Z ust wielu katolickich duchownych i publicystów często możemy usłyszeć słowa, że Europa jest dziś kontynentem postchrześcijańskim i terenem misyjnym wymagającym nowej ewangelizacji. Są to jednak stwierdzenia dość ogólne.
Czasami warto przyjrzeć się zjawiskom w ich mikroskali. Spróbujmy więc zilustrować ów problem na przykładzie zdarzenia, do którego doszło w liczącej 200 osób gminie Malicornay w departamencie Indre w Regionie Centralnym - Dolinie Loary. Niedawno Administracyjny Sąd Apelacyjny w Bordeaux wydał wyrok w sprawie tamtejszego nauczyciela Matthieu Fauchera.
Matthieu Faucher jest agnostykiem. Nie wierzy w Boga. Broni świeckiej tradycji państwa francuskiego. Gdy wchodzi do klasy, uczniowie muszą wstać i śpiewać na baczność „Marsyliankę”. A jednak to właśnie on został oskarżony o pogwałcenie laickości szkoły i próbę nawracania młodzieży na chrześcijaństwo. Dlaczego?
Zaczęło się w roku 2016, gdy jeden z uczniów szkoły podstawowej zadał mu pytanie, kim jest ten sportowiec, który uprawia gimnastykę na dziwnym przyrządzie znajdującym się przy wjeździe do miasta. Minęła dłuższa chwila zanim Faucher zdał sobie sprawę, że chłopiec pyta o Chrystusa wiszącego na przydrożnym krzyżu. Postanowił drążyć temat. Okazało się, że większość młodzieży nie wie, kim był Jezus i co zrobił. Znają na pamięć dialogi z kreskówek, teksty piosenek swoich idoli, ale nie mają pojęcia, co to jest Wielkanoc i dlaczego nie chodzą wtedy do szkoły.
Nauczyciel zwołał zebranie rodzicielskie i zaproponował przeprowadzenie 10-godzinnego kursu, podczas którego zaznajomiłby uczniów z podstawami wiedzy o Biblii i chrześcijaństwie. Trudno bowiem wyjaśnić klasie, jakie znaczenie miał chrzest Francji, jeżeli większość nie wie nawet, co to jest chrzest. Przekonywał, że bez znajomości chrześcijaństwa dzieci pozbawione są klucza do zrozumienia otaczającego ich świata, zrozumienia historii i kultury własnego kraju. Rodzice wyrazili zgodę i zaczęły się zajęcia.
W 2017 roku Faucher został zmuszony jednak do przerwania kursu, ponieważ ministerstwo edukacji narodowej otrzymało anonimowy list, którego autor zarzucał nauczycielowi chrześcijański „prozelityzm”. Najpierw został on zawieszony na cztery miesiące w prawach wykonywania zawodu z powodu „oczywistych i wielorakich naruszeń podstawowych zasad neutralności i sekularyzmu”, a następnie karnie przeniesiony do innej placówki oświatowej.
Faucher nie pogodził się z tym wyrokiem i złożył odwołanie. W 2019 roku sąd administracyjny w Limoges uznał, że kara nałożona na nauczyciela była zbyt duża w stosunku do jego przewinienia i uchylił sankcję, którą uznał za „nieproporcjonalną”. Minister edukacji narodowej Jean-Michel Blanquer nie dał jednak za wygraną i zaskarżył ten wyrok. Pod koniec 2020 roku wspomniany sąd apelacyjny w Bordeaux znów stanął po stronie nauczyciela. Po trzech latach Faucherowi udało się wyjść obronną ręką z sali sądowej.
W tej historii jak w soczewce skupiają się problemy związane z sekularyzacją współczesnej Europy. Dechrystanizacja nieuchronnie prowadzić musi do dekulturacji. Katolicyzm kulturowy jako trwała formacja społeczna okazuje się nie do utrzymania, jeśli nie ma osób, dla których wiara w Boga jest żywa i realna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/536105-sekularyzacja-europy-na-przykladzie-francuskiej-prowincji