Proces przeciwko fińskiej chrześcijańskiej polityk Päivi Räsänen, oskarżonej o podżeganie do nienawiści wobec mniejszości, ponieważ zacytowała w sieci społecznościowej to co Biblia mówi o homoseksualistach - może być nowym krokiem w kierunku nasilenia prześladowań chrześcijan w zachodnich demokracjach.
CZYTAJ TAKŻE Finlandia prześladuje chrześcijańską polityk. Grożą jej dwa lata więzienia za cytowanie Biblii o homoseksualizmie
Dowodzi tego kilka faktów.
Przede wszystkim jest to pierwszy przypadek, gdy polityk tak wysokiej rangi jest ścigany za wyrażanie chrześcijańskiej doktryny o ludzkiej seksualności.
Räsänen to była szefowa partii Chrześcijańskich Demokratów i była minister spraw wewnętrznych. Teraz jest posłanką, a do parlamentu krajowego wybyraną w 1995 roku. Jest jedną z najwybitniejszych konserwatywnych polityków w tym skandynawskim kraju i wydaje się, że jej oskarżenie ma wymiar polityczny.
Świadczy o tym również fakt, że policja prowadząca śledztwo po umieszczeniu przez nią statusu na Twitterze w 2019 r. uznała, że nie ma podstaw do wytoczenia powództwa. Policja ustaliła, że w Biblii nie ma mowy nienawiści „per se”, w przeciwnym razie byłaby ona zakazana. Prokuratura nie chciała jednak zaakceptować wniosków z tego śledztwa i zwróciła je policji, po czym wytoczono pozew.
Kolejnym dowodem na to, że Räsänen jest ścigana z powodów politycznych, a nie zwyczajnych, jest fakt, że zarzuty przeciwko niej są sprzeczne z fińską konstytucją i przepisami chroniącymi wolność wyznania w tym kraju. Kościół do którego należy to Ewangelicko-Luterański Kościół Finlandii i jest on kościołem państwowym, a jego funkcjonowanie jest jasno określone prawem. Jak stwierdziła sama Räsänen, dokumenty państwowe stanowią, że Kościół ten działa na fundamencie wiary chrześcijańskiej i Biblii. Jednak teraz prześladuje się polityk właśnie za to, że deklaruje religię, która jest lub przynajmniej powinna być chroniona przez prawo.
Räsänen jest politykiem o łagodnej, ale zdecydowanej retoryce, która starannie dobiera słowa. Jak sama zauważyła, nic, co powiedziała ani napisała, nie zniesławilo homoseksualistów, których godność ludzką broniła. Wszystko, co powiedziała, było w obronie chrześcijańskiej doktryny seksualności i rodziny. Jednak to wystarczyło, by groziło jej teraz nawet dwa lata więzienia.
Cała ta sprawa rodzi poważne pytania o wolność wyznania i wolność słowa w koncepcji liberalnej demokracji. Oznacza ona, że ta wolność jest coraz bardziej zagrożona. A zwłaszcza jeśli chodzi o chrześcijaństwo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/549590-to-nowy-krok-w-przesladowaniach-chrzescijan-na-zachodzie