Kiedy tydzień temu stawiałem na łamach „Sieci” hipotezę, iż kanclerska nominacja CDU/CSU dla niepopularnego Armina Lascheta otwiera drogę do przejęcia władzy w Niemczech przez Zielonych, do głowy mi nawet nie przyszło, że kilka dni później owa ryzykowna hipoteza przekształci się niemal w pewnik.
Sensacyjny czwartkowy wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego zadziałał niczym jakiś polityczny akcelerator, nadając nową dynamikę całej przedwyborczej niemieckiej polityce. Konserwatywni sędziowie z Karlsruhe, słynący dotąd głównie z kwestionowania wyższości prawa unijnego nad niemiecką konstytucją, zakwalifikowali bowiem ścisłe i radykalne limity emisji gazów cieplarnianych jako „konieczną gwarancję wolności młodego pokolenia”, a co za tym idzie wymóg niemieckiej konstytucji.
Czwartkowy wyrok to oczywiście ciekawy przyczynek do trendu powiększania politycznej władzy sędziów w całej demokratycznej Europie. Ale nie o tym teraz mowa. Rzecz bowiem w tym, że zakwestionowanie niemieckiej ustawy o ochronie klimatu, jako nie dość dostatecznie zielonej, a przez to niezgodnej z konstytucją, z dnia na dzień dało prawdziwy polityczny impet partii Zielonych, zaś chadecję Angeli Merkel ustawiło pod ścianą, jako tę, która musi się tłumaczyć nie tylko z ekologicznych zaniedbań, ale także (najzupełniej nieoczekiwanie) również ze złamania konstytucji i zamachu na „przyszłą wolność młodych Niemców”.
Na pochyłe drzewo, jak wiadomo, każda koza skacze. Więc nawet minister finansów w rządzie Merkel Olaf Scholz, z koalicyjnej SPD, mówi teraz, iż:
Żaden rząd kierowany przez CDU nie tylko nie osiągnie celów klimatycznych, ale zagrozi dobrobytowi i sukcesowi gospodarczemu kraju w ciągu najbliższych lat.
Zapowiadane kolejne skargi
Trzeba przyznać, że chaos w polskim rządzie Morawieckiego to pikuś wobec tego, co dzieje się teraz w gabinecie pani Merkel. Zielone stowarzyszenia idą za ciosem, zapowiadając teraz kolejne skargi sądowe (np. w Berlinie), z żądaniami takimi, jak wymuszenie przez sędziów ograniczenia prędkości na drogach do 80 km/godz. (120 na autostradach), albo nakazu przenoszenia transportu ciężarowego z TIR-ów na kolej. Niemieccy ekolodzy sprawiają wrażenie autentycznej euforii, niemal nikt bowiem nie wierzył w tak radykalny wyrok starych sędziów z Karlsruhe.
Naprawdę wygraliśmy to!
— ten okrzyk entuzjazmu i zdumienia powtarza się w relacjach z Niemiec.
Baerbock kanclerzem?
Ale oczywiście główny skutek polityczny to niebywały szwung dla partii Zielonych. 40-letnia Annalena Baerbock jest rozrywana przez niemieckie media, które od czwartku wieczór traktują ją jako oczywistego przyszłego kanclerza Niemiec. Najnowszy sondaż FORSA pokazuje, że gdyby wybory były teraz, to Zieloni zdobyliby 212 mandatów w Bundestagu (o 145 więcej niż w poprzednich wyborach), zaś chadecja 170 (o 76 mniej). A trend wskazuje na to, że ów dystans raczej będzie się do września zwiększać, aniżeli zmniejszać. Jeśli tak, to Baerbock będzie jesienią decydować o tym, kogo zaprosi do swojego rządu – czy przegranych i słabych chadeków, czy jeszcze słabszą lewicę. A Zieloni mogą już wkrótce stać się nowymi panami niemieckiej polityki. Premier Morawiecki powinien zatem jak najprędzej myśleć nad nową polską strategią wobec zachodniego sąsiada, którego polityka ulegnie zapewne głębokim zmianom.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/549264-zielono-ze-az-hej-nowa-dynamika-przedwyborcza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.