„Podatek zamiast cenzury. Władze w Polsce chcą za pomocą przymusowej daniny założyć niezależnym mediom kaganiec. Dziennikarze reagują wstrzymując nadawanie” - grzmi niemiecki dziennik „Die Welt”. W podobnym tonie o proteście mediów w Polsce pisze tygodnik „Der Spiegel”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Die Welt: „Podatek zamiast cenzury”
„Die Welt” grzmi o „kagańcu” rzekomo zakładanym mediom w Polsce przez rząd.
Podatek zamiast cenzury. Władze w Polsce chcą za pomocą przymusowej daniny założyć niezależnym mediom kaganiec. Dziennikarze reagują wstrzymując nadawanie. Jak może skończyć się ta próba sił, pokazuje sytuacja na Węgrzech. Tam wrogi wobec demokracji scenariusz został już zrealizowany
— pisze Philip Volkmann-Schluck w „Die Welt”.
Niemiecki dziennikarz propozycję dodatkowego opodatkowania mediów porównuje do sytuacji na Węgrzech. Cytuje przy tym słowa Mihaly’ego Hardy’ego, szefa węgierskiej rozgłośni Klubradio, które straciło licencję do nadawania:
W Rosji dziennikarze są mordowani. Na Węgrzech zamiast ludzi zabija się radio.
Według Volkmann-Schlucka podobne metody stosowane są w Polsce.
Metoda Orbana stosowana jest także w Polsce. W tym kraju istnieje jeszcze wiele mediów. Polski rząd podąża jednak w tym kierunku, gdzie znajdują się Węgrzy. Ponieważ w krajach UE nie można zakazać pracy dziennikarzom, próbuje się ich kontrolować lub wykończyć finansowo
— twierdzi.
Co więcej, w tekście przytoczona jest opinia eurodeputowanego niemieckich Zielonych Daniela Freunda, który wprost stwierdza, że Unia Europejska powinna finansowo ukarać Polskę i Węgry.
Sytuacja w Polsce nie jest jeszcze tak fatalna jak na Węgrzech, ale jest „niepokojąca”
— relacjonuje słowa europosła portal dw.com.
„Der Spiegel”: To bunt
„Der Spiegel” określa niedawny protest jako największy w polskiej historii „bunt” dziennikarzy. Propozycję wprowadzenia podatku od reklam nazywa „zamachem na wolność prasy”.
Zbyt często politycy PiS atakowali w przeszłości media, które ich zdaniem są w większości zdominowane przez lewicowo-liberalnych dziennikarzy
— przekonuje Jan Puhl.
Permanentna walka z wrogami w kraju i za granicą jest ważnym elementem stosowanej przez PiS techniki rządzenia. Ostatnio, podczas konfliktu o ustawę aborcyjną, partia PiS straciła mocno na popularności. W proteście przeciwko zaostrzeniu przepisów o przerwaniu ciąży na ulice wyszły tysiące Polaków. Konflikt z mediami może być próbą odwrócenia uwagi od tego konfliktu i od skutków pandemii
— dodaje niemiecki dziennikarz.
W ostatnich latach można było przyzwyczaić się do niebywałej wrażliwości niemieckiej prasy, jeśli chodzi o wolność słowa w Polsce. Za każdym razem trzeba przypominać, że to te same media, które - zgodnie z linią przyjętą przez niemiecki rząd - przemilczały obrzydliwe gwałty na Niemkach, dokonane przez muzułmańskich imigrantów podczas nocy sylwestrowej w Kolonii. Ot, niemiecka „wolność słowa”.
xyz/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/539066-niemiecka-prasa-znow-zatroskana-pisze-o-kagancu-na-media