”Trzeba pamiętać, że w 1995 roku, kiedy Polska starała się o wejście do NATO, to Łukaszenka zorganizował prowokację, w ramach której zginęło dwóch amerykańskich pilotów balonowych. Wspominam o tym dlatego, żeby pokazać, że wszystko jest możliwe włącznie z krwawymi prowokacjami” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, pytany o sytuację Polaków na Białorusi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Dlaczego właśnie w tej chwili nastąpiło nasilenie represji wobec Polaków na Białorusi?
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Myślę, że rzecz jest dosyć oczywista. Od lat przygotowany był scenariusz prowokacji. To było widać chyba od 2009 roku – o ile dobrze pamiętam – w co dwa lata odbywanych manewrach rosyjsko-białoruskich trenowano tłumienie powstania polskiego na grodzieńszczyźnie. To ostatnie jest oczywiście scenariuszem politycznie nieprawdopodobnym, a zatem mieliśmy do czynienia przygotowaniem prowokacji na wypadek problemów wewnętrznych na Białorusi, gdzie oczywiście wiadomo było, że wrogiem odpowiedzialnym za te wszelkie problemy, czyli za bunt przeciwko Łukaszence, będzie Polska. Zostanie obsadzona w tej roli i trzeba było do tego się przygotowywać. Ten scenariusz w momencie wystąpienia buntu Białorusinów przeciwko Łukaszence jest realizowany. Polska i Litwa od sierpnia zeszłego roku były ogłaszane wielokrotnie przez propagandę Łukaszenkowską jako państwa odpowiedzialne za podniecanie tego buntu i to jest dalsza gra. Ten teatr polityczny, gorzki, odbywa się w ramach tego scenariusza. Wszelki bunt poczciwych Białorusinów, którzy przecież nigdy sami nie zbuntowaliby się przeciwko ojcu Łukaszence, jest winą Polaków.
Trochę gramy taką rolę, jak przysłowiowa CIA w Polsce – gdzieżby tam Polacy sami się buntowali przeciwko sowietom, to wszystko były knowania amerykańskie. Teraz w tej roli występuje Polska, tyle że w odniesieniu do Białorusi.
Pani Agnieszka Romaszewska-Guzy obawia się, że będziemy świadkami procesów pokazowych Polaków na Białorusi. Podziela Pan te obawy?
Tak. Bardzo prawdopodobne.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Represje wobec Polaków na Białorusi. Romaszewska-Guzy: Obawiam się, żeby nie było procesów pokazowych
Jak Pan sądzi, jak daleko pójdzie eskalacja tych represji? Na co musimy być przygotowani?
Trochę trudno odpowiedzieć, wymyślać sobie scenariusze tragiczne. Ona oczywiście nie sięgnie skali stalinowskich z lat 30. czy 40. XX wieku, ale surowe represje są możliwe, włącznie z jakimiś krwawymi prowokacjami i ich następstwami.
Trzeba pamiętać, że w 1995 roku, kiedy Polska starała się o wejście do NATO, to Łukaszenka zorganizował prowokację, w ramach której zginęło dwóch amerykańskich pilotów balonowych. Były zawody o puchar Bennetta i w ramach tych zawodów lotnicy balonowi mieli przekraczać granicę polsko-białoruską. Wszystko było ustalone legalnie, wszelkie formalności dopełnione, a mimo to artyleria przeciwlotnicza zestrzeliła ten balon po to, żeby mieć incydent w relacjach polsko-białoruskich, żeby pokazywać, że Polska nie może wejść do NATO, bo wciągnie Sojusz do jakiegoś konfliktu. Wspominam o tym dlatego, żeby pokazać, że wszystko jest możliwe włącznie z krwawymi prowokacjami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/544664-prof-zurawski-vel-grajewski-mozliwe-sa-krwawe-prowokacje