Pod koniec stycznia w niemieckim tygodniku „Der Spiegel” ukazał się niezwykle interesujący wywiad z Yan Xuetong, chińskim politologiem, profesorem Tsinghua University, który uchodzi za największy w swym kraju autorytet w dziedzinie stosunków międzynarodowych. Zapewne z tego względu w 2008 roku amerykański periodyk The Foreign Policy umieścił go na liście 100 najbardziej wpływowych myślicieli współczesnego świata, a o jego pozycji w chińskich kręgach władzy świadczy choćby i to, że za każdym razem, kiedy Angela Merkel odwiedzała Pekin miał on sposobność rozmawiać z niemiecką kanclerz. Yan Xuetong przedstawił w wywiadzie, jak się wydaje, pogląd chińskich władz na to w jakiem kierunku ewoluuje porządek światowy.
Wypowiedzi chińskiego politologa dostrzeżone w Rosji
Jego wypowiedzi już zostały dostrzeżone w Rosji. Konstantin Remczukow, redaktor naczelny dziennika Niezawisimaja Gazieta, i nieformalny lider antychińskiej frakcji w rosyjskim establishmencie, napisał, po lekturze wywiadu, że jego przewodnią myślą jest przeświadczenie, iż „świat wielobiegunowy to fikcja i tak naprawdę Chiny nie są zainteresowane jego powstaniem. Obecnie istnieje dwubiegunowy świat ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami na szczytach. Dwubiegunowość świata to priorytet konkurencji nad współpracą”. Z rosyjskiej perspektywy oznacza to, w opinii Remczukowa, że Pekin postrzega Rosję co najwyżej w kategoriach drugorzędnej siły i nie chce związywać sobie rąk jakimikolwiek zobowiązaniami wobec Moskwy, po to aby zachować zdolność manewru w polityce zagranicznej. Jedyny atut współczesnej Rosji jakim jest broń atomowa, w świetle zaprezentowanych przez Yan Xuetong poglądów na rozwój wydarzeń w świecie jest w gruncie rzeczy czynnikiem mało istotnym, z tego prostego powodu, że perspektywa konfliktu wojskowego między Chinami a Stanami Zjednoczonymi jest niewielka.
Warto jego argumentom poświęcić więcej uwagi
Jednak to nie kwestia współpracy rosyjsko–chińskiej, a pogląd Yan Xuetonga na ewolucje sytuacji w świecie jest tym co powoduje, że warto jego argumentom poświęcić więcej uwagi. Po pierwsze jest zdania, że Stany Zjednoczone, rozumiane jako globalne imperium weszły w stan upadku. Nie oznacza to, w jego opinii, iż będziemy obserwowali zmierzch potęgi USA przypominający kres ZSRR, które rozpadło się „niczym szklanka upuszczona na podłogę”. Raczej będzie to rozłożony w czasie, powolny proces, przypominający zmierzch Imperium Brytyjskiego. W opinii chińskiego politologa nie oznacza to też, że Stany Zjednoczone utracą wpływy czy załamią się ich możliwości, raczej porządek światowy będzie miał bardziej zrównoważony charakter, w którym nie będzie już jednego, dominującego ośrodka siły. Będą, w jego opinii, dwa, z Chinami jako drugim. Yan Xuetong sceptycznie się tez odnosi do możliwości administracji Joe Bidena odbudowania przez Amerykę sojuszy w wymiarze światowym. W jego opinii za czasów Trumpa zaufanie do sojuszniczej wiarygodności USA zostało na tyle silnie naruszone, że jedyne co w najbliższym czasie uda się Waszyngtonowi osiągnąć to sytuacyjne alianse, wokół pewnych spraw, nie zaś jednolity proamerykański front. Kierownictwo Chin, jak argumentuje, zdaje sobie sprawę z zamierzeń Stanów Zjednoczonych i w swej polityce będzie koncentrować się na proponowaniu Europie, Korei Płd. i Japonii, aby te państwa uprawiały politykę zgodna z własnymi interesami a nie godziły się na tworzenie jednolitych „frontów” z Ameryką. Występując w niemieckim tygodniku otwarcie mówi, że jeśli Biden domagał się będzie od Europejczyków aby ci zmniejszyli poziom swych obrotów handlowych z Chinami, to Pekin po to aby blokować taki rozwój wydarzeń proponował będzie otwarcie swego rynku w kluczowych, z punktu widzenia państw europejskich segmentach i intensyfikację współpracy.
