Ta decyzja wisiała w powietrzu. Byli tacy w Europejskiej Partii Ludowej, którzy dążyli do wyrzucenia formacji Viktora Orbána, jak np. Donald Tusk; byli też tacy, którzy robili wszystko, by zatrzymać Węgrów, jak np. Mikulas Dzurinda. Ten ostatni był premierem Słowacji w latach 1998-2006 i w tamtych czasach wielokrotnie spotykał się z Orbánem, który stał na czele rządu między rokiem 1998 a 2002. Obecnie Dzurinda jest szefem Centrum Studiów Europejskich im. Wilfrieda Martensa w Brukseli, czyli think tanku Europejskiej Partii Ludowej.
Definiowanie tożsamości chrześcijańskiej demokracji
Rok temu słowacki polityk opublikował list otwarty do swojego węgierskiego kolegi na temat EPL. Pisał w nim m.in.:
„Wiem, Viktorze, że obawiasz się, iż nasza rodzina polityczna, czyli EPL, nie rozwija w pełni swych tradycyjnych chrześcijańskich wartości. Nie podzielam twojej opinii, jednak przyjmuję, że widzisz to w taki sposób. Mnie też niepokoi, że szukanie wspólnych europejskich odpowiedzi na zawirowania finansowe, nieoczekiwane migracje, terroryzm czy zmiany klimatyczne, wywołuje taki rozłam. Nie doceniasz jednak, Viktorze, debaty, jaka toczy się teraz w EPL na temat tych kwestii”.
Dzurinda pisał te słowa zaledwie dwa miesiące po zjeździe EPL, podczas którego nowym przewodniczącym ugrupowania został Donald Tusk. Kandydat był tylko jeden i został wybrany jednogłośnie. Komentując jego wybór, szef frakcji europarlamentarnej EPL Manfred Weber powiedział:
„Donald Tusk jest symbolem tego, czym jest to ugrupowanie; jego zadaniem będzie zdefiniowanie na nowo, czym jest chrześcijańska demokracja w dzisiejszym świecie”.
Premierowi Węgier już od dłuższego czasu nie podobała się ewolucja ideowa Europejskiej Partii Ludowej, która coraz bardziej dryfowała w lewo. On sam w 2014 roku podczas swego głośnego wystąpienia w Tusványos ogłosił, że odrzuca formułę „demokracji liberalnej”, by niedługo potem sprecyzować, iż zamiast tego proponuje „demokrację chrześcijańską” (nie w sensie formacji partyjnej, lecz formy ustrojowej). W grudniu 2019 roku dowiedział się jednak, że to Donald Tusk ma w imieniu EPL definiować, czym jest chrześcijańska demokracja w dzisiejszym świecie. Problem polegał na tym, że owa chrześcijańska demokracja w rozumieniu Tuska nie różniła się w oczach Orbána niczym od demokracji liberalnej.
Gdzie jest muzyka dla węgierskich uszu?
Dzurinda próbował uspokoić swego węgierskiego kolegę. W dalszej części swojego listu przekonywał go, że Europejska Partia Ludowa pracuje obecnie nad stworzeniem nowej koncepcji Unii, która nie będzie opierać się już na stałym nacisku na głębszą integrację, lecz na zasadzie pomocniczości inspirowanej katolicką nauką społeczną. Pisał:
„Koncepcja nowej Europy opiera się raczej na decentralizacji i motywowaniu konkurencji niż na centralizacji i harmonizacji”.
Orbán odpowiedział Słowakowi również listem otwartym, w którym pisał:
„Cieszę się, że nawet dziś zwracasz uwagę na idee, które łączyły nas, gdy byliśmy kolegami jako premierzy. Znasz nas, Węgrów, więc wiesz, że wartości wymienione w twoim liście – silna Europa, pomocniczość, decentralizacja, motywowanie konkurencji, katolicka nauka społeczna i walka z rozprzestrzenianiem się ideologii liberalnej – to muzyka dla węgierskich uszu”.
Niestety, ta muzyka brzmiała tylko w liście Dzurindy. W praktyce politycznej EPL trudno było odnaleźć choćby ślad tego, o czym pisał były premier Słowacji. Większości europosłów EPL bliżej było do socjalistów i liberałów niż do zasiadających w tych samych ławach polityków Fideszu.
Nie ma już ideologicznych sporów między EPL a lewicą i liberałami
Tak w środowym wywiadzie dla portalu mandiner.hu mówił o tym przewodniczący delegacji Fideszu w europarlamencie Tamás Deutsch:
„Faktem jest, że wielu członków Partii Ludowej to zaciekli wrogowie Fideszu, ponieważ przeszkadza im nasze istnienie. Jesteśmy jak to dziecko z bajki, które woła: «Król jest nagi!« Postawa polityczna i system wartości, które reprezentujemy, charakteryzowały Europejską Partię Ludową dwadzieścia lat temu. To był klucz do sukcesu Partii Ludowej. Wiele z tych wartości, idei i programów zostało już porzucone przez licznych przedstawicieli partii ludowych, zaś oni sami przejęli wartości i programy od partii liberalnych lub lewicowych. To jest przyczyna osłabienia i porażek Partii Ludowej. Im przeszkadza samo nasze istnienie – jesteśmy tacy, jakimi oni byli kiedyś. A poza tym odnosimy sukcesy.
Są nowocześni, zmieniają się, ale nie mogą odnieść sukcesu. Ostrzegamy ich, że są na złej drodze. Dziś nie ma już ideologicznej debaty między Partią Ludową a innymi stronnictwami partyjnymi, jest ona natomiast w Partii Ludowej. Ta debata została wprowadzona do wnętrza partii. Partia Ludowa, która stała się liberalna i lewicowa, walczy z prawicą wewnątrz partii”.
Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś złudzenia co do chrześcijańskiego oblicza EPL, to powinno rozwiać je ostatecznie głosowanie w europarlamencie, do którego doszło 26 listopada 2020 roku. Niemal cała „chadecka międzynarodówka” (jak nazywana bywa EPL), potępiając wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, poparła rezolucję, w której znalazł się postulat zalegalizowania aborcji na życzenie (swój głos za tym rozwiązaniem oddali także europosłowie PO i PSL).
Europejska Partia Ludowa skupia dziś 73 partie członkowskie z 39 krajów. Obecnie stają one przed wyborem swej dalszej drogi ideowej: czy podążać wciąż w kierunku lewicowo-liberalnym, czy pozostać wiernym pierwotnym ideałom chrześcijańskiej demokracji. To kwestia priorytetów, które uznaje się na najważniejsze w działalności politycznej.
Wielu obserwować będzie, co zrobi dalej Fidesz. Na pytanie o plany na przyszłość Tamás Deutsch odpowiedział:
„Mieliśmy plan A. Jednak plan A upadł. W tej chwili mogę powiedzieć tylko, że planu nam nie brakuje. Jednakże kiedy, zgodnie z jakim harmonogramem i z jaką treścią ten plan może zostać zrealizowany, to muzyka przyszłości.”
Znając Orbána, zapewne długo czekać nie będziemy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/541650-szef-delegacji-fideszu-dziecko-ktore-wola-krol-jest-nagi