Na Słowacji wybuchła polityczna burza wokół nominacji na stanowisko dyrektora państwowego Urzędu ds. Migracyjnych. Został nim Ján Orlovský – szef Fundacji Społeczeństwa Otwartego, czyli organizacji założonej przez George’a Sorosa.
Decyzja wywołała zaskoczenie komentatorów, ponieważ obecna centroprawicowa koalicja rządowa sprzeciwia się brukselskiej polityce imigracyjnej, natomiast Ján Orlovský jest jej gorącym zwolennikiem. W 2015 roku opowiadał się on zdecydowanie za „Wilkommenpolitik” Angeli Merkel, podczas gdy Grupa Wyszehradzka była jej przeciwna.
Zaraz po ogłoszeniu tej nominacji zaprotestowały przeciw niej dwie opozycyjne partie socjalistyczne: Hlas na czele z byłym premierem Petro Pellegrinim i SMER kierowany przez byłego szefa rządu – Roberta Fico. Ten ostatni głośno wyraził zaniepokojenie faktem, że urzędnikiem odpowiedzialnym za sprawy migracyjne w państwie będzie szef fundacji, która „realizuje politykę na korzyść finansisty Sorosa”.
O ile przeciw nominacji Jána Orlovský’ego wypowiedziała się cała parlamentarna lewica słowacka, o tyle najmocniej wsparli go posłowie centroprawicowej partii SaS (Wolność i Solidarność), należącej do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, a więc tej samej grupy europarlamentarnej, w skład której wchodzi też Prawo i Sprawiedliwość. Z kolei wielu polityków OL’aNO, czyli największego ugrupowania rządowego, wyglądało na zdezorientowanych lub wyrażało swój dystans wobec wspomnianej nominacji.
Także z szeregów opozycyjnej narodowej partii L’SNS rozległy się zarzuty, że centroprawicowa władza oddała politykę imigracyjną w ręce George’a Sorosa. W odpowiedzi kierownictwo MSW oświadczyło, że kierunek polityki imigracyjnej państwa ustala rząd, natomiast Urząd ds. Migracyjnych ma tylko czuwać nad jej realizacją.
W tym kontekście pojawia się jednak pytanie: jak ma wcielać taką politykę w życie człowiek, który mówi, że się za nią wstydzi? Prawdopodobnie wcześniej czy później doprowadzi to do konfliktu w obozie władzy. Ten przypadek skłania niektórych słowackich komentatorów do smutnej zadumy nad niezdolnością ekipy premiera Matovicia do przewidywania politycznych konsekwencji własnych wyborów.
Dla wielu obserwatorów z zewnątrz największym zaskoczeniem może być to, iż najmocniej przeciw polityce imigracyjnej w duchu George’a Sorosa protestują na Słowacji przedstawiciele lewicy. Podobne przypadki można znaleźć jednak także w innych krajach europejskich, np. socjaldemokratyczna premier Danii Mette Frederiksen oświadczyła niedawno w parlamencie, że celem jej lewicowego rządu jest osiągnięcie zerowego poziomu wniosków azylowych. O ile w 2015 roku prośbę o azyl w tym kraju złożyło ponad 21 tysięcy przybyszów, o tyle w 2020 – już tylko 1547 osób. Jej zdaniem to i tak za dużo, dlatego optymalnym rozwiązaniem byłby zerowy poziom imigracji.
Czy przypadek duńskich socjalistów jest wyjątkiem od reguły, czy też zapowiedzią zmian lub pęknięć w polityce imigracyjnej europejskiej lewicy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/537030-spor-o-urzad-ds-migracyjnych-na-slowacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.