W czasie niedawnej, dwudniowej wizyty w Mińsku rosyjski Minister Spraw Zagranicznych Sergiej Ławrow, przywiózł Aleksandrowi Łukaszence pozdrowienia od Władimira Putina oraz, co zostało publicznie, w obecności mediów powiedziane, przypomniał białoruskiemu dyktatorowi o tym, co ten miał obiecać w trakcie rozmów w Soczi, po których Rosja wsparła chwiejący się reżim.
Wizyta Ławrowa w Mińsku
Formalnie Ławrow uczestniczył we wspólnym kolegium kierownictw, białoruskiego i rosyjskiego, ministerstw spraw zagranicznych, które zresztą jest kolejnym po podobnych posiedzeniach resortów obrony oraz służb specjalnych, dowodzącym, że realna integracja państwowych organizmów obydwu krajów posuwa się.
Białoruscy i rosyjscy komentatorzy są jednak zdania, że podobnie jak w czasie niedawnego przyjazdu do Mińska Sergieja Naryszkina szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego i tym razem chodziło o przynaglenie Łukaszenki, aby ten zaczął rzeczywisty, a nie pozorowany proces reformy konstytucji oraz uruchomił procedury transferu władzy. Wiele bowiem wskazuje na to, że Łukaszenka czując się pewniej niźli w sierpniu, po wybuchu protestów, wcale nie spieszy się z reformą konstytucyjną, na co nalega Rosja, a dialog społeczny rozumie zupełnie inaczej niźli chcieliby tego na Kremlu.
Świadczyć może o tym to, że w przeddzień przyjazdu Ławrowa do Mińska tamtejsza KGB postawiło zarzuty korupcji na wielką skalę Wiktarowi Babaryko oraz innym osobom z kierownictwa Biełgazprombanku. Przed tym wydarzeniem Łukaszenka spotkał się z komisarycznym prezes tej instytucji finansowej, której formalnym właścicielem jest rosyjski Gazprom. Białoruskie niezależne media zwracają w tym kontekście uwagę na trzy sprawy. Po pierwsze Putin w Soczi mówił, że bank powinien nadal funkcjonować i Gazprom powinien odzyskać nad nim kontrolę. Postawienie zarzutów korupcji na wielką skalę Babaryce raczej nie zwiastuje jego rychłego wypuszczenia go z aresztu, na co, jak się w Mińsku spekuluje, mieli nalegać Rosjanie. Poinformowanie o nowych zarzutach dosłownie w przeddzień wizyty rosyjskiego ministra też nie może być uznane za gest przyjaźni. Niedługo też kończą się pełnomocnictwa tymczasowego zarządu Biełgazprombanku, którego władze zostały zdziesiątkowane aresztowaniami. Wygląda na to, że Łukaszenka raczej nie ma zamiaru przywrócić status quo ante, Babaryki nie wypuści z aresztu a „dialog społeczny” który dopuszcza białoruski dyktator nie będzie prowadzony, mimo, że Rosja na taką formułę nalegała, z reprezentantami opcji prorosyjskiej, do której zalicza się Babarykę.
Dialog społeczny
Dialog społeczny nie będzie prowadzony również z tzw. konstruktywną opozycją, którą próbował organizować odgrywający dwuznaczną rolę, wypuszczony z aresztu KGB Jurij Wozkresieński. Na pierwszy, zorganizowany przezeń „okrągły stół”, który miał się zając reformą konstytucji i w świetle zamysłu władz być jakąś formuła kontrolowanego przez służby specjalne dialogu z opozycją, przyszły jedynie 4 osoby, wliczając do tego grona organizatora tej inicjatywy, co raczej nie wróży jej sukcesu.
Pozostaje zatem „dialog” konstytucyjny w ramach formuł organizowanych przez władze, które oczywiście z żadnym dialogiem, a już tym bardziej z opozycja nie mają nic wspólnego. Zresztą, jak zauważa Aleksandr Klaskowskij, polityczny komentator Navin w ostatnim czasie Łukasznka zaczął powoli wycofywać się ze swych wcześniejszych deklaracji na temat reformy konstytucyjnej i terminu jej przeprowadzenia, a przede mniej jasno zaczął wypowiadać się na temat własnego odejścia, co zostało odebrane jako próba odwleczenia tej decyzji, a może nawet dotrwania do końca obecnej kadencji. Pierwotnie konstytucję białoruską, a jej reforma miała polegać na przekazaniu części prezydenckich uprawnień rządowi i parlamentowi, miano zmienić pod koniec roku, ale ostatnio pojawiły się, w wypowiedziach oficjalnych inne terminy – styczeń a nawet luty. Łukaszenka też coraz rzadziej i z mniejszą stanowczością wspominał w ostatnim czasie o własnym odejściu, za to wiele mówił o podstępnych knowaniach wrogów Białorusi (Polski i Litwy), o zagrożeniu dla niepodległego bytu, co odczytywane było przez obserwatorów w kategoriach podkreślania, że „dla dobra kraju” być może będzie on musiał dłużej sprawować władzę. Zarzuty dla Babaryki, też rosyjscy komentatorzy uznali za wyraźny sygnał Mińska pod adresem Moskwy, że proces zmiany konstytucji i transmisji władzy Łukaszenka chce kontrolować i nie ma zamiaru przyspieszać, na co zdaje się, jak sądzą komentatorzy, nalegać Moskwa.
