Wywiad, które go „Die Welt” udzieliła Ayaan Hirsi Ali może szokować każdego. Ale szczególnie zaszokuje czytelników „Gazety Wyborczej”, która przetłumaczyła i opublikowała po polsku ten tekst.
Somalijsko-holenderska polityk w mocnych słowach rozprawa się z mitami dotyczącymi migracji i życia imigrantów w nowych społeczeństwach. Jej słowa to mocny cios w rzeczywistość politycznej poprawności. I to pomimo faktu, że Ayaan Hirsi Ali nie ma nic wspólnego z populistyczną prawicą. Urodziła się w Somalii, w holenderskim parlamencie reprezentowała liberalną partię VVD. Za swoje słowa o islamie otrzymała groźby śmierci i musiała korzystać z policyjnej ochrony.
Ali mówiła o tym, na jakie grupy dzieli migrantów przybywających do Europy. Zwróciła uwagę na cztery grupy. W pierwszej grupie znaleźli się ci, którzy potrafią przystosować się do nowej rzeczywistości.
Są jednak również tacy, głównie młodzi mężczyźni, których nazywam „zagrożeniem”: to ludzie pochodzący ze zniszczonych społeczeństw i rodzin, którzy sobie po prostu nie radzą. Grupa trzecia to fanatycy, którzy chcą radykalizować innych.
W czwartej grupie umieściła ludzi, którzy uzależnili się od systemów socjalnych i nie potrafią żyć poza taką rzeczywistością.
Pytana o to, dlaczego uważa mizoginię w świecie islamu za gorszą niż w innych kulturach, odparła:
Jeśli jednak uważam mizoginię świata islamskiego za okropniejszą od innych, to dlatego, że uprzedmiotawia całą płeć, czyni z kobiety rzecz, zdobycz
– czytamy.
Niektóre formy przemocy są wprost zakorzenione w religii islamu: wobec wszystkich niewierzących czy wobec muzułmanów, którzy zaniedbują lub odrzucają praktykę islamu. A także wobec homoseksualistów
– dodała Ali.
Działaczka na rzecz praw kobiet alarmowała też w sprawie przestępstw seksualnych popełnianych przez imigrantów w krajach Zachodu.
W Szwecji i Niemczech od 80 do 90 proc. przestępstw seksualnych w środowiskach imigranckich nie jest zgłaszanych, ze wstydu lub dlatego, że kobiety ostatecznie z tego rezygnują. A jednak w krajach takich jak Wielka Brytania, Francja czy Dania można zaobserwować zaskakujący wzrost liczby przestępstw seksualnych
– stwierdziła.
Rzadko przestępstwo na tle seksualnym prowadzi do deportacji. Raczej to europejskie kobiety uważają się za winne
— powiedziała.
Ayaan Hirsi Ali mówiła też o zjawisku autocenzury wśród naukowców zajmujących się problemem przestępstw popełnianych przez migrantów.
Wielu naukowców wręcz boi się zajmować tym tematem. Znam kilka przypadków badaczy, którzy zostali poddani ostracyzmowi, zarzucono im rasizm
– mówiła.
Staż dla feministek
Zdaniem działaczki, młode feministki powinny najpierw poznać świat islamu, zanim zaczną mówić o prawach kobiet w Europie.
Uważam, że wiele młodych feministek, które słusznie krzyczą o prawach kobiet, powinno w trakcie swoich studiów odbyć staż w Somalii, Iranie czy Afganistanie, aby na własnej skórze przekonać się, co znaczy być tam kobietą
– powiedziała.
Trzeba umieć sensownie krytykować inne kultury, zamiast je relatywizować.
– dodała.
Odnosząc się do sprawy słynnego sylwestra w Kolonii, gdzie imigranci napastowali i wykorzystywali seksualnie kobiety, powiedziała:
Pokazuje to, jak dalece niezdolne do reagowania na tę nową rzeczywistość masowej migracji okazują się nasze instytucje demokratyczne.
mly/„Die Welt”/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/548357-dzialaczka-urodzona-w-somaliiprzemoc-zakorzeniona-w-islamie