”Strategiczny, ważny cel, jaki stawia sobie Rosja, to jest podporządkowanie sobie Białorusi. I chce to wykonać przy pomocy właśnie tego typu operacji, w której Polska będzie czuła się bezpośrednio zagrożona. Jest to zdarzenie uderzające w Polskę, a więc uderzające w polską mniejszość na Białorusi” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były minister obrony narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jakie w Pana ocenie były główne cele operacji służb specjalnych porwania de facto samolotu linii Ryanair i uprowadzenia Ramana Pratasiewicza? Jaki był w tym udział rosyjskich służb?
Prof. Romuald Szeremietiew: Udział rosyjskich służb jest trudny do ustalenia. Niewątpliwie był. Natomiast ta cała operacja, która została przeprowadzona powinna nam zapalić światełko ostrzegawcze, ponieważ to moim zdaniem kolejny krok, który robi Rosja jeżeli idzie o próby zaszkodzenia Polsce. Wykorzystuje w tym jako instrument Alaksandra Łukaszenkę, który ma zdaje się ofertę, że w zamian za to, że będzie atakował Polskę i robił jej przykrości, to zachowa władzę na Białorusi. To jest cena, którą Łukaszenka ze zrozumieniem będzie płacił oczywiście, nie zdając sobie chyba do końca sprawy, czym to się dla niego skończy. Tak czy inaczej on Rosji jest niepotrzebny. Rosji jest potrzebna Białoruś. Na tym więc polega ta cała historia.
To, że taka operacja w ogóle miała miejsce, to jest sprawa bez precedensu – że państwo w Europie dokonuje w gruncie rzeczy aktu terrorystycznego: porywa samolot, z użyciem jeszcze własnych samolotów i tego podstępu w stylu rosyjskim. To jest powiedziałbym bardzo irytujące zdarzenie, to że człowiek został tam aresztowany, i należy tylko współczuć, bo zdaje się, że oni go ścigali listem gończym i grożą mu rzeczywiście bardzo ostre represje. Z tego mogą być różnego rodzaju konsekwencje dla niego osobiście bardzo przykre, ale jeśli idzie o relacje Polski w tej części Europy, moim zdaniem jest to bardzo ważny dla nas sygnał ostrzegawczy, żeby wziąć się za robotę.
Wspomina Pan o Polsce. Polskie konotacje twórców kanału „Nexta” są znane. Czy ta operacja była obliczona na uwiarygodnienie rosyjskiej narracji o „Polakach stanowiących piątą kolumnę na Białorusi”? Czy teraz należy spodziewać się ataków na polską mniejszość?
Powiedziałbym, że to jest fragment większej całości. Strategiczny, ważny cel, jaki stawia sobie Rosja, to jest podporządkowanie sobie Białorusi. I chce to wykonać przy pomocy właśnie tego typu operacji, w której Polska będzie czuła się bezpośrednio zagrożona. Jest to zdarzenie uderzające w Polskę, a więc uderzające w polską mniejszość na Białorusi. Jak najbardziej. Tak. Oczywiście. To wszystko ku temu zmierza i w tym wszystkim o to właśnie chodzi.
Powiedział Pan, że Rosji potrzebna jest Białoruś. Na ile ta operacja obliczona była na wywołanie międzynarodowego ostracyzmu, który ostatecznie doprowadzi do końca plan wchłonięcia Białorusi przez Rosję i pozyska dla niego międzynarodową akceptację, legitymację?
To jest jeden z elementów tego planu. Niestety korzystne z punktu widzenia działań Rosji jest zachowanie Zachodu i prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby prezydent Trump podejmował takie decyzje, jakie podejmuje prezydent Biden.
