Prezydenci USA i Rosji, Joe Biden i Władimir Putin, dążą do spotkania w czerwcu - pisze dziennik „Washington Post”. Do spotkania przywódców Rosji i USA ma dojść po rozmowach amerykańskiego przywódcy z sojusznikami z NATO.
Biden, który powiedział we wtorek, że ma nadzieję na spotkanie z Putinem w czerwcu, ma już w swym kalendarzu na ten miesiąc zaplanowany udział w szczycie G7 w Wielkiej Brytanii w dniach 11-13 czerwca. Dzień później uda się na szczyt NATO w Brukseli.
Rosyjska gazeta „Kommiersant”, powołując się na anonimowe źródła, podała, że Biały Dom zaproponował stronie rosyjskiej zorganizowanie szczytu Biden-Putin 15 lub 16 czerwca w państwie trzecim. Gotowość do organizacji spotkania zaoferowały już Austria i Finlandia. W Helsinkach w 2018 roku odbył się poprzedni szczyt na najwyższym szczeblu; stronę amerykańską reprezentował wtedy Donald Trump.
Chociaż stosunki amerykańsko-rosyjskie stają się coraz bardziej wrogie, to istnieją pewne obszary potencjalnej współpracy: kontrola zbrojeń jądrowych, porozumienie nuklearne z Iranem, kwestia Korei Północnej i stabilności w Afganistanie po wycofaniu się sił USA
— pisze „Washington Post”.
Liberalny dziennik zauważa także, że Putin wziął udział w wirtualnym szczycie klimatycznym, który odbył się w zeszłym miesiącu z inicjatywy Białego Domu.
W ocenie amerykańskiej gazety rosyjski przywódca może jednak pozostać nieugięty w sprawach Ukrainy oraz więzionego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Biały Dom i Kreml różni także mocno stosunek do Alaksandra Łukaszenki czy Baszara al-Asada.
Od czasu objęcia prezydentury przez Bidena regularnie dochodzi do sporów między Moskwą a Waszyngtonem. W kwietniu gospodarz Białego Domu nazwał Putina „zabójcą”. Stany Zjednoczone stanowczo potępiły też koncentrację rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą, deklarując swoje poparcie dla władz w Kijowie.
Mimo to nowy przywódca USA nie ukrywa, że widzi pola do współpracy z Kremlem, tam gdzie jest „wspólny interes”. Zaproponował Putinowi spotkanie w państwie trzecim - poza granicami Stanów Zjednoczonych i Rosji.
Nieprzyjazne działania Moskwy mają się jednak spotykać ze zdecydowaną odpowiedzią Waszyngtonu i za taką Biały Dom uznaje ogłoszony w kwietniu szeroki pakiet sankcji, m.in. za cyberataki oraz ingerowanie w proces wyboczy. Jednocześnie Departament Stanu USA nie poszerzył sankcji wobec gazociągu Nord Stream 2 o firmy europejskie, o co apelują w Kongresie zarówno Republikanie, jak i Demokraci.
Gdzie dojdzie do spotkania?
Wiedeń? Być Może. Reykjavik? Niewykluczone. A może Helsinki? Wybór miejsca na rozmowy prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina to trudne zadanie; ich doradcy próbują ustalić najlepszą lokalizację dla tego, co może okazać się „napiętym wydarzeniem” - pisze portal Politico.
Doradcy „mają już oferty z kilku innych krajów, które chciałyby być gospodarzami” takiego szczytu, ale „okazuje się, że - z powodów takich, jak niedawna wojna czy zdumiewające wystąpienie pewnego byłego prezydenta USA - jest niewiele idealnych opcji” – czytamy.
Jak zauważa była urzędniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu Julia Friedlander, „wiele przygotowań czynionych jest przed spotkaniem takim jak to; jest ono bardzo choreograficzne”.
Jeśli celem administracji Bidena jest upewnienie się, że Rosja rozumie fundamentalną amerykańską dezaprobatę dla jej postępowania, organizatorzy będą myśleć o tym, jak będzie postrzegany każdy aspekt, w tym miejsce spotkania.
We wtorek Biden wyraził „nadzieję i oczekiwanie”, że spotka się z Putinem, kiedy przyjedzie do Europy w połowie czerwca na rozmowy z przywódcami państw NATO, G7 i UE. Putin nie będzie uczestniczył w tych wydarzeniach, ale byli amerykańscy urzędnicy i analitycy twierdzą, że sensowne jest, aby prezydent USA spotkał się z rosyjskim przywódcą gdzieś w pobliżu.
