Zmarł Polak, który od listopada 2020 r. przebywał w stanie wegetatywnym w szpitalu w Plymouth - potwierdziła we wtorek w rozmowie z PAP rodzina mężczyzny. Sprawa jego podłączenia do aparatury podtrzymującej życie była przedmiotem sporu sądowego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pogorszył się stan Polaka w szpitalu w Plymouth! Szpital w informacji dla rodziny: „Ma coraz częstsze przerwy w oddychaniu”
Polak nie żyje
W poniedziałek wieczorem szpital w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii informował rodzinę, że stan mężczyzny znacząco się pogorszył.
Ma coraz częstsze przerwy w oddychaniu
— podał szpital.
Teraz nadeszła najgorsza wiadomość. Polak zmarł. Informację potwierdziła rodzina.
Pan Sławek zmarł… Brak słów na to wszystko… Świeć Panie nad jego duszą, miej litość za Jego udręczone ciało
— napisała na Twitterze Krystyna Pawłowicz.
Odłączenie aparatury podtrzymującej życie
Chodzi o mężczyznę w średnim wieku, od kilkunastu lat mieszkającego w Anglii, który doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej, niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie pacjenta do Polski, argumentując, że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej uwłaczające godności niż odłączenie aparatury.
Aparatura podtrzymująca życie została odłączona po raz czwarty. W pierwszych trzech przypadkach z powrotem ją przyłączono - po dwóch, pięciu i trzech dniach - w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia oraz z powodu skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, której ten jednak nie przyjął.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/536526-zmarl-polak-ktory-przebywal-w-szpitalu-w-plymouth