Sytuacja w Izraelu nie napawa optymizmem. Kraj notuje wyraźny wzrost liczby zakażeń. Dotyczy to również osób, które przyjęły pierwszą dawkę szczepionki firmy Pfizer.
Podanie pojedynczej dawki szczepionki wydaje się mniej skuteczne, niż zakładaliśmy
– powiedział Nachman Ash, doradca izraelskiego rządu w sprawie walki z pandemią.
Władze przekonują jednak, że zarażenie po przyjęciu pierwszej dawki to efekt narażenia na wirusa tuż po przyjęciu preparatu. W ciałach nie zdążyła wytworzyć się odpowiedni liczba przeciwciał.
Problemem jest też nowa mutacja wirusa. To ona odpowiada nawet za 40 proc. nowych przypadków zakażeń.
Izraelczycy alarmują też, że za dużą część notowanych w ostatnich tygodniach przypadków odpowiada nowy wariant koronawirusa B.1.1.7, który szaleje dziś w Wielkiej Brytanii i powoli rozprzestrzenia się na inne kraje. Ash alarmuje, że już dziś od 30 do 40 proc. nowych przypadków to osoby zakażone nową odmianą, a w najbliższych tygodniach może się ona stać głównym źródłem infekcji w kraju
– informuje „Gazeta Wyborcza”.
Światowy lider zakażeń
Mimo zaszczepienia 30 proc. ludności przeciw Covid-19 Izrael jest światowym liderem, jeśli chodzi o nowe infekcje w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Resort zdrowia zapowiada podawanie dziennie 250 tys. szczepionek. Od wtorku 19 stycznia mogą się zaszczepić wszyscy Izraelczycy powyżej 40. roku życia.
Dane są alarmujące - w poniedziałek 18 stycznia potwierdzono rekordowe 10 051 nowych zakażeń koronawirusem, pomimo trwającego od 27 grudnia lockdownu, a od początku stycznia zmarło 15 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych trwającej od 10 miesięcy pandemii (650 z 4142 chorych).
Statystyki Uniwersytetu Oksfordzkiego pokazują, że w ciągu minionych siedmiu dni w Izraelu potwierdzono najwyższą liczbę nowych infekcji w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, przed Portugalią, Czechami, Irlandią, Libanem i Hiszpanią. Urzędnicy ministerstwa uważają, że 40 proc. nowych zakażeń spowodowanych jest przez bardziej zakaźny brytyjski wariant koronawirusa, co tłumaczy częściowo szybujące w górę wskaźniki infekcji. Zgodnie z prognozą podaną przez Kanał 12, szybkie rozprzestrzenianie się tego szczepu może spowodować czwartą falę infekcji w marcu lub kwietniu w Izraelu, jeżeli obostrzenia zostaną zniesione przedwcześnie.
Zgodnie z tym scenariuszem nawet względnie niewielka liczba niezaszczepionych przedstawicieli grup ryzyka wystarczy, by setki pacjentów w poważnym stanie trafiły na przepełnione oddziały szpitalne.
Mimo że ponad 2,2 miliona z 9,3 miliona mieszkańców Izraela otrzymało pierwszą dawkę szczepionki, na tym etapie gwarantuje ona nieco ponad 50 proc. skuteczności według producenta, firmy Pfizer, lub nawet mniej, jak ocenił izraelski pełnomocnik rządu ds. koronawirusa Nachman Asz. 480 tys. osób otrzymało już obie dawki.
Rząd przedłużył we wtorek lockdown do 31 stycznia, co poparli również ultraortodoksyjni ministrowie, wcześniej opierający się przed stosowaniem restrykcji ze względu na ich wpływ na zbiorowe modlitwy i inne aspekty codziennego życia reprezentowanych przez nich społeczności.
Krytyka środowisk ultraortodoksyjnych
Od kilku tygodni nasila się w mediach izraelskich krytyka środowisk ultraortodoksyjnych, tzw. charedim (pol. bogobojni), którzy stanowią 10 proc. ludności kraju i 30 proc. zakażonych. Dziennik „Haarec” podaje, że 15 proc. jesziw (szkół talmudycznych), w których uczy się ponad 120 tys. młodych chłopców, pozostało otwartych mimo zaostrzenia lockdownu.
Dodatkowo władze wydają się traktować ulgowo lekceważenie obostrzeń przez ultraortodoksów.
Policjanci są zbyt zajęci polowaniem na gromadzących się na placu Dizengoff lub w parkach w Tel Awiwie, mieście, w którym odsetek pozytywnych testów wynosi 4 proc., w porównaniu z 20 proc. w Modiin Illit i 29 proc. w Beitar Illit (miastach zamieszkanych głównie przez charedim – PAP)
— zauważa komentator dziennika „Haarec” Amos Harel.
Publiczny nadawca Kan poinformował, że w zamieszkanym przez ultraortodoksów Bnej Brak policja nałożyła 2,6 grzywien na tysiąc mieszkańców, a w Tel Awiwie 5,6. W trakcie pierwszej fali pandemii zinstytucjonalizowane naruszenia wśród społeczności charedim, np. organizowanie masowych wesel, pogrzebów czy niezamykanie jesziw, tłumaczone były często odcięciem od mediów i poleganiem na zaleceniach rabinów, którzy nie mieli zaufania do władz. Po 10 miesiącach walki z wirusem trudniej jest opinii publicznej zrozumieć to postępowanie.
Jednak nawet bardzo krytyczny komentator „Haareca” przyznaje, że konsekwencje niezmieniania tradycyjnego stylu życia ultraortodoksów pomimo pandemii ponoszą głównie oni sami, a przyczyną wyższej liczby zakażeń jest również bieda i stłoczenie wielu osób w małych mieszkaniach.
Więcej niż 80 proc. Izraelczyków powyżej 70. roku życia zaszczepiono przynajmniej jedną dawką, 68 proc. osób w wieku 60-69 lat, 50 proc. osób w wieku 50-59 lat i 28 proc. osób w wieku 40-49 lat. Dane te świadczą o tym, że mimo traktowania priorytetowo pewnych grup wiekowych, szczepionka jest podawana również osobom młodszym.
Od początku pandemii 565 tys. osób zostało zakażonych w Izraelu.
mly/PAP/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/536182-izrael-swiatowym-liderem-w-liczbie-nowych-zakazen