Ponad rok temu, gdy zaczynała się pandemia, eksperci alarmowali, że koronawirus największe śmiertelne żniwo zbierze w Afryce. Prognozy mówiły, że Czarny Ląd może zamienić się w kontynent śmierci. Przemawiać za tym miało wiele czynników: ubóstwo, niski poziom higieny, katastrofalny stan służby zdrowia, brak lekarzy, szpitali, respiratorów, maseczek, podstawowych medykamentów, środków ochrony itd. Dziś według wszystkich statystyk Afryka jest kontynentem, który najlepiej radzi sobie z epidemią, mając najmniejszą liczbę zarażeń oraz zgonów z powodu Covid-19.
Oczywiście oficjalne dane nie są miarodajne, ponieważ w krajach afrykańskich brakuje wystarczającej liczby testów, więc nie ma możliwości, by rzetelnie ocenić zasięg pandemii. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak to, że nie doszło tam z powodu koronawirusa do katastrofy humanitarnej, którą prognozowano. Informacje przekazywane przez pracowników organizacji charytatywnych, wolontariuszy oraz misjonarzy chrześcijańskich potwierdzają, że sytuacja jest lepsza niż przewidywano.
Afrykańska odmienność
Z czego to wynika? Pojawia się kilka odpowiedzi. Po pierwsze, w społeczeństwach afrykańskich jest bardzo niska średnia wieku, a wirus najbardziej atakuje osoby starsze.
Po drugie, infekcja ma najcięższy przebieg u ludzi obciążonych chorobami współtowarzyszącymi, które często mają charakter cywilizacyjny i wynikają m.in. z niezdrowego sposobu odżywiania, np. produktami wysoko przetworzonymi. Wśród ludów Afryki, mających ograniczony dostęp do fast foodów, ten problem pozostaje marginalny.
Po trzecie, kraje afrykańskie wiedzą, że w globalnym wyścigu o szczepionki nie mają szans z państwami bogatszymi. Zamiast więc czekać długie miesiące, a może nawet i lata, na szczepienia, postanowiły skoncentrować się na leczeniu tradycyjnymi metodami. Na Zachodzie, gdzie nastąpiło odejście od medycyny naturalnej, mieszkańcy zaczęli całkowicie polegać na przemyśle farmaceutycznym, preferującym leki syntetyczne. Tymczasem w Afryce postanowiono wrócić do wypróbowanych i sprawdzonych środków, takich jak np. bylica, czyli roślina mająca szerokie zastosowanie antywirusowe, antygrzybiczne i przeciwpasożytnicze.
Sukces czarnoskórego arcybiskupa
Najbardziej spektakularnym przykładem skutecznego sięgnięcia do medycyny naturalnej jest przypadek arcybiskupa Samuela Kledy, ordynariusza archidiecezji Duala w Kamerunie. Jest on znanym i cenionym w kraju specjalistą od ziołolecznictwa. Zaczął zajmować się fitoterapią trzydzieści lat temu, gdy był rektorem niższego seminarium duchownego w Saint-Paul-de-Guider na północy Kamerunu. Popchnęła go do tego konieczność: brakowało lekarstw dla chorych dzieci, więc musiał szukać odpowiednich ziół, które pomogą zwalczyć choroby. Swej misji nie przerwał nawet wtedy, gdy w 2009 roku Benedykt XVI mianował go biskupem.
W kwietniu zeszłego roku czarnoskóry dostojnik ogłosił, że wynalazł oparte na bazie ziół lekarstwo, które łagodzi objawy koronawirusa. Lek zaczęto podawać pacjentom w przychodniach, klinikach i szpitalach w archidiecezji Duala. Rezultaty przerosły wszelkie oczekiwania: ludzie chorzy przechodzili infekcję łagodnie, osoby hospitalizowane szybko zdrowiały, a śmiertelność pacjentów ciężko dotkniętych wirusem spadła.
Sukces hierarchy zwrócił uwagę władz Kamerunu. W czerwcu 2020 roku arcybiskupowi zorganizowano przesłuchanie w parlamencie w Yaoundé, podczas którego przedstawił wyniki stosowanej przez siebie terapii. Przekonał premiera Josepha Ngute, ministra zdrowia Malachiego Maloudę i pozostałych członków rządu. Rozpoczęła się, wsparta przez polityków i biznesmenów, zbiórka pieniędzy na rozpoczęcie masowej produkcji dwóch lekarstw opartych na ziołach. Wkrótce potem do obrotu dopuszczono nowe leki: Elixir Covid i Adsak Covid, które od tamtego czasu przepisywane są mieszkańcom Kamerunu za darmo, także w sukcesami w leczeniu.
Wszystko to sprawiło, że arcybiskup Samuel Kleda uchodzi obecnie w Kamerunie za bohatera narodowego. Lekami zainteresowali się już chętni z innych krajów. 17 marca ogłoszono, że Elixir Covid i Adsak Covid zostaną wprowadzone na rynki zagraniczne po cenie odpowiednio 30 i 36 dolarów za opakowanie. Przy okazji minister Malachi Malouda ogłosił, że przyszłość należy do medycyny naturalnej. Wydaje się jednak, że Big Pharma ma w tej sprawie inne zdanie. Dlatego część komentatorów nie wróży wielkiej kariery lekom kameruńskiego hierarchy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/545752-czy-katolicki-hierarcha-zostanie-pogromca-koronawirusa