Wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych Josep Borrell poinformował w poniedziałek, że ministrowie spraw zagranicznych krajów UE zdecydowali się nałożyć na Rosję kolejne sankcje.
W odpowiedzi na wydarzenia związane z sytuacją pana Nawalnego osiągnęliśmy porozumienie polityczne, żeby wprowadzić restrykcje przeciwko tym, którzy są odpowiedzialni za jego aresztowanie, skazanie i prześladowanie
— powiedział Josep Borrell po posiedzenie Rady UE ds. zagranicznych w Brukseli.
Członkowie Rady podzielają ocenę, że Rosja zmierza w kierunku państwa autorytarnego i oddala się od Europy
— ubolewał szef dyplomacji Unii.
CZYTAJ TAKŻE:
Spotkanie szefów dyplomacji państw UE
Szefowie dyplomacji państw UE spotkali się w Brukseli, by dyskutować m.in. o wspólnym podejściu do działań Rosji. Osiągnęli polityczną zgodę co do konieczności rozpoczęcia prac nad przygotowaniem nowych sankcji na ten kraj. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o personalne sankcje na osoby odpowiedzialne za aresztowanie Nawalnego.
Ministrowie w poniedziałek dyskutowali też o wynikach niedawnej wizyty szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella w Moskwie. Podczas niej władze Rosji wydaliły troje dyplomatów z krajów UE - z Polski, Niemiec i Szwecji - a szef rosyjskiego MSZ Sergiej Ławrow na konferencji prasowej z Borrellem w mocnych słowach krytykował UE, USA i Ukrainę. W stolicach unijnych zostało to odebrane jako afront wobec Unii i przejaw konfrontacyjnej postawy Moskwy. W efekcie wizyta została powszechnie uznana w UE za porażkę Borrella.
Latem 2020 roku lidera rosyjskiej opozycji Nawalnego próbowano zamordować bojowym środkiem chemicznym z grupy Nowiczoków; taki wniosek na podstawie badań wyciągnęli m.in. niemieccy eksperci. Nawalny w stanie śpiączki farmakologicznej został przewieziony z Rosji do Berlina, gdzie następnie przez kilka miesięcy odbywał leczenie i rehabilitację. Po powrocie do Moskwy w styczniu br. został aresztowany, a 2 lutego rosyjski sąd „odwiesił” jego dawny wyrok z 2014 roku.
Nawalny ma trafić na 2,5 roku trafić do kolonii karnej
W sobotę sąd odrzucił apelację Nawalnego w tej sprawie – ma on na 2,5 roku trafić do kolonii karnej. Dodatkowo sąd w Moskwie skazał w sobotę opozycjonistę na grzywnę w wysokości 850 tys. rubli (ponad 11,4 tys. USD), uznając go za winnego zniesławienia kombatanta II wojny światowej Ignata Artiemienki.
W październiku 2020 roku UE nałożyła już sankcje na sześciu rosyjskich urzędników, ponieważ jej zdaniem próba otrucia Nawalnego nie mogła mieć miejsca bez wiedzy i zgody rosyjskich organów państwowych.
Zdaniem współpracowników Nawalnego nowe sankcje UE powinny dotknąć najbardziej aktywnych biznesmenów, którzy wspierają Kreml. Według prezesa założonej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją Władimira Aszurkowa, w Rosji jest 5-10 tys. przedstawicieli elit biznesowych i politycznych, na których trzyma się reżim prezydenta Władimira Putina.
Jeśli setka najbardziej widocznych spośród nich utraci dostęp do swych aktywów, nieruchomości na Zachodzie, a ich rodziny nie będą mogły tam wyjechać, to ci ludzie zastanowią się, czy warto tak aktywnie wspierać reżim w Rosji
— powiedział Aszurkow w sobotę w telewizji Dożd.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/540241-jest-zgoda-na-nalozenie-na-rosje-sankcji-ue