Piątkowy szczyt liderów państw QUAD, pierwsza tego rodzaju impreza w historii i pierwszy szczyt międzypaństwowy w którym uczestniczył Joe Biden zakończył się kilkoma kluczowymi, dla układu sił w regionie, ustaleniami.
Obserwatorzy zwrócili uwagę, że we wspólnym komunikacie nie wspomniano otwarcie o Chinach, choć nie ma wątpliwości kogo mieli na myśli, kiedy sygnowali oświadczenie w którym padały sformułowania, że strony „wspólnie zobowiązują się do promowania wolnego, otwartego porządku opartego na zasadach, zakorzenionego w prawie międzynarodowym, aby zwiększyć bezpieczeństwo i dobrobyt oraz przeciwdziałać zagrożeniom zarówno w regionie Indo-Pacyfiku, jak i poza nim. Popieramy praworządność, wolność żeglugi i przelotów, pokojowe rozwiązywanie sporów, wartości demokratyczne i integralność terytorialną.” Ta powściągliwość, jeśli chodzi o Chiny, tłumaczona jest kwestiami taktycznymi, przed zaplanowanym w połowie miesiąca spotkaniem amerykańsko - chińskim na Alasce, w którym ze strony amerykańskiej mają uczestniczyć Sekretarz Stanu Blinken i Jake Sullivan, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego oraz tym, że uczestnicy formatu QUAD nie chcieli najwyraźniej aby ich inicjatywa interpretowana była wyłącznie w kategoriach sojuszu anty-chińskiego. Jak uważają komentatorzy może to mieć związek z postawą państw Azji Płd.-Wschodniej (ASEAN) o współpracę z którymi intensywnie zabiegają Indie, a które, póki co, nie chcą angażować się w porozumienie wojskowe o wyraźnie antychińskim obliczu. Ten obraz może ulec zmianie, tak jak ewolucji uległa polityka New Delhi, które jeszcze w 2019 roku nie chciały aby Australia uczestniczyła w manewrach Malabarskich, a w ubiegłym roku, po starciach z chińską armią w Himalajach, zrewidowało swą politykę, ale na takie zmiany potrzeba czasu.
Relacjonujący szczyt dziennikarze zwrócili uwagę na szczególną atencję z która witany był premier Indii Narendra Modi. Nie tylko przemawiał zaraz po Joe Bidenie, ale również amerykański prezydent w swym wystąpieniu otwierającym szczyt zwrócił się bezpośrednio do indyjskiego premiera mówiąc, że „cieszy się widząc go w tym gronie”. Odpowiadając mu Modi powiedział, że „to dobrze być wśród przyjaciół”. Dziennik Nikkei Asia przytacza też słowa premiera Indii, który miał powiedzieć, że „format QUAD” dojrzał” i „jest gwarantem stabilności w regionie.”
O ile komunikat wydany po szczycie był powściągliwy w podkreślaniu antychińskiego wymiaru spotkania, o tyle politycy komentujący rozmowy (w formacie on-line) byli bardziej w tym względzie wymowni. I tak Jake Sullivan doradca ds. bezpieczeństwa amerykańskiego prezydenta powiedział, że „czterej przywódcy dyskutowali wyzwania jakie rzucają Chiny” i że nikt z liderów uczestniczących w spotkaniu „nie ma złudzeń” jeśli chodzi o politykę Pekinu w regionie Indo-Pacyfiku. Harsh V. Shringla, sekretarz stanu w indyjskim MSZ, powiedział na konferencji prasowej po szczycie, jak relacjonuje jego słowa portal The Print, że kwestie związane z indyjsko – chińskimi napięciami w Himalajach, w okolicy jeziora Ladakh, które w ubiegłym roku doprowadziły do starć, były również poruszane w toku obrad i ujęte zostały w grupie „problemów regionalnych” których uregulowaniem miałyby zająć się państwa QUAD. Sullivan miał też powiedzieć, że rozmawiano o sporach japońsko – chińskich związanych z archipelagiem Senkaku. Nota bene od pewnego czasu japońska prasa pisze o tym, że jedną z kwestii, która ma zostać poruszona w trakcie zbliżającej się „podwójnej” wizyty Antony Blinkena i Lloyda Austina w Tokio ma być ewentualne zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej na wyspach tego spornego archipelagu.
Prasa południowokoreańska spekuluje zaś, że głównym tematem rozmów Blinkena i Austina w Seulu ma być ewentualne przyłączenie się Seulu do porozumienia QUAD w ramach formuły QUAD + i pisze otwarcie o „azjatyckim NATO”.
