Wczoraj białoruska oficjalna agencja Biełta przytoczyła wypowiedź dowódcy wojsk obrony przeciwlotniczej generała-majora Igora Gołuba, która zresztą powtórzona jest na internetowej stronie tamtejszego ministerstwa obrony, i winna być dostrzeżona w Polsce.
Ćwiczenia dot. zwalczania celów powietrznych
Białoruski wojskowy mówił o rozpoczętych ćwiczeniach, które mają na celu zwalczanie celów powietrznych lecących z niewielką prędkością (drony), ale uwagę przykuła inna część jego wystąpienia. Otóż mówiąc o wejściu do służby nowych rodzajów broni, wspomniał o przezbrojeniu białoruskich oddziałów wojsk obrony przeciwlotniczej, które dotychczas dysponowały rosyjskimi systemami S-300, i ich przejściu na nowocześniejsze systemy S-400 oraz Pancyr – C. Dodatkowo wspomniał on o dostawach śmigłowców uderzeniowych Mi-35, kolejnej partii rosyjskich Su-30 SM, a także testowaniu pokładowych systemów obrony, których użycie, ma jego zdaniem, znacząco podnieść poziom przygotowania podległych mu jednostek.
Na stronie białoruskiego ministerstwa obrony można było też wczoraj znaleźć informację, że obecnie mamy do czynienia, jeśli chodzi o rosyjskie systemy antyrakietowe S-400, z fazą „przed zawarciem kontraktu”.
Spekulacje nt. integracji sił zbrojnych Białorusi i Rosji
Te rewelacje ożywiły trwające już jakiegoś czasu w środowisku niezależnych białoruskich i międzynarodowych analityków wojskowych spekulacje na temat integracji sił zbrojnych Białorusi i Rosji. Sprawa tym bardziej jest aktualna, że jak wiadomo we wrześniu ma się rozpocząć główna część rosyjsko – białoruskich ćwiczeń strategicznych Zapad 2021, które mają charakter kaskadowy, co oznacza, że poprzedzać je będą mniejsze i przygotowawcze manewry. Z dotychczas ujawnionych danych na temat scenariusza Zapad 2021 wynika, że mają być wówczas ćwiczone zdolności zwalczania celów powietrznych w tym użycia dronów, być może nawet rojów dronów, oraz wypady sił specjalnych i specjalnego przeznaczenia na duże głębokości. Niedawno w Kaliningradzie rosyjskie siły zbrojne ćwiczyły odparcie, przy użyciu śmigłowców Mi-24 ataku ze strony Polski, a dodatkową ciekawostką jest to, że ponad 50 proc. ćwiczeń organizowanych ostatnio przez rosyjską Flotę Bałtycką oraz 11 korpus armijny dyslokowany w Kaliningradzie, dotyczy działań wojennych prowadzonych w nocy.
Wróćmy jednak do wypowiedzi generała-majora Igora Gołuba. Jest ona o tyle istotna, że już wcześniej po rozmowach w Soczi, Aleksandr Łukaszenka mówił o dostawach nowoczesnych typów broni z Rosji. Do tej pory, po listopadowym wywiadzie białoruskiego ministra obrony Wiktara Chrenina, dla kanału telewizyjnego Biełarus 1, uważano, że mowa jest o dostawach rosyjskich śmigłowców Mi-35 M, bojowych wozów piechoty BTR 82A oraz myśliwców Su-30 SM. Kontrakty na ten sprzęt władze białoruskie podpisały w czasie rosyjskich targów broni i uzbrojenia Armia 2021, które odbywały się w drugiej połowie sierpnia ubiegłego roku. Uważano, że zarówno skala nowych zakupów, oraz to, że władze w Mińsku zdecydowały się na podpisanie umów już po wybuchu społecznych protestów, jest potwierdzeniem woli silniejszego politycznego, ale również wojskowego związania się z Moskwą. Kurs na wzrost uzależnienia w obszarze militarnym Białorusi od Rosji potwierdzały też strzępy informacji po wizycie, we wrześniu 2020 roku, ministra Szojgu w Mińsku. Tym bardziej, że wówczas, dwa dni po spotkaniu z Putinem w Soczi, Łukaszenka enigmatycznie mówił o tym, że prosił Kreml o nowe rodzaje broni.
