Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata dotycząca przygotowań do posiedzenia Rady Europejskiej w dniach 10 i 11 grudnia, której głównym przedmiotem, będzie wieloletni budżet i towarzyszący mu Plan Odbudowy.
Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen w swym wystąpieniu przypomniała poprzednie posiedzenie Rady w lipcu i trudny, osiągnięty po 92 godzinach negocjacji kompromis, pod którym podpisali się przywódcy wszystkich 27 krajów członkowskich.
Wynegocjowano wieloletni unijny budżet na lata 2021-2027, Plan Odbudowy z całym oprzyrządowaniem, a więc podatkami europejskimi i systemem gwarancji dla pożyczek zaciąganych przez Komisję w kwocie 750 mld euro, a także stworzenie mechanizmu praworządności, ale rozumianego jako ochrona interesów finansowych Unii Europejskiej.
Niestety to porozumienie zostało złamane przez przedstawicieli PE i prezydencję niemiecką, którzy 5 listopada w Brukseli ustalili mechanizm praworządności daleko wychodzący poza ochronę interesów finansowych UE, łamiąc w ten sposób unijne Traktaty.
Zabierałem glos w tej debacie i zwróciłem uwagę, że większość parlamentarna i prezydencja niemiecka, przygotowując mechanizm praworządności, nie liczą się ze stanowiskiem dwóch unijnych instytucji, które przedstawiły w tej sprawie swoje opinie – chodzi o Europejski Trybunał Obrachunkowy, który bada racjonalność wydatkowania unijnych pieniędzy, a także Służby prawne Rady UE.
Trybunał podniósł między innymi brak jasnych i szczegółowych kryteriów pozwalających zdefiniować, co stanowi uogólniony brak w zakresie praworządności, który zagraża należytemu zarządzaniu finansami i mimo tego, że od wydania tej opinii minęło blisko 2 lata, Komisja takich kryteriów nie przygotowała.
Z kolei opinia Służb prawnych Rady UE 10296/14 dobitnie pokazuje, że projekt rozporządzenia w dotychczasowym kształcie, dotyczący praworządności w krajach członkowskich, rażąco łamie prawo samej UE.
Wynika z niej, że mechanizm nadzoru nad poszanowaniem praworządności przez państwa członkowskie wykraczający poza art. 7 TUE jest bezprawny, sprzeczny z Traktatami i zasadą przyznania, która reguluje kompetencje instytucji UE.
Jak piszą prawnicy Rady:
Traktaty nie zapewniają żadnej podstawy prawnej, która uprawniałaby instytucje do stworzenia nowego mechanizmu nadzoru nad poszanowaniem praworządności przez państwa członkowskie, dodatkowo do zapisów art. 7 TUE, ani też do zmiany, modyfikacji czy uzupełnienia procedury określonej w tym artykule. Gdyby Rada miała podjąć działania w ten sposób, istniałoby ryzyko, że uznano by to za nadużycie przez nią uprawnień, gdyż podjęła decyzję, nie mając podstawy prawnej.
Polska i Węgry zapowiadając weto w sprawie unijnego budżetu, zwracają uwagę na to rażące łamanie Traktatów, natomiast przedstawiciele największych frakcji w PE nazywają taką postawę szantażem.
A czy szantażem nie jest siłowe forsowanie wspomnianego rozszerzonego rozporządzenia w sytuacji, kiedy złamało się wcześniej z takim trudem osiągnięte porozumienie w Radzie z lipca tego roku?
W rezultacie mamy do czynienia z sytuacją doprawdy kuriozalną, łamiąc Traktaty, większość parlamentarna i prezydencja niemiecka, próbują stworzyć mechanizm pilnowania praworządności w poszczególnych krajach członkowskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/528221-lamiac-traktaty-chca-pilnowac-praworzadnosci-w-polsce