Na stronie internetowej Rossiji v Globalnoj Politikie, jednego z najważniejszych, jeśli nie najpoważniejszego rosyjskiego periodyku poświęconego kwestiom polityki zagranicznej, znaleźć można streszczenie dyskusji, poświęconej sytuacji w krajach wywodzących się z ZSRR oraz temu jaką politykę wobec nich winna uprawiać Rosja w najbliższych latach. Debata ta odbyła się w ramach kolejnego corocznego posiedzenia Rady ds. Polityki Obronnej i Zagranicznej, jednego z czterech głównych rosyjskich think tanków zajmujących się tą tematyką.
Dyskusja na temat sytuacji w krajach postsowieckich oraz polityki Moskwy w tym obszarze trwa już w rosyjskich kręgach eksperckich od pewnego czasu, od kilku miesięcy uległa jednak wyraźnej intensyfikacji. Punktem wyjścia są przemiany polityczne tam obserwowane, wejście do polityki nowego pokolenia a także rysujące się coraz wyraźniej aspiracje innych graczy, zarówno mniejszych ale rosnących jak Turcja czy Iran, oraz mocarstw, przede wszystkim Chin i Stanów Zjednoczonych, aby w tzw. przestrzeni postsowieckiej, którą w Moskwie uważa się za wyłączną domenę własnych wpływów, zacząć odgrywać większą rolę. Niemała rolę, zwłaszcza w czasach kryzysu wywołanego Covid-19 w przyspieszeniu debaty na temat przyszłej polityki Rosji na tym obszarze odgrywają doświadczenia ostatnich kilku lat. W rosyjskim środowisku eksperckim, choć oczywiście trudno mówić w tym wypadku o jednym poglądzie, raczej dominuje przekonanie, że bilans rosyjskiej polityki wobec państw wywodzących się z ZSRR po roku 2014 jest negatywny (czego nie należy odnosić do Krymu), siła przyciągania tych państw przez Federację Rosyjską słabnie, Moskwa ma mniej zasobów a rysujące się trendy, w dłuższej perspektywie są albo niekorzystne, albo wręcz groźne. Z tego też względu, i tych głosów jest coraz więcej, Rosja w najbliższych latach zmuszona zostanie do rewizji swej polityki na przestrzeni postsowieckiej.
Pas niestabilności w Azji
Punktem wyjścia dla debaty na zgromadzeniu Rady ds. Polityki Obronnej i Zagranicznej był referat prof. Dmitra Ewstafiewa z moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii, w którym przedstawił on koncepcję „pasa niestabilności” w Azji, który obejmuje również, a jego zdaniem przede wszystkim państwa wywodzące się z ZSRR. W jego opinii obszar ten, historycznie ciążący w stronę Rosji podlega zarówno przyspieszonej dezintegracji i degradacji politycznej, jak i stał się przedmiotem rywalizacji nowych graczy zewnętrznych. Towarzyszy temu zjawisku słabnięcie, a Ewstafiew jest zdania, że raczej należy mówić o załamaniu się, procesów integracyjnych zaplanowanych na przełomie wieków przez Rosję, takich jak Unią Euroazjatycka czy pakt obronny ODKB. Formalnie istnieją one nadal, ale faktycznie ich funkcjonalność, a przede wszystkim atrakcyjność w oczach elit państw postsowieckich jest bliska zeru. To stawia Moskwę w trudnej sytuacji i pociąga za sobą konieczność rewizji polityki. Zjawisko „pasa niestabilności” w skład którego wchodzą państwa od Afryki Północnej, przez Bliski Wschód a na Azji Płd. – Wschodniej nie jest zresztą nowe, ale w tym roku nastąpiły tektoniczne zmiany. Otóż o ile dotychczas obszary niestabilności miały tendencje do przesuwania się na południe, co stanowiło głównie zagrożenie dla interesów Stanów Zjednoczonych, o tyle w 2020 roku trend się odwrócił i „pas” szybko zaczął się przesuwać, czy odchylać, na północ. Ma to związek, w jego opinii, ze słabością systemów państwowych i gospodarczych na obszarze postsowieckim, co już spowodowało destabilizacje sytuacji w Kirgizji, w Armenii, Białorusi, napięcia w Gruzji i w Mołdawii. Ale również jest efektem „wtargnięcia” w przestrzeń postsowiecką innych graczy – Chin do Azji Środkowej oraz przede wszystkim Turcji na Kaukaz Płd. i