Kiriłł Dmitrijew jest człowiekiem, który sprzedaje rosyjską szczepionkę Sputnik V na całym świecie. W opublikowanym w środę wywiadzie dla tygodnika „Spiegel” opowiada m.in. trudnej współpracy z UE i produkcji rosyjskiego preparatu w Niemczech. Podkreśla też, że niemiecka kanclerz Angela Merkel pomaga mu w „dialogu” z Europą.
CZYTAJ TAKŻE:
Kiriłł Dmitrijew dołącza (do rozmowy) przez Zoom ze swojego biura w Moskwie
— pisze „Spiegel”
Tam, w jednym z drapaczy chmur (…), ma swoją siedzibę wielomiliardowy państwowy fundusz inwestycyjny RDIF, który prowadzi były bankier. Fundusz zainwestował w rozwój i produkcję Sputnika V - rosyjskiej szczepionki przeciwko koronawirusowi, która została zatwierdzona w 58 krajach, ale nadal ma poważny problem z zaufaniem w UE. Zatwierdzanie nadal będzie trwało, Europejska Agencja Leków (EMA) rozpoczęła testowanie Sputnika V dopiero na początku marca
— czytamy.
„Ludzie, chcecie Sputnika czy nie, i w jakim stopniu?”
Dmitrijew przekonuje, że w Europie tworzy się mylne wrażenie, że Sputnik z całych sił wkracza do UE.
Jakby Rosja tego absolutnie potrzebowała. Ale tak naprawdę jest odwrotnie: Europa potrzebuje Sputnika. Nie mamy wystarczającej ilości szczepionek dla naszych ludzi. Najpierw musimy zadbać o siebie. Jesteśmy również zatwierdzeni w 58 krajach, w których mieszka 1,5 miliarda ludzi. Nigdzie indziej na świecie nie ma takiej polemiki, takiej debaty o Sputniku jak w UE
— mówi Kiriłł Dmitrijew.
Dmitrijew podkreśla także: „staramy się uzyskać zgodę Europejskiej Agencji Leków EMA, wydajemy na to pieniądze, a Komisja Europejska nawet nie mówi, czy chce szczepionek. Szczerze mówiąc, to dziwne. W przypadku wszystkich innych dostawców było odwrotnie: najpierw mieli umowę, a potem przyszła procedura testowa. Napisaliśmy list do przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, w którym zapytaliśmy: Ludzie, chcecie Sputnika czy nie, i w jakim stopniu?”.
Pytany o to, ile dawek szczepionki Rosjanie mogliby dostarczyć UE Dmitrijew stwierdza:
Nie chcemy stwarzać fałszywych oczekiwań. Szacujemy, że po czerwcu będziemy w stanie dostarczyć szczepionki 50 milionom osób w ciągu trzech lub czterech miesięcy. To byłby nasz wkład.
Nieufność wobec rosyjskiej szczepionki to zdaniem rozmówcy „Spiegla” efekt „niesamowitego upolitycznienienia”.
Uważamy, że to z powodu lobby farmaceutycznego
— mówi Dmitrijew.
Od początku chcieli zabić Sputnika. Najpierw twierdzili, że ukradliśmy preparat, potem że nie zarejestrowaliśmy prawidłowo szczepionki, a potem że była nieskuteczna lub niebezpieczna. A teraz, gdy wszystkie te obiekcje zostały odrzucone, pojawia się ostatni argument: to rosyjska szczepionka
— dodaje.
Został zapytany, kogo ma na myśli, mówiąc o lobby.
Nie mogę mówić tak otwarcie. Ale jest oczywiste, że w grę wchodzą ogromne interesy finansowe. Dla naszego funduszu inwestowanie w branżę farmaceutyczną to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie, są duzi gracze, a my jesteśmy nowicjuszami. Nikt się nas nie spodziewał
— stwierdził Dimtrijew.
„Merkel przyjęła wyważone, idealne stanowisko”
Zdaniem szefa RDIF istnieje jednak „konstruktywna, rozsądna, pragmatyczna część Europy, która mówi: przyjrzyjmy się Sputnikowi (…) Muszę powiedzieć, że kanclerz Merkel przyjęła wyważone, idealne stanowisko. Powiedziała: To EMA musi sprawdzić i zatwierdzić Sputnik V, ale pomogę ci w dialogu. Mamy Instytut Paula Ehrlicha, być może rozmowa z nimi pomoże ci uporać się z tym procesem zatwierdzania (rosyjskiej szczepionki w Europie - PAP). Odbyliśmy dziesięć sesji z ludźmi w instytucie, było to konstruktywne i pomocne”.
Sputnik V ma być produkowany w Niemczech. W tym roku mogą to być „dziesiątki milionów dawek i to jest obliczone ostrożnie” - mówi Dmitrijew (…)
W R-Pharm w Bawarii produkcja mogłaby ruszyć za dwa miesiące. R-Pharm będzie produkować w Illertissen w Bawarii; jest spółką zależną rosyjskiej firmy R-Pharm, która już produkuje Sputnik V. Dwie inne firmy są również zainteresowane produkcją naszej szczepionki
— powiedział.
Nie chce jednak wymieniać nazw tych firm, „bo inaczej presja polityczna na nie zacznie się od razu”.
Ale nawet gdyby UE nie dała zgody na rosyjską szczepionkę, „moglibyśmy współpracować z Niemcami, aby uratować Amerykę Łacińską, Afrykę i Azję. (…) To byłoby dobre dla całego świata, także ze względu na mutacje. Dlaczego niemiecka firma nie miałaby produkować na eksport? W większości krajów UE jest to również możliwe bez zgody UE” - przekonuje Dmitrijew.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/545342-merkel-ramie-w-ramie-z-putinem-tak-jak-przy-nord-stream-2