W sobotę ok. 4.30 doszło do kolejnej eksplozji w sklepie z polskimi produktami Biedronka w Beverwijk w Holandii. Tym razem ładunek wybuchowy eksplodował w centrum handlowym De Beverhof. To już czwarty atak na polski sklep w ostatnich dniach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jak informują media, nie ma ofiar śmiertelnych. Na miejscu zdarzenia pracują śledczy, którzy próbują ustalić sprawców ataków. Służby sprawdzają, czy nie ma podłożonych kolejnych ładunków.
Wybuchy spowodowały poważne szkody materialne
Sobotni wybuch był silniejszy niż ten, do którego doszło 9 grudnia w tym samym sklepie, powodując duże szkody materialne. Poprzednie eksplozje były jednak na tyle silne, aby i one wyrządziły poważne zniszczenia, powodując znaczące straty.
W środę rano w wyniku eksplozji został uszkodzony polski sklep w Beverwijk pod Amsterdamem. Dzień wcześniej do eksplozji doszło w polskich sklepach w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w Heeswijk-Dinther w Brabancji Północnej. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Cytowane przez portal TVP Info biuro rzecznika prasowego polskiego MSZ poinformowało, że poszkodowani właściciele sklepów nie są obywatelami polskimi, a w związku z tymi wydarzeniami do ambasady w Hadze nie zgłosili się jak dotąd o pomoc żadni polscy obywatele.
Polskie służby dyplomatyczne są w kontakcie z holenderską policją
MSZ zapewniło, że polskie służby dyplomatyczne pozostają w kontakcie z holenderską policją, która ustala sprawców, motywy i szczegóły zdarzeń.
W Niderlandach działa wiele sklepów oferujących polskie produkty. Ich klientami są, obok Holendrów, przede wszystkim Polacy oraz obywatele innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. W większości przypadków właścicielami tych firm nie są obywatele RP
— wyjaśniało MSZ.
Zwróciliśmy się do władz Holandii, by zapewnili bezpieczeństwo przebywającym tam Polakom
- powiedział w sobotę wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapytany o eksplozje w polskich sklepach w Holandii. Podkreślił, że właścicielami sklepów nie są Polacy, choć ataki mogą mieć podłoże etniczne.
W Radiu Zet Jabłoński był pytany, czy polski MSZ monitoruje sytuację w Holandii.
Zwróciliśmy się do władz holenderskich, żeby zapewnili bezpieczeństwo wszystkim obywatelom Polski. Nawet jeśli właściciele nie są Polakami, to klientela tam jest polska i jest tym samym szczególnie narażona na tego rodzaju zamachy. Wydaje się, że tam jest jakieś podłoże etniczne, nawet jeśli nieskierowane przeciwko Polakom, to są to jakieś konflikty wymierzone w właścicieli tych sklepów. Jest to sytuacja bardzo niepokojąca. Widać, że nie są to przypadkowe ataki. Zwróciliśmy się o przeprowadzenie dokładnego śledztwa i jak najszybsze schwytanie sprawców i ich ukaranie
— poinformował Jabłoński.
Na uwagę, że ataki na sklepy zbiegają się w czasie z uchwałą izby niższej parlamentu holenderskiego, by postawić Polskę przed TSUE za zmiany w sądownictwie, wiceminister zaznaczył, że nie ma żadnej wiedzy o motywach działania sprawców, więc nie należy łączyć tych spraw. Jednocześnie przyznał, że „niewątpliwie działania parlamentu holenderskiego i wywoływanie niechęci czy wręcz nienawiści do Polaków nie są dobre i należy je zdecydowanie potępić”.
Propaganda wymierzona szczególnie w Polskę powoduje, że mogą się pojawić takie postawy pełne nienawiści, ksenofobii. Mamy nadzieję, że rząd i parlament holenderski będzie gotowy do refleksji
— stwierdził.
Porachunki?
Wcześniej informowano, że w pobliżu miejsca eksplozji płonie samochód. Nie wiadomo przy tym, czy obie sprawy są ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane. Za wcześnie na wyciągnięcie wniosków, ponieważ śledztwo dopiero się rozpoczęło, a policja nie ujawnia jego szczegółów, ograniczając się do ogólnego komunikatu o wszczęciu postępowania.
Holenderska policja zaapelowała na swoich stronach internetowych do osób, które były świadkami tych eksplozji lub mają o nich jakieś informacje, aby skontaktowały się z komisariatem.
aw/TVP Info/Polsat News/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/530576-czwarta-eksplozja-w-sklepie-z-polskimi-produktami