Przedwczoraj Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin podjęło decyzję o odejściu od zapisanej w konstytucji z 1982 roku „polityki jednego dziecka” (w 2016 roku przekształconej w „politykę drugiego dziecka”). Mało tego, nastąpiło wręcz odwrócenie kursu. Władze w Pekinie postanowiły, że od tej pory należy wspomagać rodziny, aby chciały mieć trójkę dzieci.
Demograficzna zima, siwy przypływ
Zmiana wynika z alarmistycznych danych Narodowego Urzędu Statystycznego, które pokazują, że w kraju rodzi się coraz mniej dzieci (w 2020 roku tylko 12 milionów w porównaniu z 18 milionami w 2016 roku), zaczyna brakować osób w wieku produkcyjnym (od 2010 roku ubyło ich 6,79 proc.), społeczeństwo gwałtownie starzeje się (w 2050 roku jedna trzecia populacji będzie liczyła ponad 60 lat), zaś systemy społeczny i emerytalny grożą zawaleniem. Eksperci ostrzegają, że jeśli władze nie odwrócą tego trendu, to Chiny przestaną rozwijać się w tak szybkim tempie jak teraz, wpadną w trwały ekonomiczny regres i nie wytrzymają rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi.
Swą decyzją partia komunistyczna przyznała, że antynatalistyczna polityka, zainicjowana w 1979 roku przez Deng Xiaopinga, okazała się klęską i doprowadziła do poważnych problemów gospodarczych i społecznych.
I pomyśleć, że przez wszystkie te lata Chiny były stawiane jako przykład do naśladowania dla innych krajów przez różne agendy oenzetowskie i organizacje pozarządowe. Miały być wzorem, jak osiągać cele polityki zrównoważonego rozwoju i świadomego planowania rodziny. Najmocniej murem za chińskimi komunistami stał Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA), który wspierał finansowo, technicznie i logistycznie program depopulacyjny w Państwie Środka, w tym przymusowe aborcje i sterylizacje na ogromną skalę. Były dyrektor tego Funduszu, Nafis Sadik, mówił swego czasu w wywiadzie dla agencji Xinhua:
Chiny mogą być dumne ze swoich wspaniałych osiągnięć. (…) Ich dotychczasowe doświadczenia i wykwalifikowane kadry powinny teraz zostać wykorzystane w innych krajach.
Strzeżcie się pochwał oenzetowskich agend
Ta sama polityka, która zagraża dziś pomyślności Chin, jest nadal zalecana przez instytucje oenzetowskie oraz szereg międzynarodowych organizacji jako optymalny model zarówno dla państw Zachodu, jak i Trzeciego Świata: im mniej dzieci, tym lepiej. Przykład Pekinu pokazuje, że to recepta na katastrofę. Tą samą drogą podąża obecnie jednak wiele krajów. Demografowie zastanawiają się, czy po czterdziestu latach konsekwentnej polityki depopulacyjnej da się w ogóle odwrócić panujące tendencje. Mentalność antykoncepcyjna tak głęboko zakorzeniła się w umysłach ludzi, że trudno ich będzie przekonać do posiadania większej liczby dzieci.
O Chiny można być jednak spokojnym. Totalitarny „system zaufania społecznego” z permanentną inwigilacją, profilowaniem informacji oraz mechanizmem kar i nagród wymusi na poddanych pożądane zachowania społeczne. Tak jak wczoraj chińscy komuniści zwalczali dzietność, tak jutro będą ją promować.
Jak jednak zmienić mentalność ludzi w sytych liberalnych demokracjach zachodnich, w których nie ma przymusu? Czy da się to w ogóle zrobić? Jakich argumentów użyć, by kobiety chciały mieć dobrowolnie więcej dzieci? Czy motywacja polityczna (groźba, że za kilkadziesiąt lat kraj znajdzie się w kryzysie) może być wystarczającym impulsem, by poświęcić swój spokój, komfort i wygodę? Nic na to nie wskazuje. Jaka przyszłość czeka więc starzejące się społeczeństwa Zachodu?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/553400-po-40-latach-chiny-uznaly-kleske-swej-polityki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.