Jeżeli uda się Rosji doprowadzić do finału rurociąg Nord Stream 2, jeżeli pojawią się duże ilości gazu, który dystrybuować będą Niemcy, a więc będą takim głównym pośrednikiem Moskwy, to Moskwa tu uzyskuje szalenie dużo. Są przecież plany, żeby do państw, które aspirują do związków z Polską w ramach Trójmorza, doprowadzić od strony Niemiec rury z rosyjskim gazem i uniemożliwić nam zbudowanie własnego ośrodka siły, który by gwarantował bezpieczeństwo Europie Środkowej. W tym są zainteresowane również Niemcy, aby taki ośrodek siły nie powstał, i Francja – bo pojawiłby się kolejny, silny podmiot w UE z bardzo określoną inną opcją ideową niż to mają wszystkie tzw. elity brukselsko-berlińsko-francuskie itd. To, co na Zachodzie dzieje się w sferze cywilizacyjnej, w sferze wyrzucania na śmietnik wartości chrześcijańskich, tego wszystkiego, na czym zbudowana została cywilizacja europejska tzw. zachodnia, ale mówmy o cywilizacji łacińskiej, to jest oczywiste. To widać. To się dzieje. Polska i Węgry w tym wypadku są przeciwnikami tego typu tendencji, tego typu prądu, a więc wzmocnienie się ośrodka środkowoeuropejskiego z Polską i Węgrami jako głównym elementem budującym ten ośrodek nie leży w interesie ani Rosji, ani tak rozumianego Zachodu, zwłaszcza Niemiec.
Dotąd mieliśmy pewne oparcie w Stanach Zjednoczonych i wydawało się, że uda nam się to wszystko zbudować, a teraz okazuje się, że USA za przyczyną nowego prezydenta zajmują całkiem inne pozycje. Sytuacja jest rzeczywiście dosyć krańcowa bym powiedział.
Również wielkie wyzwanie stoi przed polskimi ośrodkami politycznymi. Nie można liczyć na wsparcie ze strony opozycji, bo ta robi wszystko, żeby zaszkodzić Polsce – temu „straszliwemu państwu PiS” - i pytanie, czy „państwo PiS” będzie na tyle sprawne i zdolne, aby tę jedność, która zaczęła powstawać w Europie Środkowo-Wschodniej, utrzymać i umocnić?
Jaka powinna być reakcja UE i NATO na działania terrorystyczne wobec cywilnego polskiego samolotu? Pojawił się postulat przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa, ale czy to jest dostateczny środek w tym momencie?
Wszystko, co będzie podejmować UE jeśli idzie o relacje z Białorusią, jest z punktu widzenia naszych interesów oczywiście korzystne i dobre, ale jednocześnie wiemy, że UE jeżeli idzie o takie możliwości oddziaływania nie jest instrumentem, przy pomocy którego można by coś osiągnąć. Będą deklaracje, będą różnego rodzaju opowieści, prośby: „nie rób tego więcej”, ale nie sądzę, żeby mogło być coś więcej. Co byłoby więcej? Gdyby Niemcy powiedziały: „za gaz, towarzysze, wam dziękujemy”, i wali się cała konstrukcja, którą zbudowała Moskwa. Ale przecież Niemcy tego nie zrobią, a Europa Zachodnia, Europa zjednoczona to głównie przecież Niemcy. To jest największy potencjał i wiadomo, że pani kanclerz Merkel ma ogromny wpływ na to, jak zachowuje się UE. My oczywiście nie możemy rezygnować. Należy się domagać od UE, aby odpowiednio reagowała w związku z tym incydentem, ale w moim przekonaniu musimy skupiać uwagę na Grupie Wyszehradzkiej i na tzw. Dziewiątce Bukaresztańskiej i oczywiście na Kijowie i tutaj wspólnie działać. Trzeba Ukrainie uświadomić, że opcja, którą oni próbowali budować – na Niemcy – może ich zawieść i zawiedzie, jeżeli ten gazociąg rzeczywiście powstanie. Tutaj jest wiele do zrobienia.
