W rozmowie z dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Thomas de Maiziere powiedział, że grupa refleksji, która przygotowała raport NATO 2030, przez wiele godzin spierała się o to, jak ocenić agresywną postawę Rosji, ale na końcu przyjęto raport jednomyślnie. W sprawie Rosji raport zaleca kontynuację polityki odstraszania i dialogu oraz stwierdza, że „Rosja pozostanie głównym zagrożeniem dla NATO przez następną dekadę”.
NATO potrzebuje zmian?
Komentując wynik pracy grupy refleksyjnej, Wess Mitchel, drugi jej współprzewodniczący podkreślił, że „Naprawdę wielkim przesłaniem jest to, że NATO musi dostosować się do epoki wielkiej rywalizacji mocarstw, która obejmuje nie tylko Rosję, ale także Chiny”. Generalnie w komentarzach prasy amerykańskiej na plan pierwszy wybijane są zresztą tezy związane z oceną polityki Chin i te rekomendacje, które koncentrują się na potrzebie bliższej współpracy z partnerami z Azji i Oceanii, takimi jak Japonia, Australia czy Korea Płd.
We wspólnym oświadczeniu ministerstw spraw zagranicznych Francji i Niemiec wydanym już po opublikowaniu raportu Grupy Refleksyjnej znajduje się twierdzenie – „My, Europejczycy, nie zadajemy sobie wyłącznie pytania, co Ameryka może dla nas zrobić, ale co my powinniśmy zrobić, aby zwiększyć nasze bezpieczeństwo i zbudować bardziej zrównoważone partnerstwo transatlantyckie. To są dwie strony tej samej monety”. Wydaje się zatem, że dyskusje, a nawet kontrowersje na temat charakteru więzi atlantyckiej i relacji państw starego kontynentu wchodzących do Unii Europejskiej a Stanami Zjednoczonymi dopiero na dobre się zaczynają.
Tobias Bunde, dyrektor programowy Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, napisał, że cieszy się z zapisu mówiącego, że członkowie NATO winni „potwierdzić swe przywiązanie do zasad demokracji ujętych w Traktacie Północnoatlantyckim”.
Już ten rozrzut opinii pokazuje nie tylko to, że w Raporcie każdy znaleźć może „coś dla siebie”, ale również z jak bogatym w treść dokumentem mamy do czynienia. Eksperci uczestniczący w pracach nad jego powstaniem, w tym eurodeputowana Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych, odbyli w czasie prac nad jego powstaniem olbrzymią liczbę spotkań, konsultacji i rozmów, co pozwala sformułować pogląd, że raport jest pewną summą przemyśleń i postulatów całej wspólnoty atlantyckiej, zarówno tych państw, które miały swoich przedstawicieli w 10-osobowej grupie refleksyjnej, jak i tych, a to było udziałem wszystkich państw naszego regionu, prócz Polski, którzy takiej reprezentacji nie mieli.
Wydaje się zatem, że przyjęcie tego rodzaju formuły – niezwykle szerokiej, gdzie obok problemów związanych z koniecznością opracowania nowej koncepcji strategicznej, opisu głównych wyzwań i konieczności przygotowania się do epoki rywalizacji wielkich mocarstw, która nadchodzi, znalazły się rozdziały poświęcone walce z efektem cieplarnianym, kwestiom praw kobiet czy przestrzeni kosmicznej, zawdzięczamy to, że materiał ten został w ogóle przyjęty a kompromis możliwy do osiągnięcia. Trzeba było zaiste maestrii dyplomatycznej ze strony reprezentanta Francji, byłego ministra spraw zagranicznych Huberta Védrine i przedstawiciele Turcji, ambasadora Tacana Ildema, aby na tle kryzysowych, a nawet momentami otwarcie wrogich relacji między obydwoma państwami doprowadzić do porozumienia i w trybie konsensusu przyjąć dokument.
Podobnej finezji, o czym mówił przywoływany na wstępie Thomas de Maiziere, trzeba było też, aby móc osiągnąć porozumienie co do zapisów w kwestii Rosji.
