„Pod koniec ery Merkel Niemcy radzą sobie w wielu dziedzinach co najwyżej przeciętnie. Państwo robi wrażenie słabego, a społeczeństwo jest zmęczone. Potrzeba planu B.” - pisze Ullrich Fichtner w eseju opublikowanym w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel”.
Autor porównuje RFN do Imperium Osmańskiego, które po okresie świetności, z czasem przestało się rozwijać i uległo w końcu rozpadowi.
Społeczeństwo, które zamyka się na zmiany, na dłuższą metę nie utrzyma dostatku. Kraj, który próbuje zatrzymać czas, aby korzystać z osiągniętego dobrobytu, upadnie. Kultura, która żywi się jedynie przeszłością i teraźniejszością, a do przyszłości odwraca się plecami, jest skazana na zagładę
—pisze Fichtner. Według niego przypisywanie Niemcom obecnie egzystencjalnego kryzysu wydaje się na pierwszy rzut oka niepoważne.
Sytuacja przed Covid-19
Przed wybuchem pandemii kraj znajdował się w doskonałej sytuacji. Najsilniejszy gospodarczo kraj UE przeżył w drugiej dekadzie XXI wieku wiele lat dobrej koniunktury i porządnego wzrostu. Można mówić o „małym cudzie gospodarczym”, który umocnił imponującą siłę rynkową Niemców
—tłumaczy. To dodatnie saldo w handlu zagranicznym zapewniło Niemcom krajowy dobrobyt, niską stopę bezrobocia i wysoki standard życia.
Ten, kto przyjrzał się dokładniej pięknemu całościowemu obrazowi, ten od dawna mógł jednak dostrzec rysy na tej budowli
—pisze Fichtner. Jak zastrzega, rozpatrując całą gospodarkę narodową, trudno jest znaleźć dane statystyczne, które świadczyłyby o kryzysie. Istnieje jednak dużo przykładów z różnych branż wskazujących na problemy, regres, zator reform i skandale, które wzięte razem, zakłócają pozytywny portret własny Niemców.
Jest to m.in ogromne zapóźnienie w cyfryzacji, oraz brak celów wykraczających poza dzień dzisiejszy i wąską perspektywę – utrzymania osiągniętego dobrobytu, poziomu emerytur i wszystkich pozostałych przywilejów. Fichtner zwraca uwagę na szereg inwestycji, których realizacja trwała znacznie dłużej niż planowano, bądź zakończyła się całkowitym fiaskiem.
Co z przemysłem motoryzacyjnym?
Wskazuje także na groźną sytuację flagowej branży niemieckiej gospodarki - przemysłu motoryzacyjnego.
Założone w 2003 r. przedsiębiorstwo Tesla jest w marcu 2021 r. ponad dwukrotnie więcej warte niż trzy wielkie niemieckie koncerny samochodowe – Volkswagen, Daimler i BMWW
—– pisze dziennikarz „Spiegla”. To zdanie jest jego zdaniem dowodem na to, że świat, w którym Niemcy przyjemnie żyli tak długo, należy już do przeszłości.
Podczas gdy w wielu miejscach panuje fuszerka, politycy i duża część społeczeństwa wierzą według niego nadal w bajki o niemieckim mistrzostwie.
Nadchodzą ciężkie czasy
—stwierdza autor zaznaczając, że Niemcy nie są w nastroju optymistycznym. Pomimo zbliżających się wyborów parlamentarnych, brakuje pozytywnych projektów, politycznych propozycji skierowanych ku przyszłości.
Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to możemy pakować walizki
—konkluduje Fichtner. Niemcom grozi to, że staną się kolejnym po Imperium Osmańskim dowodem na prawdziwość teorii o wzlocie i upadku „wysokich kultur, które upadają, gdy powodzi się im zbyt dobrze przez zbyt długi okres czasu”.
JJW, spiegel.de, dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/543206-der-spiegel-pierwsze-symptomy-upadku-niemiec