szerzej, w basenie Morza Czarnego. Rośnie też, w opinii Ewstafiewa, zainteresowanie Stanów Zjednoczonych obecnością w tej części świata. W dłuższej perspektywie, w jego opinii, doprowadzi to do powstania szeregu lokalnych i regionalnych „centrów integracji gospodarczej”, w skład których wchodzić będą państwa współpracujące bliżej ze sobą. Wyraźnie widać już dwa takie ośrodki – jeden zlokalizowany w Azji Środkowej (Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgizja, Tadżykistan), drugi na Kaukazie Południowym (Turcja, Gruzja, Azerbejdżan) i trzeci w związku z zapowiedziami podpisania między Kijowem i Ankarą umowy o wolnym handlu powstanie być może w basenie Morza Czarnego (Turcja, Ukraina, Mołdowa). Każdy z nich stanie się obiektem zabiegów innych „wielkich graczy”, chcących z tymi centrami integracji współpracować, co w efekcie może w perspektywie kilku lat doprowadzić do zwrócenia się tych państw przeciw Rosji. W najlepszym wypadku Federacja Rosyjska zostanie na marginesie nowych procesów integracyjnych w najgorszym, jak powiedział uczestniczący w debacie generał pułkownik Nikołaj Bordiuża, były sekretarz generalny ODKB, zostanie otoczona „kordonem sanitarnym”. Pewnym zwiastunem tych niepokojących, z punktu widzenie Moskwy, trendów było podpisanie kilka tygodni temu przez państwa ASEAN i Chiny porozumienia o azjatyckiej strefie wolnego handlu, do którego Federacja Rosyjska nie została zaproszona.
Ewstafiew jest zdania, że żadne z państw regionalnych, nawet takie jak Rosja nie ma potencjału aby z jednej strony samodzielnie przeprowadzić proces integracyjny, z drugiej zaś skutecznie wdrożyć i sfinansować strategię modernizacyjną w państwach, których systemy państwowe i gospodarcze będą podlegały lub już podlegają przyspieszonej degradacji. W związku z trudnościami jakimi przeżywa gospodarka rosyjska, w jego opinii, kończy się historyczny czas, kiedy Federacja Rosyjska wykorzystując stare, pochodzące jeszcze z czasów ZSRR atuty, czyli istniejące powiązania gospodarcze i wojskowe, wspólnotę kulturową, bliskość elit nowych państw, mogła w przestrzeni postsowieckiej odgrywać wiodącą rolę. Teraz zmuszona zostanie, w efekcie rozwoju wydarzeń, do dokonania wyboru po pierwsze nowej, bardziej pragmatycznej formuły współpracy, po drugie, w obliczu braku zasobów i rosnącej presji innych graczy, nie będzie mogła być obecna wszędzie, musi ograniczyć pole swego zainteresowania. Zajmie się „kierunkami” z jej perspektywy kluczowymi, rezygnując z obecności i gry o wpływy we wszystkich pozostałych państwach powstałych na gruzach ZSRR. Co więcej, w jego opinii kruszenie starych powiązań ekonomicznych i wejście na te tereny nowych geopolitycznych graczy doprowadzi w perspektywie kilku lat do powstania nowych obszarów geostrategicznej rywalizacji. Novum jest to, że w najbliższych latach będą one obejmowały również tereny wchodzące dziś w skład Federacji Rosyjskiej. Obok „wielkiego Turkiestanu” w skład którego wchodzą państwa Azji Środkowej, gdzie o wpływy rywalizowały będą Chiny, Turcja i Zachód, pojawią się nowe „regiony zgniotu” – region nadkaspijski, „Wielki Ural” i region w otoczeniu Morza Czarnego. Zdaniem rosyjskiego eksperta najintensywniejsza rywalizacja będzie miała miejsce w regionie nadkaspijskim, który w perspektywie kilku lat może przekształcić się w pole starcia, wojskowego nie wykluczając.
Przed Rosją w najbliższych latach stoi, w opinii Ewstafiewa, dość oczywisty wybór – albo weźmie udział w tych nowych projektach integracyjnych, ale już bez myślenia o sobie w kategoriach podmiotu który je zdominuje, bo na to Moskwa nie ma niezbędnego potencjału, albo zostanie poza nimi, co faktycznie oznacza z jednej strony izolację, z drugiej zaś niesie za sobą ryzyku, że staną się one antyrosyjskie.