Jak odczytywać zapisy w raporcie?
Należy zwrócić uwagę, że obszerność dokumentu (67 stron, 136 rekomendacji) – NATO 2030 nie tylko może być odczytywana jako cena osiągnięcia kompromisu, ale również winna być traktowana w kategoriach szansy, czy raczej wyzwania. Umieszczone w nim zapisy nie są przecież żadnymi rozstrzygnięciami, sygnalizują jedynie podstawowe problemy, a przeto każde z państw członkowskich, odczytując ten dokument przez pryzmat własnych interesów, będzie w najbliższej przyszłości musiało bardzo intensywnie pracować, bo wyniki przemyśleń Grupy Refleksyjnej są dopiero początkiem, a nie finałem batalii o kształt Paktu w roku 2030.
Należy zatem odczytywać znajdujące się tam zapisy pod kątem własnych interesów. Spróbujmy, zwracając uwagę na to, co może być ważne dla Polski. Zacznijmy od kwestii polityki wobec Rosji, choć w sposób dość przewrotny, bo od zastanowienia się na temat tego, z przedstawicielami jakich krajów, niewchodzących w skład NATO, konsultowano zapisy raportu. Są na tej liście państwa wchodzące w skład Istambulskiej Inicjatywy Współpracy (Jordania, Bajrajn, ZEA, Kuwejt), są te, które wchodzą w skład podobnej inicjatywy Morza Śródziemnego, głównie państwa północnej Afryki, znajdziemy informacje na temat rozmów z Irakiem, nie mówiąc już o państwach blisko współpracujących takich jak Szwecja, Finlandia czy Ukraina i Gruzja. A gdzie Rosja, z którą zapisów raportu, mimo nadal istniejącej płaszczyzny negocjacyjnej, jaką jest formatu NATO – Rosja, najwyraźniej nie konsultowano? Nie było takich rozmów, co jest nowością wartą podkreślenia, szczególnie na tle licznych ostatnio apeli francuskiej dyplomacji, aby uczynić z Rosji partnera dyskusji na temat bezpieczeństwa europejskiego. Przyjęcie zasady, iż z agresorem nie konsultuje się zapisów na temat polityki wobec niego, uznać wypada za sukces Polski. Osobną kwestią pozostaje na ile jest to koncesja na rzecz takiego punktu widzenia państw regionu, koncesja w imię kompromisu pozwalającego przyjąć dokument, a na ile mamy do czynienia z ugruntowanym przekonaniem całej wspólnoty atlantyckiej.
W raporcie padają stwierdzenia wprost – nie ma powrotu do polityki „business as usulal”, nie ma dialogu dla dialogu, o ile Rosja nie zrewiduje swej polityki i nie zacznie stosować prawa międzynarodowego. Znaleźć można za to stwierdzenie, że w perspektywie 2030 roku to właśnie Federacja Rosyjska jest głównym zagrożeniem militarnym dla bezpieczeństwa Europy, której grozi ze strony Moskwy polityka wrogich „kroków dokonanych”. Dodatkowo, w części dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego znalazł się zapis, obok ogólnego i słusznego stwierdzenia, że jest ono częścią całego systemu gwarantującego bezpieczeństwo, a nie oderwanym „ekonomicznym” aspektem aktywności państwowej, który wzywa państwa członkowskie NATO, aby te dokonały przeglądu swoich polityk w tym zakresie. Głównym celem tych analiz miałaby być ocena w jakim stopniu wpływają one na bezpieczeństwo innych państw członkowskich oraz tych, z którymi NATO blisko współpracuje. W oczywisty sposób można odnieść to do Nord Stream 2, choć nie wiadomo jak będzie wyglądała aplikacja tych propozycji.