Rzecznik Białego Domu nie chciał w środę odnosić się do tego, co powiedział Biden. Z kolei urzędnik ambasady Rosji w Waszyngtonie wskazał na komentarz rzecznika Kremla z końca kwietnia, który zaznaczył, że Rosja nie wyraziła jeszcze formalnej zgody na spotkanie obu przywódców.
Jak podają media, władze kilku europejskich krajów już zaproponowały swoje największe miasta jako potencjalne miejsce spotkania. Wśród nich jest trójka krajów, które przyzwyczaiły się do organizowania takich szczytów: Szwajcaria, Finlandia i Austria. Państwa te uważane są w szerokim rozumieniu za miejsca „neutralne”: żadne z nich nie należy do NATO, którego rozwój Putin od dawna postrzega jako zagrożenie dla Rosji i jej strefy wpływów.
Według Politico Helsinki są najmniej prawdopodobne, biorąc pod uwagę to, co się stało, gdy ówczesny prezydent Donald Trump spotkał się z Putinem w stolicy Finlandii w 2018 r. Podczas tego szczytu Trump utrzymał swoją reputację jako zbyt chętny do zadowolenia Putina, gdy akceptował jego dementi, że Rosja nie ingerowała w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Trump próbował później wycofać swoje komentarze, ale cios był potężny i obustronny - zauważa waszyngtoński portal.
Byli amerykańscy urzędnicy i analitycy twierdzą, że nie należy wykluczać, że „czarnym koniem” może okazać się: stolica Islandii - Reykjavik, która stała się symbolem końcowej fazy zimnej wojny po spotkaniu Michaiła Gorbaczowa i Ronalda Reagana w sprawie redukcji zbrojeń strategicznych START w 1986 r.; a także stolica Czech - Praga, stolica Słowenii - Lublana czy stolica Azerbejdżanu - Baku.
Chociaż Azerbejdżan ma dobre stosunki zarówno z Waszyngtonem, jak i Moskwą, i byłby to nieszablonowy wybór, to szanse na to, że Biden tam pojedzie, są niewielkie - ocenia Politico. Jednym z powodów jest zeszłoroczna krótka wojna pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią o separatystyczny region Górskiego Karabachu. Poza tym wizyta Bidena w Baku prawdopodobnie uraziłaby Armenię, a także wielu amerykańskich Ormian po formalnym uznaniu przez Bidena ludobójstwa Ormian z początku XX wieku.
W 2001 r. Słowenia była gospodarzem szczytu między ówczesnym prezydentem George’em W. Bushem a Putinem. Jeśli jest chętna gościć przywódców USA i Rosji, to może tak się stać i tym razem z zastrzeżeniem, że Słowenia dołączyła do NATO w 2004 r., a to może obniżyć ją na rosyjskiej liście potencjalnych miejsc spotkania Putin-Biden - podaje Politico. Ale zastrzega jednocześnie, że Putin nie wydawał się tym przejmować w 2017 r., kiedy z zadowoleniem przyjął ofertę Słoweńców, by przyjęli jego i Trumpa.
Co do Pragi to była ona miejscem szczytu w 2010 r. z udziałem ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy i Dmitrija Miedwiediewa, ówczesnego prezydenta Rosji, który jednak działał w cieniu Putina - wskazuje Politico. Podczas tego spotkania Obama i Miedwiediew podpisali traktat o kontroli zbrojeń New START. W połowie kwietnia przedstawiciel czeskich władz podobno zaoferował się gościć Putina i Bidena, ale to zaproszenie może już nie obowiązywać w sytuacji, gdy stosunki na linii Praga-Moskwa nabrały od tego czasu tendencji spadkowej po wydaleniu przez Czechy dyplomatów rosyjskich i retorsjach ze strony Rosji.
Politico przypomina, że Biden i Putin mają wiele do omówienia - od wojny na wschodzie Ukrainy po przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Stosunki amerykańsko-rosyjskie nie są najlepsze, a Moskwa i Waszyngton podjęły w ostatnich miesiącach szereg wzajemnych działań odwetowych. Biały Dom nałożył pakiet sankcji na przedstawicieli rosyjskich władz i wydalił kilku rosyjskich dyplomatów; Kreml odpowiedział na to wydaleniem amerykańskich dyplomatów i poważnie ograniczył to, kogo może zatrudniać ambasada USA w Moskwie. Biden powiedział ostatnio, że Putin jest „zabójcą”, a Putin odpowiedział złowieszczo, życząc Bidenowi „dobrego zdrowia” - wylicza Politico.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/549875-washington-post-spotkanie-biden-putin-juz-w-czerwcu