Szczepionka to nie tylko nadzieja na szybkie pokonanie pandemii koronawirusa. To przede wszystkim nadzieja na szybkie i bezpieczne przywrócenie gospodarek do życia. Bo trzeba zaznaczyć, że wraz z wybuchem pandemii rywalizacja miedzy państwami nie została automatycznie zawieszona na kołku. Być może nawet się zaostrzyła.
Od pychy do przezorności
Gdy w zeszłym roku mijała pierwsza fala pandemii, w kilku stolicach na świecie, również europejskich, świętowano wygraną z koronawirusem. Często radości towarzyszyła pycha, ale nie trwało to długo. Gdy minęło lato, przyszła druga fala i drugi lockdown. Ci, którzy świętowali wygraną z pandemią, zamknęli swój kraj ponownie. Tak było w Izraelu, tak było w Czechach. Dzisiaj w wypowiedziach światowych liderów jest więcej przezorności. Wszyscy liczą na szczepionkę i szybkie nabranie przez społeczeństwa odporności stadnej, co pozwoli wrócić do „normalności”.
Czyja gospodarka ruszy pierwsza?
Ale przecież nie o symboliczny wymiar pokonania pandemii tutaj chodzi, a oto, kto pierwszy wyjdzie z lockdownu, czyja gospodarka pierwsza ruszy i zacznie odrabiać starty. I tak patrząc na dane, wydaje się, że najbliższy tego jest Izrael, choć rząd właśnie zdecydował o przedłużeniu lockdownu o kolejne 5 dni, a wskaźnik zakażeń wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Tel Awiw jest jednak na dobrej drodze, aby już niedługo, bo według planów już do końca marca, zaszczepić większość swoich obywateli. Choć do sukcesu jeszcze kawałek drogi, już dziś Izrael osiągnął dzięki swojej sprawności w realizacji szczepień bardzo wiele. Doszło do tego, że o pomoc do władz w Tel Awiwie zgłosili się Czesi. Ale na sukces Izraela złożyło się wiele czynników, o czym pisałem już na łamach tego portalu.
CZYTAJ WIĘCEJ: KAMIL KWIATEK: Skąd się wziął sukces Izraela? Czy możemy go powtórzyć? Czy porównania są trafne? Na początek proponuję garść faktów
Nie można przejść obojętnie obok faktu, że Tel Awiw zapłacił za szczepionki Pfizerowi nawet dwa razy więcej niż Unia Europejska, która jednak proces negocjacji z koncernem rozpoczęła o wiele później, skąd jej dzisiejsze problemy.
Realpolitik Orbana
Warto w tym momencie spojrzeć również na Węgrów, którzy widząc z jakimi problemami przy zakupie szczepionek zmaga się Komisja Europejska, postanowili kupić 5 mln dawek chińskiej szczepionki firmy Sinopharm, co ma wystarczyć do zaszczepienia 2,5 mln osób. Ale Budapeszt kupił wcześniej również rosyjską szczepionkę Sputnik V. Viktor Orban po raz kolejny pokazał, że „umie w realpolitik”.
Podobnego scenariusza, tylko że w Niemczech, nie wykluczył tamtejszy minister zdrowia Jens Spahn. A już najdobitniej o tym, że mamy do czynienia z ostrą rywalizacją między państwami pokazali sami Niemcy, którzy łamiąc unijne ustalenia kupili dodatkowe dawki preparatu.
Obserwując to wszystko, co dzieje się wokół koncernów farmaceutycznych i szczepionek, nie zapominajmy, że rywalizacja miedzy państwami jest czymś naturalnym. Czymś z czym mamy do czynienia na co dzień. Co nie ustaje nawet w obliczu pandemii. Frazesy o „wartościach” są tylko dla tego spektaklu zasłoną dymną. Gdy elity polityczne żyją w przekonaniu, że jest inaczej, że stosunki międzynarodowe opierają się na wartościach, jest naprawdę bardzo źle.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/537357-szczepienia-to-nie-tylko-wyscig-z-pandemia