Powiedział Pan o administracji Joe Bidena i decyzjach przez nią podejmowanych, które de facto zachęciły Rosję do tego typu działań. Pytanie, na ile te działania rosyjskie stanowią pokłosie również unijnej polityki? Wystarczy przecież przypomnieć słynne sankcje wobec Rosji, które były omijane przez niektóre kraje Unii Europejskiej via Białoruś.
Tak. Oczywiście. To jest cały czas pytanie, czy Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone wytrwają w postawie niewpuszczania Rosji do Europy? Przecież wiadomo, że Rosji wcale nie zależy na żadnej Unii Europejskiej. Nie jest zainteresowana tą Unią Europejską i chyba nawet nie chce z nią specjalnie jakichś relacji. Rosji potrzebna jest podzielona Europa, która podda się polityce moskiewskiej. Jest ten plan, o którym mówią rosyjscy stratedzy, geopolitycy, zbudowania euroazjatyckiej wspólnoty geopolitycznej – jak oni to mówią – od Władywostoku do Lizbony. Oni mówią bardzo wyraźnie, że jeśli idzie o wschodnią część Europy powinna dominować Rosja, a zachodnią część Europy – Niemcy. I tutaj partnerstwo rosyjsko-niemieckie, jako klucz do zbudowania tej wspólnoty, byłoby zasadnicze. Jeżeli więc to się ma tak rozgrywać, to nasza pozycja, nasza rola – mówię tutaj o Polsce – będzie narażona na różnego rodzaju naciski i bardzo trudne położenie jeżeli idzie o realizację naszych interesów narodowych. Przykład z Turowem wskazuje, że to mogą być bardzo konkretne i bardzo bolesne dla nas działania. Bo przecież o co chodzi? Polska jest krajem, który się rozwija gospodarczo, idzie do przodu. Dobrze wypadła nawet w tej dramatycznej sytuacji, jaką jest w Europie pandemia i w związku z czym, jeżeli ci, którzy obawiają się silnej Polski w tej części Europy – a się obawiają – to jeżeli mają instrumenty, przy pomocy których mogą zakłócić również nasz rozwój gospodarczy, to z nich skorzystają. Moim zdaniem ten cały Zielony Ład, który żeśmy sobie zafundowali, jest jednym ze sposobów, aby nas w tym zakresie ograniczyć. Musimy się bardzo wysilać, żeby nie wpaść w jakiś „dół”. Przecież wiadomo, że energia to jest rzecz podstawowa, a droga energia to jest śmierć dla gospodarki itd.
Tutaj znacznie jest bardziej skomplikowany układ różnego rodzaju zależności, które mogą sprawić, że chociaż nam się wydaje, że osiągamy coś, co będzie naszą dodatnią stroną, może się okazać, że wcale tak nie jest. Na tym zależy Rosji, bo Rosja nie jest zainteresowana, żeby istniała silna Polska i – paradoksalne – jakaś część elit niemieckich też zdaje się tak uważa.
Wracając jeszcze do Białorusi. Wiemy, że prowadzący kanał „Nexta” mają swoich informatorów w białoruskim wojsku i KGB, ale nie tylko, bo również w wielu innych instytucjach. Na ile zatrzymanie Ramana Pratasiewicza doprowadzi do szerokiej skali represji wobec cichych zwolenników opozycji na Białorusi?
Nie sądzę, żeby los tych różnych współpracowników tego kanału, który zorganizował i prowadził aresztowany Raman Pratasiewicz, był zagrożony. Przypuszczam, że nie tylko jeden aresztowany człowiek działał w tym zakresie i mam nadzieję, że ta cała struktura będzie nadal funkcjonowała i nie da się jej tak łatwo wyeliminować przez to, że aresztowano lidera tego całego przedsięwzięcia, ale cios jest oczywiście bardzo ciężki i dotkliwy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/552124-operacja-w-minsku-szeremietiew-wazny-sygnal-ostrzegawczy