„Jest to pewna manifestacja tego, co w Ameryce trwa już od trzydziestu lat, czyli ideologii „new gender” czy gender, czyli ideologii, która wpisuje się w poprawność polityczną. Jest emanacją poprawności politycznej, ideologii, pewnej fiksacji równości płci i tożsamości płciowej. Można nazwać to ideologią tożsamości płciowej” - podsumowuje Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego w rozmowie z portalem wPolityce.pl przemówienie Emanuela Cleavera w Kongresie USA, które polityk zakończył słowami „Amen and awoman”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jest to pewnego rodzaju nowy pomysł, który być może w ramach pewnej pustki ideowo-religijnej, która niestety wkradła się do świata zachodniego, również do Europy Zachodniej, tworzy się nowe fiksacje. Być może to jest fiksacja, która jest takim obrazowaniem tego, co niektórzy nazywają „homo neuroticus” czyli człowieka neurotycznego - w dzisiejszych czasach, kiedy stracił odniesienia religijne, mało czyta książek, niedużo wie o świecie, jest produktem internetu. Wtedy po prostu się rodzą pewne fiksacje. Jedną z nich jest fiksacja gender czy fiksacja tożsamości płciowej. I ten człowiek jest tego dowodem – pewnego zagubienia i śmieszności
— ocenia.
On zakończył: „Amen and awoman”. To jest chyba rodzaj prowokacji, bo nie jest tak niemądry – w końcu dostał się do Kongresu – więc jest to rodzaj prowokacji, żeby pokazać, że ta postmodernistyczna ideologia (kiedyś był New Age itd.), te różne eksperymenty mają wypełnić pustkę ludziom po Bogu, po religii, po pewnej tradycji, filozofii. Po prostu tworzą coś nowego, tak jak sekty tworzą coś nowego
— dodaje politolog.
„Jeśli Demokraci będą tak przeginać, za cztery lata Trump powróci”
Jest to po prostu śmieszne. Między innymi wybór Trumpa cztery lata temu był pewnego rodzaju reakcją na tą śmieszność i infantylizm. Być może, jeśli Demokraci będą tak przeginać w nowym Kongresie, to za cztery lata znowu Trump powróci czy jego dzieci, czy ktoś „Trumpopodobny”
— ocenia Wróblewski.
Natomiast pamiętajmy, że ulega temu Nancy Pelosi, co jest niebezpieczne. To jest starsza pani, która nie jest infantylna i wie, że to są pewne bzdury i fiksacje, nowe religie czy sekciarstwo, ale ona też obwieściła, że będzie prowadziła politykę wrażliwości genderowej i między innymi dojdzie do zmian jeśli chodzi o takie słowa jak „brat”, „siostra”, „ojciec”, „matka” w kierunku przyjęcia rodzajników tożsamościowo neutralnych. Widzimy więc, że ta kobieta, która jest w polityce już kilka dekad, jest inteligentną osobą, widocznie czuje presję w partii i jest to tak niebezpiecznie silny nurt, że ona uznaje, że trzeba nie walczyć z tą głupotą, tylko trzeba się w nią wpisać
— zauważa.
W ocenie politologa, jest to jest niebezpieczna lekcja, która nam dużo mówi o tym, jak mocne są te fiksacje neurotyczne w Stanach Zjednoczonych, w obozie Partii Demokratycznej.
Widzimy, że w Partii Demokratycznej odchodzi się od chrześcijaństwa
— podkreśla Wróblewski.
To jest część szerszej poprawności politycznej czyli fiksacji neurotycznego człowieka współczesnych czasów, który pustkę po tradycji, po religii, po swojej tożsamości kulturowej próbuje zapełnić tego typu bzdurami, często generowanymi przez dzieci pokolenia imigrantów w Ameryce, którzy nie mają nic wspólnego z tym dziedzictwem kulturowym Stanów Zjednoczonych, tylko przetwarzaniem tej Ameryki właśnie w kierunku takich fiksacji neurotycznych czy takiego sekciarstwa, jak neogender czy ideologia tożsamości płciowej
— konstatuje politolog.
„To doprowadzi do rozmycia tożsamości etnicznej i kulturowej”
Pytany, jakie to może mieć konsekwencje dla USA, Artur Wróblewski odpowiada:
Rozmycie tożsamości etnicznej i kulturowej. To już się dzieje. Między innymi to idiotyczne przemówienie Cleavera „Amen and awoman” pokazuje, że nowe pokolenie, czy dzieci, które dziś się rodzą i dorastają, one po prostu mogą mieć zaburzone widzenie i rozumienie rzeczywistości w Stanach Zjednoczonych. To znaczy zaburzone rozumienie dziedzictwa, tradycji, historii, procesów państwowotwórczych i kulturotwórczych, dlatego że już się zmienia podręczniki do nauki w USA w kierunku właśnie nie tylko neutralnej płciowo poprawności politycznej, ale w kierunku również pewnej wersji amerykańskiej historii, która uwypukla wątki rdzennych Amerykanów czy też wątki ucieleśnionych Japończyków przetrzymywanych na mocy rozporządzenia wykonawczego Roosevelta w obozach odosobnienia czy też wątki się pojawiają jakiejś niesprawiedliwości społecznej Amerykanów w Wietnamie czy bombardowania Drezna. To znamy też z Europy. Tego typu trendy mogą spowodować, że Ameryka za lat 50 nie będzie tą Ameryką, którą znamy.
Pamiętajmy, że Ameryka to dziedzictwo kulturowe i te wynaturzone trendy mogą po prostu skasować to dziedzictwo, to poczucie przywiązania do demokracji i doktryny praw człowieka. Jak powkładamy tam hinduistów, buddystów i nie wiadomo kogo jeszcze, to Ameryka nam się zmieni
— zauważa politolog.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/533698-tylko-u-nas-amen-and-awoman-wroblewski-rodzaj-prowokacji