Jeśli chodzi o wymierny efekt rozmów liderów QUAD to trzeba zwrócić uwagę zarówno na porozumienie w sprawie produkcji przez indyjski Serum Institute oraz firmę Biological E Ltd. szczepionek przeciw Covid-19, które mają być dostarczane krajom Azji Płd.-Wschodniej oraz umowę w kwestii bezpieczeństwa technologicznego, co związane jest z przede wszystkim z chińskimi platformami technologicznymi 5 G, w szczególności obecnością koncernu Huawei. Tematem rozmów były też kwestie klimatyczne i zmniejszenia uzależnienia państw grupy QUAD od pierwiastków ziem rzadkich, których światowa podaż kontrolują w sporej części Chiny. Porozumienie w kwestii szczepionek, a chodzi najprawdopodobniej o produkcję w tym roku, za środki pochodzące z Japonii 1 mld dawek preparatu amerykańskiego koncernu Johnson & Johnson, może mieć kluczowe znaczenie w nieoficjalnej „wojnie” szczepionkowej między umownym Zachodem a „blokiem chińskim”. W skład tego ostatniego wchodzą przede wszystkim Chiny, jak również Rosja, która bardzo liczyła, że masowa produkcja przez indyjskie koncerny jej Sputnika V będzie nie tylko lukratywna z ekonomicznego punktu widzenia, ale również umocni rosyjskie wpływy w ramach „dyplomacji szczepionkowej” w szeregu krajów tzw. trzeciego świata. Polityka Moskwy i Pekinu, na co zresztą zwracał uwagę w ubiegłotygodniowym oświadczeniu szef Rady Europejskiej Charles Michel, w kwestii dostaw szczepionek polegała do tej pory na zawieraniu umów przewidujących dostawy setek milionów dawek, rozgłaszanie tego na całym świecie, jednak faktycznie dostarczany był ułamek deklarowanych ilości. Jeśli teraz indyjskie firmy, dysponujące obok chińskich największymi możliwościami produkcyjnymi zaczną wytwarzać tanie szczepionki J&J, to układ sił na poziomie „wojny szczepionkowej” może się zmienić, a co za tym idzie reputacja Chin oraz Rosji, krajów kreujących się na dobroczyńców świata może ucierpieć. Jak informuje wychodzący w Hong Kongu dziennik The South China Morning Post w czasie niedawnego szczytu QUAD osiągnięto też porozumienie o wyasygnowaniu 600 mln dolarów, które mają być przeznaczone na logistykę wyprodukowanych w Indiach szczepionek. Za ten obszar ma odpowiadać Australia a chodzi nie tylko o dostawy do państw Azji Płd.-Wschodniej, ale również do nie mających możliwości w tym zakresie niewielkich państw Oceanii. Dziennik spekuluje też, iż głównymi adresatami „szczepionkowego wsparcia” państw QUAD będą takie państwa jak Tajlandia, Filipiny, Indonezja, Laos czy Kambodża, które w ostatnich tygodniach otrzymały miliony dawek chińskich produktów. Wszystko to razem wzięte, zarówno pomoc dla państw Oceanii, jak i ASEAN ma zmniejszyć atrakcyjność ewentualnej „opcji chińskiej”.
Zhao Lijian, rzecznik prasowy chińskiego MSZ-u komentując szczyt powiedział, że współpraca międzynarodowa nie powinna „być wymierzona w państwa trzecie” a Liu Zongyi, z Szanghajskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych odpowiadając na pytania The South China Morning Post na temat wyników szczytu państw QUAD powiedział, iż fakt, że uczestniczyły w nim głowy państw, z punktu widzenia Chin ma istotne, negatywne znaczenie. Oznacza to bowiem perspektywę koordynacji antychińskiej polityki na najwyższym strategicznym poziomie. Niewykluczone, że w takiej sytuacji, jego zdaniem, Pekin zmuszony będzie do zacieśnienia więzów z państwami Azji Płd.-Wschodniej i Rosją. Dziennik The Global Times, uchodzący za nieoficjalny organ „twardogłowych” w chińskim establishmencie zwraca uwagę, że państwa regionu, zwłaszcza wchodzące w skład grupy ASEAN są silniej ekonomicznie związane z Chinami niźli z państwami tworzącymi QUAD, inaczej też rozumieją demokrację i nie są gotowe „na ślepo” podążyć za linią polityczną wytyczoną w Waszyngtonie. Zdaniem dziennika przekształcenie QUAD w azjatyckie NATO jest mało w związku z tym prawdopodobne.
Niezależnie jednak od tego jak potoczą się wydarzenia w najbliższej przyszłości będziemy z pewnością obserwować presję wywieraną przez dużych graczy na mniejszych państwach regionu, aby te „określiły swoja pozycję”. Pierwsze informacje już to potwierdzają. Rosyjskie media podały właśnie niepotwierdzoną informację, że Indonezja wycofała się z umowy na zakup 11 rosyjskich myśliwców Su-35. Miał być to wynik presji Stanów Zjednoczonych, a na dodatek lokalne media, co wywołało zgorszenie w Rosji, określiły myśliwce mianem „słabiutkich” z punktu widzenia technologicznego ich zaawansowania.
Jeśli rysujące się trendy nie ulegną zmianie, to najbliższe miesiące będą czasem krzepnięcia „azjatyckiego NATO” oraz rywalizacji między Pekinem a Waszyngtonem o przeciągnięcie największej liczby krajów na swoją stronę. W efekcie możemy być świadkami podziału Azji na dwa rywalizujące ze sobą bloki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/542970-mozemy-byc-swiadkami-podzialu-azji-na-dwa-bloki