Podczas kiedy uczniowie na całym świecie uczą się zdalnie ze względu na trwającą pandemię koronawirusa, Organizację Narodów Zjednoczonych niepokoi, czy będą oni mieli pełen dostęp do deprawującej permisywnej edukacji seksualnej, gdziekolwiek by się nie znajdowali. W tym celu jedna z agend tej organizacji wydała specjalny dokument z wytycznymi technicznymi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wydany w listopadzie 2020 roku dokument „stanowi uzupełnienie” kontrowersyjnych wytycznych „kompleksowej edukacji seksualnej”, wydanych w 2018 roku przez UNESCO, do których zresztą się odnosi. Mimo że „kompleksowa edukacja seksualna” została odrzucona przez Zgromadzenie Generalne i spotkała się z silnym sprzeciwem ze strony państw i społeczeństw, UNFPA bezwzględnie forsuje jej wprowadzenie. Zgodnie z wytycznymi miałaby być wymagana dla dzieci w szkole i poza nią, a nawet w domu.
Każdy nośnik okazuje się być dobry, aby deprawować dzieci
UNFPA domaga się, aby „kompleksowa edukacja seksualna” była dostarczana dzieciom przez komputery i telefony, oraz w takich miejscach, jak centra młodzieżowe, obozy letnie, organizacje religijne oraz obozy dla uchodźców. Poza szkołą miałaby „zawierać wyzwania tematyczne” i formułować poruszane kwestie „w sposób, który nie zawsze może być możliwy czy akceptowalny podczas zajęć szkolnych”.
Wytyczne zawierają obszerne sekcje na temat orientacji seksualnej i tożsamości genderowej, ponieważ – jak twierdzą ich twórcy - „brak jest obszernej literatury” na temat edukacji seksualnej dla dzieci, które identyfikują się jako transgenderowe. Treść wytycznych w tym obszarze jest oparta na rekomendacjach organizacji transgenderowych oraz wywiadach z ich członkami.
W oparciu o te rozmowy, UNFPA wzywa do tworzenia „inkluzywnych” anatomicznych diagramów, które nie są oznaczone jako mężczyzna i kobieta i gdzie „części ciała nie powinny być przypisane jednej płci kulturowej (gender)”. Co więcej naciska na moderatorów, aby „uwrażliwili rodziców na tożsamość genderową”.
Wytyczne kierowane są również do prostytuujących się dzieci
Twórcy wytycznych kierują swoje wydanie „kompleksowej edukacji seksualnej” do dziecięcych prostytutek, co jest szokujące nie tylko samo w sobie. Zauważając, że w wielu krajach stosunek płciowy z osobą poniżej 18 roku życia jest traktowany jako wykorzystywanie seksualne, niezależnie od wyrażonej zgody, stwierdza, że „praca seksualna to uzgodniony seks między osobami dorosłymi”. Dlaczego zatem UNFPA kieruje te wytyczne do dzieci? Ponieważ – jak twierdzą twórcy dokumentu - „prawne, polityczne i etyczne wyzwania” w celu wprowadzenia kontrowersyjnego programu do prostytuujących się najmłodszych „nie powinny być wykorzystywane jako usprawiedliwienie trzymania młodych ludzi poniżej 18 roku życia od dostępu do informacji, usług prewencyjnych i opiekuńczych”.
Czysty neomarksizm
Wytyczne zachęcają ponadto moderatorów do stosowania „pedagogiki krytycznej” rozwiniętej przez brazylijskiego marksistę Paulo Freire.
W 2018 roku UNESCO wydało dokument, w którym forsowało, aby uczenie dzieci o gender następowało już od piątego roku życia. W ramach tej „edukacji” postulowano promowanie „nietradycyjnych” struktur rodziny, jak również położono duży nacisk na prawa LGBTQ+. ONZ domagało się, aby te zajęcia były w szkołach obowiązkowe.
Nowe wytyczne niczego w tym programie nie zmieniają, a jedynie postulują, aby dzieci uczyły się tego również w gronie rówieśników.
aw/LifeSiteNews
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/528421-onz-chce-aby-dzieci-deprawowane-byly-rowniez-w-domu