Moskwa wpadła w zastawioną przez Łukaszenkę pułapkę?
Dmitrij Drize, komentator rosyjskiego dziennika Kommiersant napisał, że w gruncie rzeczy Moskwa wpadła w zastawioną przez Łukaszenkę pułapkę. Ma do wyboru albo popierać reżim, albo ryzykować, że sytuacja wymknie się spod kontroli, co z punktu widzenia sytuacji politycznej w Rosji może być zjawiskiem potencjalnie groźnym, bo stanowić przykład, iż długotrwałe protesty są w stanie obalić reżim. Z tego punktu widzenia Łukaszenka świadomie wyostrza kwestie „zachodnich spisków” wymierzonych przeciw niemu. Do listy „spiskowców” dołączyła ostatnio Ukraina, bo jak obwieścił na spotkaniu w szpitalu klinicznym w Mińsku, które białoruski dyktator odbył już po odlocie Ławrowa pod Kijowem amerykańskie służby specjalne uruchomiły kolejny ośrodek (bo inny ma działać pod Warszawą), w którym wre praca mające na celu rozpętanie kolorowej rewolucji na Białorusi. W trakcie tego spotkania Łukaszenka powiedział też, że nie będzie białoruskim prezydentem po wejściu w życie postanowień nowej konstytucji. Ta deklaracja została odebrana jako wynik presji ze strony Moskwy.
Spekulacje białoruskich ekspertów
Jak się spekuluje w gronie białoruskich ekspertów, Rosja rozegrała w ostatnich dniach wariant „dobrego i złego policjanta”. Dobrym miał być Ławrow, który wiele złego mówił w trakcie pobytu w Mińsku o „knowaniach” Zachodu chcącego obalić Łukaszenkę a także stanowczo zaprzeczył informacjom podanym przez Pawła Łatuszkę z prezydium Komisji Koordynacyjnej jakoby wysokiego szczebla urzędnicy z Rosji (Łatuszko mówił o ambasadorze Rosji przy ONZ Vasylim Nebenzy) poszukiwali kontaktów ze Swietłaną Cichanouską. Złym policjantem miał być Dmitrij Kozak, w przeszłości wicepremier w rosyjskim rządzie, obecnie wiceszef administracji Putina. Był on również kilka dni temu w Mińsku, choć jego wizycie nie nadano takiego rozgłosu jak w przypadku przylotu Ławrowa. Kozak w administracji kremlowskiej nadzoruje państwa wywodzące się z ZSRR. Latał do Biszkeku w czasie niedawnego kryzysu politycznego w tym kraju, a w ubiegłym roku doprowadził w Mołdawii do kompromisu między prozachodnimi formacjami na czele z obecną prezydent – elekt Mają Sandu a prorosyjskimi socjaldemokratami Igora Dodona. To porozumienie spowodowało upadek wszechmocnego oligarchy Vlada Plachotniuca, który kontrolował cały kraj. Dmitrij Drize napisał, że ostatnie ruchy Moskwy wskazują na to, iż „epoka Łukaszenki” zmierza do końca. Moskwa jest zdania, że jego dalsze rządy raczej nie ustabilizują sytuacji w kraju, a protesty nie wygasną. Wszystko to może doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu, a to jest z rosyjskiej perspektywy najgorszy z możliwych scenariuszy.
Trwanie Łukaszenki otwarcie powołującego się na wsparcie Moskwy, jest z rosyjskiej perspektywy groźne z jeszcze jednego powodu. Jak pokazały wyniki badań opinii publicznej przeprowadzone na początku listopada przez profesora Vardomackiego, w ciągu miesiąca liczba Białorusinow, którzy opowiadają się za bliskimi związkami z Rosją, spadła o ponad 11 proc. Jest ich nadal więcej niźli zwolenników zwrotu „na Zachód”, ale trend jest niepokojący i trwanie Łukaszenki, który postawił na terror wobec własnego społeczeństwa może skończyć się zwrotem sympatii opinii publicznej w stronę Zachodu. Moskwa musi zatem działać. Zdaniem Dmitrija Drize, do końca roku dowiemy się kiedy Łukaszenka odejdzie. Pożyjemy, zobaczymy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/528561-pocalunek-smierci-putina-dla-lukaszenki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.