Julian Lindley-French, brytyjski strateg, senior fellow w brytyjskim think tanku Institute for Statecraft, współautor książki „Przyszła wojna i obrona Europy” napisał na swoim koncie w serwisie Twitter, że najprawdopodobniej nie jest kwestią przypadku to, że obecne zaostrzenie sytuacji na wschodzie Ukrainy sprowokowane przez rosyjskie ruchy wojskowe zbiegają się z jednoczesnym wzmożeniem aktywności chińskiej armii w bezpośredniej bliskości Tajwanu. W jego opinii możemy mieć do czynienia ze skoordynowanym, po to aby utrudnić ewentualną odpowiedź Zachodu, działaniem Chin i Federacji Rosyjskiej.
Gdyby zgodzić się z tym poglądem, to reakcję na to co się dzieje na wschodzie Ukrainy należałoby wpisać w szerszy kontekst zdolności NATO do szybkiego reagowania na nagłe zagrożenia, politycznej spoistości Sojuszu i polityki Stanów Zjednoczonych.
Z kolei Ian Brzeziński z Atlantic Council zwrócił uwagę, pytając przy okazji retorycznie, czy rzeczywiście NATO reaguje na kryzys na wschodzie Ukrainy zbyt wolno, na artykuł amerykańskiego The Hill, który relacjonuje ostatnie deklaracje dowództwa ukraińskich sił zbrojnych zapowiadające wspólne manewry sił zbrojnych 5 państw NATO oraz armii Ukrainy pod kwiecistym kryptonimem „Kozacka Maczuga”. Mają być to rutynowe ćwiczenia o nieustalonym jeszcze dziś scenariuszu, które odbędą się najprawdopodobniej pod koniec tegorocznego lata. Jednak komunikat o ich odbyci nabiera, w świetle ostatnich doniesień o napięciu na linii rozgraniczenia ognia w Donbasie nowego wymiaru.
Podobnie jak doniesienia portalu kavkazcenter.com jakoby efektem niedawnych rozmów Romana Maszowca, zastępcy szefa administracji prezydenta Zełenskiego z Aleksandrem Winnikowem delegatem NATO na Ukrainę była zgoda Kijowa na otwarcie przestrzeni powietrznej kraju dla patrolów lotniczych Paktu Północnoatlantyckiego, którego lotnictwo miałoby już rozpocząć loty, zwłaszcza wschodniej części Ukrainy, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Państw Bałtyckich, Rumunii i Islandii. Portal informuje też o co najmniej dwóch amerykańskich wojskowych samolotach transportowych, które wylądowały w ostatnich dniach na lotnisku w Boryspolu oraz o wzroście aktywności amerykańskich jednostek wojskowych stacjonujących w Polsce i w Rumunii.
W toku piątkowej audycji Sawika Szustera w jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych, w których uczestniczyli zarówno minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba, jak i wicepremier Ołeksij Reznikow odpowiadający za terytoria okupowane, a także były prezydent Leonid Krawczuk kierujący negocjacjami w ramach tzw. Formatu Mińskiego oraz Oleksiej Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony, właściwie wszyscy występujący ukraińscy politycy zwrócili uwagę na widoczną gołym okiem różnicę stanowisk w kwestii sytuacji na wschodzie Ukrainy między Stanami Zjednoczonymi i generalnie państwami anglosaskimi oraz reprezentującymi Unię Europejską stolicami, tj. Paryżem i Berlinem. Jeśli w przypadku reakcji Waszyngtonu właściwie większość występujących była zadnia, iż jest ona stanowcza i podjęta w dobrym momencie, podkreślano też wagę tego fragmentu deklaracji Białego Domu w którym mowa jest o „niezachwianym” poparciu Stanów Zjednoczonych dla ukraińskiej suwerenności i integralności terytorialnej, o tyle polityka wiodących państw Unii Europejskiej spotkała się z dużo bardziej sceptyczną oceną. Krytycyzm wzbudził fakt odbycia na początku ubiegłego tygodnia przez Merkel i Macrona telekonferencji z Putinem, która w niemałej części poświęcona była problematyce sytuacji na wschodzie Ukrainy. W Kijowie z wyraźnym niezadowoleniem przyjęto rozmowy na temat sytuacji w Donbasie bez udziału Ukrainy, co jest wyraźnym złamaniem dotychczasowej zasady „nic o nas bez nas”. Kiedy emitowany był program Szustera nie znano jeszcze wspólnego stanowiska ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec, Le Driena i Maasa w którym znalazł się, kontrowersyjny nawet dla niektórych zachodnich obserwatorów, zapis wzywających obydwie strony konfliktu, tj. Rosję i Ukrainę o podjęcie działań na rzecz deeskalacji napięcia. To zrównanie strony rosyjskiej z ukraińską określone zostało nawet przez niektórych niemieckich komentatorów takich jak np. Julian Röpcke, dziennikarz Bild, specjalizujący się w kwestiach bezpieczeństwa międzynarodowego mianem „wstydliwego szaleństwa”.
