Podczas wczorajszej konferencji prasowej premier Czech Andrej Babiš i wicepremier Jan Hamáček ogłosili, że za wybuchami magazynów amunicji we Vrběticach w październiku i grudniu 2014 roku (zginęło wówczas dwóch obywateli Republiki Czeskiej) stały rosyjskie służby specjalne GRU.
Reakcja zarówno czeskich polityków (od lewa do prawa), jak i dziennikarzy (od liberalnych do konserwatywnych) jest wyjątkowo zgodna: choć w kraju panuje ostry konflikt wewnętrzny, to jednak wszyscy stoją murem za swoim rządem i państwem oraz potępiają Rosję za atak terrorystyczny. Wielu dodaje, że w tej sytuacji należy poprosić o wyjaśnienie sprawy sojuszników z Zachodu, ponieważ mamy do czynienia z agresją na kraj członkowski NATO.
Gdyby na miejscu dziennikarzy i polityków czeskich znaleźli się niektórzy z ich polskich odpowiedników, moglibyśmy usłyszeć, że eksplozja była wynikiem błędu czeskich magazynierów, że agenci GRU znaleźli się na miejscu przypadkowo, że sprawę powinna zbadać bezstronna komisja z Moskwy, zaś Babiš i Hamáček są członkami sekty vrbětickiej, dążącej do wywołania wojny z Rosją. Na końcu zaś zaapelowano by do Czechów, żeby (zamiast smarować budynek ambasady rosyjskiej ketchupem) poszli zapalić świeczki na grobach żołnierzy Armii Sowieckiej, którzy wyzwolili Czechosłowację.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/547498-reakcja-czechow-na-wiadomosc-o-dzialaniach-gru