Mimo zaszczepienia największego na świecie odsetka mieszkańców, na Seszelach znów rośnie liczba zakażeń koronawirusem – czytamy na portalu Euractiv. Czy przyczyną mogą być chińskie szczepionki?
Seszele, wyspiarskie państewko leżące na północny wschód od Madagaskaru i liczące niespełna 100 tys. mieszkańców, jest światowym liderem pod względem zaszczepienia społeczeństwa przeciwko COVID-19. Już 70 proc. dorosłej populacji przyjęło pierwszą dawkę, natomiast niemal 63 proc. jest już po dwóch dawkach.
W tej kwestii 100-tysięczne państewko wyprzedziło nawet Izrael. Rzecz w tym, że ponowne otwarcie izraelskiej gospodarki nie przyniosło wzrostu zakażeń, na Seszelach chorych znów przybywa.
Choć program szczepień zaczął się tam bardzo szybko (już w styczniu), władzom zależało na jak najszybszym otwarciu turystyki, która stanowiła najważniejszy obszar gospodarki państwa. W 2020 r. z powodu wstrzymania ruchu turystycznego Seszele odnotowały spadek PKB aż o 13,5 proc.
Dzięki dobrym relacjom z Indiami i Chinami, Seszelom udało się pozyskać od obu krajów ich preparaty: AstraZeneca (indyjska wersja nazywana Covidshield) i Sinopharm. W tej ostatniej może kryć się przyczyna ponownego, gwałtownego wzrostu zachorowań.
Proces wychodzenia z lockdownu wyspiarskie państewko rozpoczęło już 25 marca. Kiedy wydawało się, że problem koronawirusa Seszele mają już za sobą, pod koniec kwietnia nastąpił gwałtowny wzrost zakażeń. Zaledwie jeden tydzień przyniósł 814 potwierdzonych przypadków.
W ocenie ekspertów, wiele wskazuje na to, że kraj za wcześnie otwarto dla ruchu turystycznego. Kolejna wątpliwość to właśnie chińskie szczepionki. Większość nowych zakażonych to osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły lub stosunkowo niedawno przyjęły dopiero pierwszą dawkę.
Nie ma danych na temat tego, po podaniu którego preparatu ludzie zakażali się częściej, ale mniej więcej 2/3 zaszczepionych Seszelczyków dostało ten produkcji chińskiej
– czytamy na portalu EURACTIV.
Choć chiński koncern Beijing Biological Product ocenił skuteczność krajowego preparatu na niemal 80 proc., a WHO, która 7 maja awaryjnie dopuściła szczepionkę do użytku – na 78 proc., to dane obejmują wyłącznie osoby poniżej 60. roku życia. Brakuje natomiast wyników badań dotyczących osób starszych. Kraje, które już zdecydowały się na stosowanie chińskiego preparatu (m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie), podejrzewają, że skuteczność szczepionki może być niższa.
Warto odnotować, że ponieważ Seszele otworzyły ruch turystyczny, koronawirusa na wyspę przywożą również cudzoziemcy.
Co dziesiąty stwierdzony w ostatnich dniach przypadek zakażenia SARS-CoV-2 dotyczy osoby, która przybyła na Seszele wypoczywać bądź do pracy w ośrodkach turystycznych.
– podsumowuje EURACTIV.
aja/EURACTIV
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/550251-seszele-chinska-szczepionka-przyczyna-wzrostu-zakazen