Czy mamy zatem do czynienia z odmienną, twardszą reakcją Stanów Zjednoczonych i państw anglosaskich na sytuacje na Ukrainie i znacznie łagodniejszym, wręcz koncyliacyjnym stanowiskiem stolic europejskich? Jak wreszcie kolektywny zachód powinien reagować na to co dzieje się na Wschodzie? The Atlantin Council w tej ostatniej sprawie przeprowadził szybką ankietę, zarówno wśród amerykańskich jak i europejskich ekspertów. Warto zwrócić uwagę na opinię Johna Herbsta, szefa programu Eurazjatyckiego w Atlantic Council, który jest zdania, że ostatnie zaostrzenie sytuacji na wschodzie Ukrainy, zarówno obserwowana dyslokacja rosyjskich wojsk jak i aktywna kampania propagandowa mają na celu z jednej strony „sprawdzenie” reakcji Joe Bidena i nowej administracji, z drugiej zaś wymuszenie ustępstw politycznych ze strony Kijowa. Nie można też wykluczyć, że są wstępem do agresji na większą skalę, której celem jest zarówno połączenie separatystycznych „republik ludowych” na wschodzie Ukrainy z Krymem jak i jednoczesne rozwiązanie problemu zaopatrzenia w wodę dla półwyspu. Jego zdaniem Joe Biden i jego administracja „zdali” test a reakcja Waszyngtonu była zarówno szybka jak i stanowcza. Zdaniem amerykańskiego analityka Joe Biden i jego zespół, sygnalizując twardą odpowiedź odwiódł Moskwę od niebezpiecznych zamiarów. Nie można tego powiedzieć o polityce Unii Europejskiej. John Herbst opisując deklarację Maasa i Le Driena używa nieczęsto spotykanego w środowisku analityków i dyplomatów określenia „bezmyślne posunięcie”, które prowadzić mogło, w jego opinii, do odwrotnych od deklarowanych skutków, tj. wręcz zachęcić Moskwę do wzmożenia presji na Kijów. Herbst wzywa też Waszyngton do wdrożenia nowych sankcji wymierzonych w Moskwę, które byłyby automatycznie uruchamiane w razie kolejnych niebezpiecznych posunięć ze strony Rosji, a także domaga się zaostrzenia polityki wobec Nord Stream 2.
Sytuacja na wschodzie Ukrainy daleka jest od uspokojenia. Cały czas obserwujemy dyslokację rosyjskich oddziałów na Wschód, napływają nawet doniesienia o transportach wojsk pancernych na co dzień stacjonujących na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Równolegle mamy do czynienia ze stanowczą reakcją NATO, przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, państw ze wschodniej flanki i Wielkiej Brytanii. Władze w Kijowie właściwie niemal wyłącznie rozmawiają, w kwestiach wojskowych z państwami anglosaskimi wchodzącymi w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego, o czym świadczy choćby niedawne spotkanie attaché wojskowych ambasad Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii z kierownictwem ukraińskiego resortu obrony i dowództwem armii. Roman Maszowiec, zastępca szefa administracji prezydenta Zełenskiego otwarcie wezwał tylko państwa NATO sąsiadujące z Ukrainą do podniesienia stopnia gotowości swych sił zbrojnych, w obliczu wzrastającego napięcie.
Czy zatem mamy do czynienia z politycznym pęknięciem w NATO na tle reakcji na sytuację kryzysową na Ukrainie? Wiele na to wskazuje, bowiem zachód Europy zdaje się być zwolennikiem kooperacji i rozmów z Moskwą oraz apeli o porozumienie kierowanych zarówno pod adresem Federacji Rosyjskiej jak i Ukrainy, a państwa anglosaskie i sąsiedzi wydają się być zwolennikami bardziej siłowego postawienia spraw. Ukraińscy dziennikarze zauważyli też zmianę stanowiska dyplomacji europejskiej, traktując ją już bardziej w kategoriach humorystycznych niźli realnych. W ostatnim oświadczeniu Josepa Borrella nie mówi się już o „głębokim zaniepokojeniu” jeśli chodzi o sytuację na wschodzie Ukrainy, ale o „poważnych obawach”.
Nie można wykluczyć, że ta dostrzegalna różnica w reakcjach zostanie w następnych dniach i tygodniach w wyniku wspólnych wysiłków państw – członków NATO zniwelowana. Jeśli jednak nadal będziemy obserwowali podziały na tym tle, to mogą one doprowadzić do istotnych przesunięć, zarówno jeśli chodzi o politykę Ukrainy, sytuację w NATO i europejską politykę Waszyngtonu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/545895-rozdzwiek-na-tle-polityki-wobec-ukraniny