Annalena Baerbock, kandydatka Zielonych na urząd kanclerski po wrześniowych wyborach udzieliła wywiadu weekendowemu wydaniu Frankfurter Allgemeine Zeitung. w którym powiedziała kilka ciekawych opinii na temat niemieckiej polityki zagranicznej.
Otóż jej zdaniem w obliczu ostatnich wydarzeń na wschodnich granicach Ukrainy państwa Zachodu winny dać Kijowowi „perspektywę członkostwa w NATO i w Unii Europejskiej”, a projekt gazociągu Nord Stream 2 winien zostać „pozbawiony politycznego poparcia” ze strony państwa niemieckiego. Nawiasem mówiąc, zdaniem ekspertów to właśnie obrona gazociągu przez Berlin wstrzymuje amerykańskie sankcje, które mogłyby ostatecznie zablokować przedsięwzięcie. Baerbock opowiedziała się też za „zwiększeniem presji” Europy na Moskwę. Jeśli zaś chodzi o politykę wobec Chin to jej zdaniem winna ona być mieszanką negocjacji i twardej postawy, a Nowy Jedwabny Szlak, jak zauważyła, w równym stopniu jest przedsięwzięciem o wymiarze ekonomicznym, co należącym do arsenału brutalnej polityki siłowej. Jej zdaniem Europa winna się też wystrzegać ryzyka związanego z uczestnictwem w jej przedsięwzięciach chińskich firm technologicznych, zwłaszcza jeśli może się to wiązać z możliwością transferu danych.
Znaczenie Zielonych
Wypowiedzi współprzewodniczącej Zielonych są uważnie słuchane nie tylko dlatego, że w świetle ostatnich sondaży jej formacja traci do Chadeków jedynie 3 proc., a były też już takie, w których wychodzili na pierwsze miejsce. Jeszcze na początku lutego między obiema partiami była przepaść, jak się wówczas wydawało, nie do przebycia – CDU/CSU mogło liczyć na 36 proc. głosów, a alians Zieloni 90/Zieloni na 19 proc. Teraz partia Annalenay Baerbock jest na fali wznoszącej, a Chadecy, którzy na dodatek niedawno zdecydowali, że ich kanclerzem, w razie sukcesu wyborczego, będzie bezbarwny i niepopularny Armin Laschet, wyraźnie tracą popularność. Ciekawych informacji na temat przesuwania się sympatii, również konserwatywnej części niemieckich wyborców, dostarczyły wyniki marcowych wyborów w konserwatywnym landzie Badenia – Wirtembergia, w którym Chadecy nieprzerwanie rządzili w latach 1953 – 2011. Poprzednie wybory dwukrotnie również wygrali Zieloni, ale w marcu jeszcze powiększyli, do 8,5 proc., przewagę nad swym junior-partnerem, jakim CDU jest w stanowym landtagu. Winfried Kretschmann, premier landu, jest nie tylko przykładem sukcesu polityka z formacji Zielonych, ale również dowodem na to, że doświadczenia wspólnego rządzenia CDU i Zielonych na poziomie lokalnym zdają się działać wyraźnie na korzyść tej ostatniej formacji, która zaczyna być uznawana przez wyborców centrum, a nawet skłaniających się na prawo, jako rozsądna alternatywa wobec Chadeków, którzy już zbyt długo kierują rządem federalnym. Zresztą Zieloni, którzy współrządzą dziś w 11 z 16 niemieckich landach, już dawno nie są postrzegani jak formacja radykałów, a raczej mających szansę odnowić niemieckie życie polityczne centrowych pragmatyków.
