Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w czwartek, że nie widzi powodów, by oceniać demonstracje w obronie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, które odbyły się dzień wcześniej w ponad 90 miastach Rosji. „Sytuacja Nawalnego nie jest sprawą Kremla” - dodał rzecznik.
CZYTAJ TAKŻE:
Nie widzę tu powodów do naszej oceny
— powiedział Pieskow, pytany przez dziennikarzy o akcje protestu, które odbyły się w całym kraju. Dodał, że „jest to raczej temat do oceniania przez organy ochrony prawa”.
Pieskow: o sprawę Nawalnego pytajcie służby więzienne
Pieskow uznał także, że sytuacja Nawalnego „nie jest tematem agendy” Kremla i że pytania należy kierować do służb więziennych.
A jeśli istnieją podejrzenia dotyczące jakichś naruszeń, to należy adresować pytanie do prokuratury
— dodał.
Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina w ten sposób komentował pytanie dziennikarzy, czy szef państwa zamierza sprawdzać, dlaczego do Nawalnego nie dopuszczano lekarzy spoza kolonii karnej.
Warunki leczenia Nawalnego
Rosyjska rzeczniczka praw człowieka Tatiana Moskalkowa zapewniła w czwartek, że warunki leczenia, jakie opozycjonista Aleksiej Nawalny ma w kolonii karnej, są zgodne ze standardami międzynarodowymi.
Moskalkowa przekazała taką ocenę w liście do władz Rady Europy. Zaznaczyła, że Nawalny jest pod kontrolą lekarską.
Zapewniła, że opozycjonista nie jest traktowany w sposób okrutny ani brutalny i zapewniono mu ośmiogodzinny sen w nocy.
Moskalkowa: Nawalny łamie zasady kolonii karnej
Jednocześnie zarzuciła mu, że 14 razy naruszył zasady obowiązujące w kolonii karnej i otrzymał za to nagany.
Dzień wcześniej Moskalkowa poinformowała, że Nawalnego odwiedziło czterech lekarzy spoza służby więziennej Rosji, którzy nie stwierdzili u niego poważnych problemów zdrowotnych.
Według wcześniejszych informacji jego adwokatów Nawalny otrzymuje kroplówki z glukozą i jest bardzo osłabiony.
Opozycjonista od 31 marca prowadzi głodówkę w zakładzie karnym w obwodzie włodzimierskim, około 100 km na wschód od Moskwy. W ostatnich dniach został przeniesiony do szpitala więziennego na terenie innej kolonii karnej, znajdującej się we Włodzimierzu.
Opozycjonista, osadzony w zakładzie karnym w obwodzie włodzimierskim, żądał wizyty wskazanego przez siebie lekarza. Wobec odmowy ogłosił 31 marca głodówkę.
Protesty w obronie Nawalnego
Według organizacji OWD-Info, monitorującej zatrzymania, policja przed środowymi protestami i w ich trakcie zatrzymała blisko 1800 osób w 98 miastach Rosji.
Uczestnicy demonstracji żądali uwolnienia Nawalnego i udzielenia mu pomocy lekarskiej. Na demonstracjach zabrzmiały też żądania uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, a także oskarżenia wobec Putina o korupcję i wezwania, by podał się do dymisji.
Pieskow również o relacjach Rosji z Ukrainą
W relacjach z Ukrainą „czerwoną linię” stanowią dla Rosji jej interesy narodowe
—oświadczył w czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Dotyczy to - jak wyjaśnił - również relacji z innymi krajami.
Ogółem czerwona linia dla Rosji wiąże się z interesami narodowymi. Dotyczy to oczywiście relacji dwustronnych z innymi państwami, w tym z Ukrainą
— powiedział Pieskow.
Owa „czerwona linia” - jak tłumaczył - „przebiega na granicy naszych interesów narodowych”.
Orędzie Putina
Pieskow komentował w tej sposób słowa prezydenta Władimira Putina w środowym orędziu do parlamentu. Putin mówił, że „ma nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy, by w odniesieniu do Rosji przekroczyć tak zwaną czerwoną linię”.
A gdzie ona będzie przebiegać, to my sami będziemy określać w każdym konkretnym przypadku
— dodał.
Przedstawiciel Kremla oświadczył w czwartek, że Putin został poinformowany o propozycji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by szefowie państw spotkali się na terenie Donbasu na wschodzie Ukrainy. Na tę propozycję Putin „odpowie sam, jeśli uzna to za potrzebne” - powiedział Pieskow.
Napięcia między Moskwą a Pragą
Prezydencki rzecznik odniósł się też do napięć w relacjach Rosji z Czechami. Wyjaśnił, że stanowisko Rosji przedstawi jej dyplomacja, ale zaznaczył, że Kreml odnosi się negatywnie do - jak to ujął - „całej tej histerii”.
Minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhanek powiedział w środę, że do godziny 12 w czwartek Kreml ma umożliwić powrót do Rosji 20 czeskim dyplomatom wydalonym z Moskwy. Jeżeli Czesi nie wrócą do Rosji, Praga zażąda zmniejszenia liczby personelu w ambasadzie rosyjskiej do poziomu czeskiej placówki w Moskwie, gdzie zostało pięciu dyplomatów włącznie z ambasadorem - zapowiedział minister.
Kryzys w relacjach między Pragą a Moskwą rozpoczął się od sobotniego wystąpienia premiera Czech Andreja Babisza i Jana Hamaczka - wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych, który do środy pełnił też obowiązki szefa MSZ. Poinformowali oni, że według informacji czeskich służb istnieje uzasadnione podejrzenie, iż za wybuchem w składzie amunicji w Vrbieticach w 2014 roku stali agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/548098-nawalny-i-ukraina-bunczuczne-wypowiedzi-rzecznika-kremla