„Potrzebujemy to pokornie przyjąć i wyciągnąć z tego wnioski, że tylko wspólnota może nas uratować, że jesteśmy wezwani, aby bardziej doceniać naszą historię i inwestować w tym obszarze, że ostatecznie tylko siła duchowa może nas wzmocnić kiedy jest ciężko” — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Vlado Košić, biskup diecezji Sisak, która została uszkodzona podczas niedawnego trzęsienia ziemi w Chorwacji. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, ogłosił niedzielę 24 stycznia „Dniem solidarności z Chorwacją”. Tego dnia w polskich kościołach będą zbierane datki na rzecz ofiar trzęsienia ziemi w Chorwacji.
CZYTAJ TAKŻE: Pomóżmy Chorwacji po trzęsieniu ziemi. Caritas Polska uruchomiła pomoc poszkodowanym
wPolityce.pl: Księże biskupie, oprócz siedmiu ofiar trzęsienia ziemi, które są oczywiście największą stratą dla waszej diecezji, jakich szkód materialnych doznał Kościół w diecezji sisackiej po tym kataklizmie?
Biskup Vlado Košić: Szkody wciąż się sumują, a nowe wciąż są możliwe, ponieważ trzęsienie ziemi jest aktywne każdego dnia. Według aktualnej wiedzy mamy 12 zniszczonych kościołów parafialnych i kolejnych 8 poważnie uszkodzonych, natomiast 9 jest na tyle zniszczonych, że gromadzenie się tam wiernych jest zabronione.
W sumie trzęsienie ziemi dotknęło aż 29 kościołów, co stanowi prawie połowę z wszystkich 63 kościołów parafialnych w diecezji. Oprócz kościołów poważnych uszkodzeń doznały liczne kaplice, łącznie 22 oraz 12 domów parafialnych. Największą tragedią jest z pewnością śmierć ludzi oraz zniszczone domy rodzinne, których jest ponad 30 tys.
W tej chwili najbardziej kluczowa jest opieka nad ludźmi w tymczasowych kwaterach oraz pomoc w organizacji pożywienia i ciepłej odzieży.
W jakiej mierze te szkody utrudniają życie sakramentalne i jak diecezja sobie z tym radzi?
Katedra Podwyższenia Krzyża Świętego również została uszkodzona, w taki sposób, że budynek zagrażał życiu, dlatego byliśmy zmuszeni zburzyć wieżę. Już od kilku tygodni w tych 29 kościołach parafialnych celebrowanie mszy św. jest niemożliwe, dlatego wierni gromadzą się w salach parafialnych lub mieszkaniach, a czasami w salach, ponieważ wejście do zniszczonych kościołów jest niebezpieczne.
Obecnie jest to z pewnością wielka niedogodność, ale nasi ludzie są odporni i dostosowują się do tego tymczasowego sposobu praktykowania życia religijnego. Mamy tylko nadzieję, że trzęsienia ziemi jak najszybciej się skończą i że całe społeczeństwo, zarówno państwo jak i Kościół włączą się do pomocy i że ten stan wyjątkowy nie potrwa zbyt długo.
Wierni z waszej diecezji mają za sobą trudną przeszłość. Banovina poniosła wielkie straty i zniszczenia podczas Wojny ojczyźnianej. Czy może ks. biskup krótko opisać polskim czytelnikom jego historię?
30 lat temu, jako młody ksiądz, byłem proboszczem w Hrastovicy i Petrinji, kiedy rozpoczęła się serbska agresja na Chorwację i w tej wojnie, w latach 1991-1995, ponieśliśmy ciężkie straty. W tym czasie wszystkie katolickie kościoły, kaplice, klasztory i domy parafialne zostały w Banovinie zburzone. W sumie tylko w tym czasie w wyniku serbskiej agresji zniszczono 25 kościołów parafialnych i 82 kaplice, a także ponad 20 domów parafialnych i klasztorów. To było straszne, zwłaszcza gdy dodamy do tego kilka tysięcy zabitych Chorwatów, głównie cywilów.
Tak było przez 4 lata, aż do powstania armii chorwackiej, która wyzwoliła okupowane części kraju w sierpniu 1995 roku, co zakończyło wojnę i przywróciło pokój, a wraz z pokojem nasz naród rozpoczął odbudowę zniszczonych domów, szkół, licznych kościołów i kaplic. Niestety wiele z ich do dziś nie doczekała się restauracji.