Chiński ekspert jest też sceptyczny jeśli chodzi o amerykańskie możliwości w zakresie rywalizacji z Pekinem. Wskazuje na fakt skoncentrowania się amerykańskiego społeczeństwa na sprawach wewnętrznych i lekceważenie polityki zagranicznej, co powodować będzie, jego zdaniem, że w dłuższej perspektywie administracja Bidena nie będzie mogła koncentrować się wyłącznie na polityce powstrzymywania Chin. Sprawy wewnętrzne, prędzej czy później zaczną dominować w jej agendzie, a to oznacza, że czas gra na korzyść Pekinu, którego aktywność nie musi być aż tak wielka aby obezwładnić inicjatywy Waszyngtonu. Paradoksalnie, na korzyść Chin przemawia też, w opinii Yan Xuetonga zmieniający się charakter rywalizacji miedzy mocarstwami. Coraz mniej, w jego opinii, będzie ona koncentrowała się na kontrolowaniu przestrzeni, a członkowie ekipy Bidena, jak argumentuje „wiedzą, że konfrontacja między Chinami a Stanami Zjednoczonymi ma miejsce przede wszystkim w cyberprzestrzeni, a nie na morzu, na lądzie czy w powietrzu. Chiny i Stany Zjednoczone rywalizują o dominację i udział w rynku cyfrowym. Rynek cyfrowy w Azji Wschodniej jest już większy niż w Europie, a technologie cyfrowe koncentrują się w Chinach, Japonii i Korei Południowej. Te trzy kraje będą kształtować gospodarkę przyszłości.” Chiński ekspert otwarcie polemizuje w wywiadzie z tezami Johna Mearsheimera i innych przedstawicieli amerykańskiej szkoły realistycznej, którzy są przekonani o nieuchronności konfliktu zbrojnego miedzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. W jego opinii, a sam również uznaje się za realistę, konflikt w dobie broni nuklearnej, nawet wojna hybrydowa, jest mało prawdopodobny. Będzie miała miejsce rywalizacja, momentami nawet bardzo ostra, ale uda się utrzymać jej technologiczny i naukowy charakter.
Nie oznacza to oczywiście, że Chiny poddadzą rewizji swą politykę wobec Tajwanu czy wysp na Morzu Południowochińskim. W tym pierwszym przypadku chodzi, w jego opinii o kwestie nie roszczeń terytorialnych, ale separatyzmu, w drugim zaś chińskie prawa datować można od czasów dynastii Xin (czyli od dwóch wieków p.n.e.), bo wówczas Chiny zaczęły kontrolować te wyspy, do których oficjalne pretensje w czasach najnowszych zgłosiły już w 1947 roku. Jednak, to na co warto zwrócić uwagę w wypowiedziach Yan Xuetonga, to przekonanie, że mowa w gruncie rzeczy o sprawach drugorzędnych. Kontrola nad wyspami na Morzu Południowochińskim czy to kto w ostatecznym rachunku zdobędzie kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych położonych w Himalajach nie przesądzi o układzie sił na świecie. Zdecyduje o tym toczący się właśnie wyścig naukowy i technologiczny. Pytany czy tak samo jak on myślą chińscy generałowie odpowiada, że „Jest mało prawdopodobne, aby wojsko było przekonane, że geopolityka słabnie w erze cyfrowej. Ale będą stopniowo zmieniać swoje przestarzałe poglądy. Przewiduję, że cyfrowa mentalność strategiczna za 20 lat zastąpi mentalność geostrategiczną.” Mówi też, że za 20 lat bezpieczeństwo sfery cyfrowej będzie ważniejsze niźli tradycyjne bezpieczeństwo terytorium i może okazać się, że internet, który generalnie ma tendencję do dzielenia się, w związku z rywalizacją mocarstw podzieli się na część kontrolowaną przez umowny Zachód i Chiny.
„Wystarczy tylko czekać”
Wnioski, które nasuwają się w trakcie lektury chińskiego politologa związane są z odmiennym traktowaniem czasu w polityce międzynarodowej. Generalnie wzywa on do geostrategicznej cierpliwości, jest przekonany, że chiński system rządów, mogący jeszcze budzić nieufność u innych narodów, musi pokazać swą sprawność w dłuższej perspektywie. Wówczas, ci którzy patrzą dziś na Pekin nieufnie mogą zmienić swą optykę. Nadmierny aktywizm, przejawiający się np. w twardszej w ostatnim czasie polityce tzw. młodych wilków chińskiej dyplomacji, jest jego zdaniem niepotrzebny a nawet szkodliwy, bo zniechęca wielu do Chin. Potrzebne jest uspokojenie, cierpliwość i wzmacnianie tych interesów świata zachodu, które uniemożliwiają zbudowanie antychińskiego bloku. Z całego wywiadu przebija przekonanie, że czas pracuje na rzecz Azji. To Ameryka musi być dziś aktywna i się spieszyć aby nadganiać to co w ostatnich latach zaprzepaściła. Chiny i generalnie Azja muszą być cierpliwe, bo tam przemieszcza się środek ciężkości światowej cywilizacji, a to oznacza, że Chiny, obiektywnie rzecz biorąc będą się wzmacniać. Wystarczy tylko czekać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/539461-chinska-polityka-strategicznej-cierpliwosci