Rywalizacja w basenie Morza Kaspijskiego
Jeśli zaś chodzi o rywalizację w basenie Morza Kaspijskiego, to Ewstafiew przeprowadza nader interesujący rachunek sił i środków. Otóż jego zdaniem najmniejszą swobodę ruchów i najmniejsze pole manewru ma w tym obszarze Federacja Rosyjska. Nie może ona pozwolić sobie ani na destabilizację regionu, ani na pojawienie się tam innych globalnych graczy. W zupełnie innej sytuacji są zarówno Turcja, jak i Chiny, dla których narastanie napięć oznacza szansę zwiększenie własnych wpływów. W podobnej sytuacji co Rosja jest Iran, który ma relatywnie mniejsze zasoby od pozostałych uczestników rywalizacji, a na dodatek nie jest w stanie „walczyć na dwa fronty”. Dla Stanów Zjednoczonych i kolektywnego Zachodu, każdy scenariusz zakładający destabilizację ważnego geostrategicznie regionu będącego częścią Federacji Rosyjskiej jest rozwiązaniem korzystnym. Chiny, póki co nie będą aktywne, ale w perspektywie 5 – 7 lat dzisiejszy pasywizm Pekinu w regionie odejdzie w przeszłość.
Wniosek, który z tej analizy sytuacji wyciąga rosyjski ekspert są zaskakujące. Otóż jego zdaniem obecne granice Federacji Rosyjskie, zwłaszcza na południu, nie można uznać za gwarantowane i nienaruszalne. W perspektywie kilku lat będą one kwestionowane, w związku z kształtowaniem się nowego układu sił w regionie. Oznacza to nie tylko całkowite fiasko polityki obecnie rządzącej Rosją ekipy, która interwencję w Syrii uzasadniała m.in. dążeniem do oddalenia potencjalnych zagrożeń od rosyjskich granic. Analizowane procesy, wymuszą w opinii rosyjskich ekspertów, zmianę polityki Moskwy w przestrzeni postsowieckiej. Chodzi nie tylko o zmianę formuły, odejście od dążenia do dominacji na rzecz bardziej partnerskich relacji. Uczestniczący w dyskusji Konstantin Zatulin, szef Instytutu Państw WNP i poseł do Dumy mówi o konieczności rozmów Kremla z opozycją w państwach postsowieckich, wprost wspominając o Białorusi, bo w przeciwnym razie stawiając na słabe i chwiejące się reżimy Rosja zawsze będzie tracić. Nie jest zresztą w tej opinii odosobniony. Są też w wypowiedziach uczestniczących w debacie tony niepokojące. Ewstafiew zwracając uwagę na potrzebę zmiany formuły polityki rosyjskiej i uczynienia jej aktywniejszą mówi otwarcie o tym, że w niższych rejestrach spektrum rywalizacji o wpływy, gdzie używa się niemilitarnych a gospodarczych i kulturowych narzędzi wpływu pozycja Rosji, w porównaniu z innymi graczami jest słaba. Jeśli jednak następuję zaostrzenie konfliktu, odwołanie się do środków wojskowych, to sytuacja ulega zmianie na korzyść Moskwy. Można z tego wyciągnąć wniosek, że Rosja może być zainteresowana, przegrywając rywalizację pokojową o wpływy w zaostrzeniu sporów. Strategia minimum Rosji na obszarze państw postsowieckich winna sprowadzać się do nowego sformułowania zasad rządzących sojuszem wojskowym ODKB + maksymalnie, w tym obszarze, Moskwa winna dążyć do budowy nowego, znacznie bardziej spoistego sojuszu wojskowego, z otwartym członkostwem. W planie gospodarczym plan minimum zakłada w ramach Unii Euroazjatyckiej utworzenie jednego systemu płatniczego, maksymalnie Rosja dążyć może do integracji systemów finansowych i emisji wspólnej waluty. Debata na temat pożądanego kształtu rosyjskiej polityki wobec „krajów bliskiej zagranicy” dopiero się w tamtejszych kręgach eksperckich rozpoczęła. Biorący w niej udział są przekonani, że winna ona w najbliższych latach ulec zasadniczej rewizji, bo dotychczasowe nie przyniosła oczekiwanych efektów. Wydaje się, że mamy do czynienia z jedną z najważniejszych dyskusji w gronie rosyjskich elit, której wynik „zaprogramować” może politykę zagraniczną Moskwy na najbliższe kilkanaście lat. Tym bardziej warto śledzić pojawiające się na Wschodzie głosy na ten temat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/529642-rosyjscy-eksperci-postuluja-rewizje-polityki-moskwy