Nowy styl polityki
Ulrike Franke z think tanku European Council of Foreign Relations zastanawia się w związku z tym, jak może wyglądać polityka wojskowa ewentualnej przyszłej koalicji. Są to kwestie tym istotniejsze, że już najpóźniej na przełomie roku Berlin będzie musiał podejmować kluczowe decyzje związane choćby z uczestnictwem w programie Nuclear Sharing. Partia Zielonych, która wbrew utartym również w Polsce poglądom, nie jest już formacją radykałów z korzeniami w studenckiej rewolcie końca lat sześćdziesiątych, a stała się klasyczną formacją centrową, paradoksalnie w niektórych obszarach może dobrze uzupełniać Chadeków. I tak są oni przeciw „militaryzacji” Unii Europejskiej, co może oznaczać większe opory wobec lansowanej przez Paryż koncepcji zbudowania europejskich sił zbrojnych, co miałoby być świadectwem wzrostu suwerenności strategicznej naszego kontynentu. Formacja Baerbock jest również zwolennikiem wprowadzenia ograniczeń na eksport niemieckiej broni i uzbrojenia, co znów może prowadzić do sporów na linii Berlin – Paryż, tak jak to miało miejsce wówczas, kiedy rząd Angeli Merkel jednostronnie wprowadził moratorium na sprzedaż broni do Arabii Saudyjskiej. Problemem są oczywiście inne kwestie, takie jak sprzeciw Zielonych, wpisany do partyjnego programu, wobec planów zakupu samolotów będących w stanie zastąpić przestarzałe Tornado oraz niechęć do zwiększenia niemieckiego budżetu wojskowego do poziomu 2 proc. PKB. W praktyce, brak na wyposażeniu niemieckich sił zbrojnych samolotów zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych oznacza wyjście Berlina z programu Nuclear Sharing, a kwestia poziomu wydatków wojskowych stanowić może element sporu z Waszyngtonem. Franke jest jednak przekonana, że kwestie te mogą zostać uregulowane w umowie koalicyjnej, a nie budzącym wątpliwości pozytywem wejścia Zielonych do koalicji jest zmiana stylu niemieckiej polityki zagranicznej, która w jej opinii stała się już zbyt konserwatywna. Zieloni są w stanie formułować odważniejsze wizje, które odpowiadają szybko zmieniającym się realiom współczesnego świata. Jednak, co istotne, nie opowiadają się za tym, aby Niemcy podążyły drogą Francji czy Wielkiej Brytanii. Ta ostatnia uwaga jest z naszej perspektywy niezmiernie istotna. Otóż Ulrike Franke jest zdania, że francuska bądź brytyjska droga jest w gruncie rzeczy powrotem do polityki w starym, jeszcze sprzed czasów Zimnej Wojny, stylu, gdzie siła, a co za tym potencjał wojskowy odgrywał większą niźli w czasie ostatnich 30 lat rolę. W jej opinii Zieloni bardziej przywiązani są do wizji Niemiec jako państwa uprawiającego klasyczną, bez kładzenia nacisku na komponent militarny, politykę zagraniczną, w tym z wykorzystaniem potencjału gospodarczego. Taka linia oznaczałaby w gruncie rzeczy kontunuowanie linii Merkel w kwestiach zasadniczych, jedynie wobec Rosji, polityki wschodniej i generalnie obrony praw człowieka nastąpiłoby dość znaczące przesunięcie akcentów.
Jeff Rathke, z American Institute for Contemporary German Studies, jest zdania, że generalnie rzecz biorąc linia Annalena Baerbock w polityce zagranicznej jest zbliżona do tej, którą prezentuje Joe Biden. Opowiada się ona za twardszą polityką Berlina wobec reżimów autorytarnych, jest zwolenniczką bliskiej kooperacji atlantyckiej na polu rywalizacji z Chinami, wzywa wręcz do stworzenia wspólnego europejsko – amerykańskiego obszaru gospodarczego. Rathke uważa, że w Waszyngtonie, gdzie postawiono na odbudowę amerykańsko – niemieckiego sojuszu strategicznego, wręcz oczekują zmiany i wejście Zielonych do koalicji. Zresztą, jak zauważa, Baerbock, w dniu, kiedy dostała nominację własnej formacji, publicznie skrytykowała Angelę Merkel zarzucając jej, że ta nie umie wyzyskać pozytywnego wobec Berlina nastawienia w Waszyngtonie.
Podobne opinie prezentuje również na łamach The New York Times Steven Erlanger, główny europejski specjalista dziennika, cytujący nawet krążące w niemieckich kręgach lewicowych powiedzenie, że „Zieloni to wegetariański odłam Chadecji”. W jego opinii nawet sprzeciw formacji wobec 2 proc. wydatków na zbrojenia nie musi stanowić problemu w relacjach z Waszyngtonem, bowiem partia opowiada się za wzrostem niemieckiego wkładu w bezpieczeństwo Europy, a z punktu widzenia Waszyngtonu znacznie istotniejsze jest jej stanowisko wobec reżimów autorytarnych, obrony praw człowieka i kwestii klimatycznych. W jego opinii, ewentualna zmiana koalicji rządzącej Niemcami po jesiennych wyborach może w efekcie pomóc w naprawieniu relacji atlantyckich, z pewnością zbudować bardziej nowoczesną agendę.
Wszyscy zatem czekają na wyniki wrześniowych wyborów w Niemczech. Trudno do tego czasu spodziewać się istotnych zmian, zarówno w polityce Berlina, jak i Waszyngtonu. Pytanie tylko, czy w innych stolicach, choćby w Moskwie, obserwując niemiecką scenę polityczna tamtejsi analitycy nie dochodzą do przekonania, że „okienko możliwości” zamyka się i trzeba zatem działać szybko. Dzisiejsza decyzja moskiewskiego sądu o zakazie działalności fundacji Nawalnego, w związku z trwająca procedurą, zresztą tajną, wpisania jej na listę organizacji ekstremistycznych, może skłaniać do wyciągnięcia takich wniosków.
POLECAMY NOWOŚĆ! Książka Marka Budzisza „Wszystko jest wojną. Rosyjska kultura strategiczna”, dostępna w naszym wSklepiku.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/548574-niemieccy-zieloni-nadzieja-waszyngtonu