Teraz jednak sprawy zaczynają przybierać inny, znacznie poważniejszy obrót. Z tego powodu, że Białorusi nie stać na zakup rosyjskich systemów S-400. Według nieoficjalnych danych jedna bateria kosztuje tyle ile wynosi białoruski budżet wojskowy w skali roku, co oznacza, że jeśliby informacje się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z dostawą na kredyt. Dotychczas Rosja, która sprzedała S-400 Turcji i Chinom, nie spieszyła się z ewentualnymi dostawami dla Mińska właśnie z tego powodu, oraz dlatego, że nie była pewna lojalności Łukaszenki. Dodatkowo, jak argumentował na początku stycznia Aleksandr Alesin, jeden z wiodących białoruskich niezależnych ekspertów wojskowych, zarówno systemy S-400. jak i Iskandery o dostawach których na Białoruś również może być mowa, znajdują się już w Kaliningradzie i mają za zadanie chronić przestrzeń powietrzną Białorusi. Czemu zatem miałyby służyć ich dostawy na Białoruś?
Jedna z teorii mówi o tym, że tego rodzaju posunięcie byłoby uzasadnione, gdyby Rosjanie otworzyli na Białorusi swoją bazę lotniczą, o czym otwarcie mówił w 2019 roku rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow. Wówczas, po to aby ją chronić, tak jak ma to miejsce np. w syryjskiej bazie Chmejmim, którą Rosjanie bronią właśnie przy użyciu systemów Pancyr i S-400, miałyby być dostarczone te rodzaje uzbrojenia. Pewnym wariantem tego rozwiązania mogłoby być np. utworzenie nowej bazy lub rozbudowa istniejącej, z której operowałyby dostarczane właśnie białoruskim siłom zbrojnym Su-30 SM oraz korzystaliby w ramach „rotacyjnej obecności” na Białorusi również Rosjanie. Musiałaby być ona chroniona najnowocześniejszymi rosyjskimi systemami, które zapewne byłyby kontrolowane przez Moskwę. Jeśli zatem potwierdzą się rewelacje generała – majora Igora Gołuba, to możemy mieć do czynienia ze znacznym, skokowym, pogorszeniem się relacji strategicznych w bezpośredniej bliskości polskich granic i wzrostem obecności wojskowej Rosji na Białorusi.
Nie tylko Polska jest zagrożona
Ale nie tylko Polska jest zagrożona. W nie mniejszym, a może nawet większym stopniu, zaniepokojona rozwojem wydarzeń może czuć się Litwa. Być może przypadkowo, ale dzisiaj na stronach litewskiego ministerstwa obrony pojawił się komunikat o rozmowie ministra Margiris Abukevičiusa z amerykańskim ambasadorem w Wilnie Robertem Gilchristem. Jednym z tematów konwersacji, jak poinformowano, była kwestia przekształcenia statusu 3 batalionu 3 Dywizji Piechoty U.S. Army z pobytu rotacyjnego w stały. Jest to oczywiście sygnał pod adresem Mińska i Moskwy w ramach tzw. komunikacji strategicznej. Z podobnym sygnałem mamy też do czynienia w przypadku szwedzkich sił zbrojnych. Otóż tamtejsze ministerstwo obrony właśnie umieściło w serwisie YouTube serię filmów poświęconych wojnie z Rosją o Arktykę. Opatrzone są one wspólnym tytułem „Kiedy zacznie się wojna”. Jeśli potwierdzą się rewelacje generała – majora Igora Gołuba, to z pewnością możemy być bliżej jej wybuchu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/535045-rosyjskie-nowoczesne-systemy-uzbrojenia-dla-bialorusi