Polityka odstraszania
Bardzo intrygujące zapisy znaleźć też można w rozdziale poświęconym polityce odstraszania jądrowego i rozbrojenia. Chodzi nie tylko o deklaracje utrzymania programu „nuclear sharing”, ale również jego „rewitalizacji”. Trudno na podstawie tego sformułowania spekulować co dokładnie NATO-wscy mędrcy mieli na myśli, ale wydaje się, że takie zapisy mogą być potraktowane jako dobry punkt wyjścia dla państw, w tym być może i Polski, które chciałyby zostać włączone do tego programu. Refleksja na ten temat jest, jak się wydaje, zadaniem dla polskiego establishmentu strategicznego.
Wreszcie warto zwrócić uwagę, że w raporcie akcentuje się znaczenie polityki współpracy z państwami niebędącymi członkowskimi NATO. Odmiennie niźli komentatorzy amerykańscy, którzy z oczywistych względów dostrzegli to, co najbardziej obecnie nurtuje Stany Zjednoczone, ja chciałbym podkreślić, że mówi się w tym rozdziale wiele o Szwecji, Finlandii oraz Ukrainie i Gruzji. Wczorajsze spotkanie ministrów spraw zagranicznych NATO przydało tym zapisom jeszcze dodatkowego znaczenia w kontekście planów zwiększenia obecności wojskowej Paktu w basenie Morza Czarnego, ale również padającym w Brukseli propozycjom, aby Gruzja otrzymała „plan członkostwa”. Generał Ben Hodges poszedł jeszcze dalej, mówiąc, że oprócz bazy lotniczej w Rumunii, NATO powinno mieć podobną w Gruzji.
W tym kontekście trzeba zwrócić uwagę na kolejne zaostrzenie relacji między Budapesztem a Kijowem na tle stosunku Ukrainy do mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu. Péter Szijjártó, węgierski minister spraw zagranicznych po raz kolejny, wczoraj zagroził, że Budapeszt zablokuje starania Kijowa o członkostwo w Pakcie, jeśli ten nie będzie szanował praw mniejszości węgierskiej w tym regionie. Grupa Refleksyjna w raporcie zaproponowała, po to, aby uniknąć sytuacji blokowania posunięć sojuszu przez jedno państwo, przesunięcie decyzji z poziomu technicznego na wyższy „polityczny”, czyli ministerialny. Nie chodzi w tym wypadku o Węgry, bo nie jest to państwo, które wyróżnia się w aktywności, jeśli idzie o blokowanie niektórych posunięć Sojuszu, są inne znacznie bardziej aktywne na tym polu, ale o generalną zasadę rozstrzygania kontrowersji między członkami, które w związku z zaostrzającą się sytuacją międzynarodową będą w przyszłości narastać. To, co się dzieje na linii Budapeszt – Kijów nie może być niezauważone przez Warszawę, obydwa kraje, z różnych zresztą względów są dla nas zbyt ważne. Jeśli chcemy, aby nasza rola regionalna rosła, nie możemy „nie zauważać” problemów, wręcz przeciwnie winniśmy podjąć próbę ich rozwiązania, albo pomóc w tym. Musimy być aktywniejsi, bo problemy same się nie rozwiązują. I to jest główne wyzwanie, przed którym staje Polska. Więcej aktywności, pomysłów, inicjatyw, również pieniędzy musimy przeznaczać na porządkowanie naszych regionalnych relacji. Jakie jest nasze stanowisko w sprawie ogłoszonej przez prezydenta Zełenskiego inicjatywy określanej mianem „platforma Krymska”, którą Turcja poparła? Estonia też już zgłosiła gotowość uczestnictwa, a my milczymy, albo mówimy na ten temat tak cicho, że nikt tego nie zauważa.
Dokument NATO 2030, będący wynikiem ponad półrocznej pracy ekspertów może stać się dobrym narzędziem dla tych, którzy chcą być aktywni i w ramach Paktu zabiegać o własne interesy. Jeśli takich wysiłków nie podejmiemy, to nie dziwmy się, że inni znajdą w raporcie zapisy, które pomogą im osiągać własne, nie zawsze zgodne z naszymi cele.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/529228-raport-nato-2030-zadanie-a-moze-wyzwanie