CZYTAJ TAKŻE Mimo nowej tragedii, Chorwaci się nie poddają. Czas na gruntowną odbudowę zniszczonych terenów
Obszar ten był kiedyś zarządzany bezpośrednio przez chorwackiego bana (zastępca króla i jego przedstawiciel w Chorwacji w czasach monarchii austro-węgierskiej, przyp. red.) i dlatego nazwano go Banovina. Znajdował się pod panowaniem Austro-Węgier i był zamieszkany ze wszystkich stron przez członków kilku narodów, którzy bronili tego obszaru jako żołnierze, a zatem posiadali pewne przywileje państwowe. To właśnie ten obszar był celem różnych najazdów, przede wszystkim Turków, którzy w XVI i XVII wieku zniszczyli nasz naród, podczas gdy nasi bracia składali wielkie ofiary nie tylko dla własnej wolności, ale także bronili Europy i chrześcijaństwa.
502 lata temu, a dokładnie w 1519 roku, papież Leon X nazwał Chorwację „Antemurale christianitatis - przedmurzem chrześcijaństwa”. Później nasz naród wiele wycierpiał na tym terenie. Także w czasie II wojny światowej, kiedy niektóre z naszych parafii zostały zniszczone oraz jak wspomniałem, szczególnie podczas wojny ojczyźnianej w latach 1991-1995 kiedy prawie wszystkie katolickie i chorwackie kościoły zostało zniszczone, a stało się to z powodu idei stworzenia Wielkiej Serbii.
Dzięki Bogu uwolniliśmy się i wygraliśmy. Mam nadzieję, że pokonamy również ten nowy problem.
Słyszałem analizę, w której stwierdzono, że to trzęsienie ziemi będzie punktem zwrotnym dla Banoviny. Albo powstanie całkowicie z popiołów, albo będzie to oznaczało jego gospodarczą ruinę. Czy ks. biskup zgadza się z taką analizą?
Można tak powiedzieć. Rzeczywiście, pod względem geograficznym i historycznym Banovina jest sercem Chorwacji. Tu jadała nasza słynna rodzina szlachecka Zrinskich, tutaj napisano chorwacki hymn, tutaj żył nasz ban Jelačić.
Nie byliśmy jednak w stanie właściwie ocenić całej tej wspaniałej historii i bogactw geograficznych i na tej podstawie stworzyć piękną i przyjemną przestrzeń do życia, rolnictwa i turystyki, a to byłoby możliwe. Jeśli ten obszar zostanie odbudowany po tym trzęsieniu ziemi, może to być rzeczywiście nowy początek lepszej przyszłości dla Banoviny.
Kiedy dojdzie do klęsk żywiołowych, jest to zawsze okazja do ponownego przemyślenia natury woli Bożej, sprawiedliwości, cierpienia … Jak ks. biskup i inni kapłani podchodzicie do tych teologicznych i filozoficznych dylematów?
Z pewnością nie jest łatwo tego wszystkiego doświadczać i zachować spokój, nawet mocny w wierze, ponieważ wielu zastanawia się: Dlaczego my? Gdzie jest Bóg? Nie wiem, dlaczego to się nam teraz przytrafiło, ale wiem, że Bóg wie. Potrzebujemy to pokornie przyjąć i wyciągnąć z tego wnioski, że tylko wspólnota może nas uratować, że jesteśmy wezwani, aby bardziej doceniać naszą historię i inwestować w tym obszarze, że ostatecznie tylko siła duchowa może nas wzmocnić kiedy jest ciężko. W istocie wydaje mi się, że Bóg jest najbliżej człowieka właśnie wtedy, gdy nadchodzą próby, gdy pojawiają się cierpienia, ponieważ przez swego Syna cierpiał za nas wszystkich, aby nas doprowadzić do zmartwychwstania.
Jak Polacy mogą pomóc dotkniętym przez trzęsienie ziemi?
Przede wszystkim polecam mój naród waszej modlitwie. Wiem, jak silna jest wiara Polaków i często spotykam pielgrzymów i turystów z Polski, którzy przyjeżdżają do Chorwacji. Podziwiam ich i chciałbym, aby nasi ludzie byli bardziej podobni do was, dumni ze swojej wiary i historii oraz bardziej pielęgnowali swoją kulturę i tradycję.
Oprócz modlitwy można również pomóc ludziom, którzy stali się bezdomni z powodu trzęsienia ziemi, pomagając im nie zmarznąć tej zimy, aby mogli się ogrzać i łatwiej dotrwać do wiosny. Być może, Polacy mogliby, tak jak wczoraj rząd węgierski, zdecydować się na odbudowanie jednego z naszych zburzonych kościołów.
Pragnę wszystkim podziękować za uwagę i troskę okazaną nam w ostatnim czasie, za waszą modlitwę i braterską wspólnotę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/536041-nasz-wywiad-polacy-dziekuje-za-modlitwe-i-troske