W ubiegłym tygodniu sąd w Hong Kongu zdecydowała, że Jimmy Lai, multimilioner i twórca imperium medialnego wydającego m.in. tabloid Apple Daily, znany przeciwnik władz w Pekinie i jeden z filarów ruchu prodemokratycznego, spędzi w więzieniu następne 4 miesiące do kwietnia przyszłego roku. Jego obrońcy chcieli uzyskać kolejne, po sierpniowym aresztowaniu zwolnienie za kaucją, zwłaszcza po tym jak Lai dobrowolnie stawił się na rozprawę spełniając warunki wcześniejszego zwolnienia, jednak tym razem sąd odrzucił wniosek. Lai oskarżony został na podstawie wprowadzonego przez Pekin w Hong Kongu ustawodawstwa rozciągającego na tę prowincję zasady obowiązujące w Chinach kontynentalnych, co uznane zostało w świecie za złamania zasady „jedno państwo, dwa systemy” i dążenie Pekinu do pełnej unifikacji. Same zarzuty, które mu postawione związane z nielegalnym w świetle miejscowych przepisów wynajmowaniem części biurowca, którego Lai jest właścicielem, wyglądają na naciągane. Posunięcie to uznane zostało na świecie za kolejny dowód na to, że władze chińskie dążą do „przykręcenia śruby” i siłowej rozprawy z prodemokratycznymi ruchami w Hong Kongu. Tym bardziej, że dzień wcześniej miejscowy sąd skazał na więzienie trójkę studentów zaangażowanych w ruch na rzecz demokracji.
Jednak portal The Criux zwraca uwagę, że ostatnie aresztowania, w tym niespodziewane osadzenie w więzieniu Jimmiego Lai może być odczytywane nie tylko jako przejaw walki z nastrojami prodemokratycznymi w Hong Kongu, ale również jako kolejna odsłona walki chińskiej partii komunistycznej z religią, a chrześcijaństwem w szczególności. Trójka z aresztowanych, to Chrześcijanie, Jimmy Lai i jeszcze jedna z aresztowanych, Agnes Chow, która otrzymała 10 miesięczny wyrok, to katolicy. Portal przypomina również, że Joshua Wong, jeden z liderów ruchu protestu, który otrzymał najdłuższy jak dotąd wyrok 13 miesięcy więzienia jest protestantem, a chrześcijanie, których jest w Hong Kongu 10 do 12 %, są bardzo aktywni w rozmaitych działaniach na rzecz wolności. Sam Jimmy Lai, który za swą działalność otrzymał w ubiegłym miesiącu nagrodę od katolickiego i wspierającego wolny rynek stowarzyszenia Action Institute w trakcie uroczystości jej wręczenie powiedział, że „wiara w Boga przygotowała go do przyjęcia z pokorą wszystkiego czego doświadcza.”
Milczenie Watykanu i papieża
W kontekście tego co dzieje się w Hong Kongu, oraz aresztowania Jimmy’ego Lai zdziwienie budzi, na co zwrócił uwagę William McGurn komentator amerykańskiego dziennika The Wall Street Journal, milczenie Watykanu i samego papieża Franciszka, który lubi, jak zauważa McGurn, „dawać wyraz swemu oburzeniu” w sprawach świeckich. Tym razem jednak, mimo, że aresztowanie Lai potępili ludzie o bardzo różnych poglądach i drogach życiowych, tacy jak były sowiecki dysydent a obecnie wpływowy polityk w Izraelu Nathan Szczarański, Mike Pompeo czy labourzystowscy posłowie do Izby Gmin, papież Franciszek milczy. W opinii amerykańskiego komentatora ta powściągliwość w reakcji jest tym dziwniejsza, że właśnie teraz rodzina aresztowanego i społeczność katolicka Hong Kongu, potrzebują najbardziej wsparcia ze strony Watykanu.
Wall Street Journal przypomina, że nie jest to pierwszy przejaw budzącej zdziwienie powściągliwości Stolicy Apostolskiej jeśli chodzi o oceny polityki prowadzonej przez chińskie władze, co zdaniem dziennika, może być skutkiem porozumienia między Watykanem a Pekinem z 2018 roku, niedawno odnowionego, dającego władzom chińskiej partii komunistycznej wyjątkowo szerokie uprawnienia w zakresie ingerowania w obsadę stolic biskupich Kościoła znajdujących się w Chinach. Dystansowanie się Watykanu od odważniejszych ocen polityki chińskich władz miałoby być „ceną” jaką administracja apostolska miałaby zapłacić za tolerowanie przez Pekin działalności Kościoła Katolickiego w Chinach. Efektem takiej właśnie polityki było, zdaniem dziennika, wydarzenie z września tego roku, kiedy kardynał Joseph Zen z Hong Kongu miał polecieć z własnej inicjatywy do Rzymu po to aby prosić o wsparcie Ojca Świętego dla prześladowanych katolików w jego diecezji, ale nie został przyjęty na audiencji. „Już półtora roku czekamy choćby na jedno słowo wsparcia Papieża Franciszka – miał powiedzieć kardynał Zen wówczas mediom – ale nie doczekaliśmy się żadnego”. William McGurn krytycznie zauważa, że w ostatniej książce Papież Franciszek wspomina o prześladowanych przez chińskie władze muzułmańskich Ujgurach, ale brak jest w niej choćby napomknięcia o losie Katolików. W tym czasie, kiedy kardynał Joseph Zen bezskutecznie oczekiwał w Watykanie na audiencję Ojciec Święty znalazł czas aby przyjąć reprezentację jednej z drużyn koszykówki z zawodowej amerykańskiej ligi NBA i dyskutować, po tym jak zawodnicy wręczyli mu koszulkę z napisem odwołującym się do ruchu „Black Lives Matter”, na temat kwestii dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczonych. Dla prześladowanych katolików w Hong Kongu i Chinach nie starczyło już czasu.
Rozgrywka dyplomacji watykańskiej
Komentator The Wall Street Journal uczciwie zaznacza, że z pewnością nie jest bezstronnym, pozbawionym emocji komentatorem. Być może, jak zauważa dyplomacja watykańska toczy w Chinach znacznie ważniejszą rozgrywkę, której celem jest umożliwienie milionom wyznawców Chrystusa praktykowanie religii w komunistycznych Chinach, jednak, jak się wydaje i trudno nie zgodzić się z taką oceną, real politik, nie może być jedynym drogowskazem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/530022-milczenie-watykanu-ws-przesladowan-katolikow-w-hong-kongu