Najistotniejszą z naszego punktu widzenia kwestią jest pytanie, czy byłaby to wojna między naszymi sąsiadami, czy konflikt regionalny, w którym stroną byłaby i Polska?
W swoim artykule Marek Budzisz omawia ewentualny konflikt ukraińsko-rosyjski:
Analitycy Conflict Intelligence Team, niezależnej grupy dochodzeniowej, napisali, że koncentracja wojska rosyjskiego na granicy z Ukrainą jest obecnie największa od 2015 r. […]. Minister obrony Federacji Rosyjskiej ogłosił „przegląd gotowości bojowej” wszystkich podległych mu jednostek […]. Szwedzki wywiad odnotowuje nie tylko ruchy, lecz również wzmacnianie rosyjskich oddziałów w Kaliningradzie, a białoruski szef sztabu pojechał niedawno na konsultacje do Moskwy.
Autor zastanawia się:
Po co to wszystko? […] amerykańscy analitycy są pewni, iż skala obecnej mobilizacji rosyjskich sił zbrojnych znacznie przekracza zapowiedziane manewry, nie można też uzasadnić jej przygotowaniami do zaczynających się dopiero za sześć miesięcy ćwiczeń Zapad 2021 […]. Kijów też nie czeka na to, jak rozwinie się sytuacja, i od pewnego czasu przesuwa swe jednostki wojskowe w pobliże separatystycznych republik w Donbasie. Opisuje, jakie nastroje panują po obu stronach: Rusłan Chomczak, dowódca sił zbrojnych, wielokrotnie mówił, że podległe mu jednostki są gotowe walczyć, a dzisiejsza armia ukraińska to nie ta sama zdezorganizowana formacja, jaką pamiętamy z 2014 r., i Rosjanie, jeśli rozpoczną agresję, to mogą się nieprzyjemnie zdziwić. Po drugiej stronie nastroje są podobne. Nie chodzi w tym wypadku tylko o deklaracje Siergieja Ławrowa mówiącego, że Ukraina zostanie zniszczona, jeśli rozpocznie agresywne kroki, czy znacznie spokojniejsze w tonie, ale brzmiące nie mniej złowieszczo deklaracje Nikołaja Patruszewa, sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa […]. Rosyjska machina propagandowa pracuje na pełnych obrotach - w popularnych politycznych telewizyjnych show dużo się mówi o wyzwalaniu Ukrainy […].
Budzisz zauważa także:
Rosyjscy analitycy […] są zdania, że sytuacja jest obecnie groźniejsza niźli w przeszłości za sprawą zeszłorocznej wojny o Gorski Karabach. […] nagromadzenie takiej ilości wojska po obu stronach granicy powoduje, że każdy drobny nawet incydent może się przekształcić na podobieństwo tego, co działo się latem 1914 r., w wielką europejską wojnę. Autor rozpatruje także możliwe scenariusze ewentualnego konfliktu i jego znaczenie dla Polski, jednocześnie zaznaczając, że na razie większość analityków zgadza się z poglądem, że możemy mówić o silnej presji, próbie zastraszenia Kijowa przez Moskwę, ale jeszcze nie o przygotowaniach do inwazji czy zbrojnych prowokacji. Pierwszą najistotniejszą z naszego punktu widzenia kwestią jest pytanie, czy rzeczywiście byłaby to wojna między naszymi sąsiadami, a nie konflikt regionalny, w którym stroną byłaby i Polska? Agresywna retoryka białoruskiego dyktatora, który mówi, że „Polacy dostaną po mordzie”, w połączeniu z zapowiedziami walki z organizacjami mniejszości polskiej na Białorusi wskazują, że zaostrzenie sytuacji może dotyczyć również nas […]. Podobnie myślą eksperci zarówno w NATO, jak i na Ukrainie.
Budzisz opisuje problemy, z jakimi może mierzyć się Ukraina w przypadku długotrwałego konfliktu. Wymienia m.in. małe zasoby militarne oraz niedobór paliwa. Wskazuje też:
Osobnym problemem jest pogoda, a zwłaszcza to, że dominujące w regionie Donbasu drogi gruntowe o tej porze roku przypominają trzęsawiska, co znakomicie utrudnia działania wojenne. To zmieni się już w maju i wtedy sytuacja może się zaogniać, ale na razie eksperci są przekonani, że wojna nie wybuchnie.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 12 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/546808-jesli-jutro-wojna-w-sieci-o-niepokojacych-ruchach-rosji