Dokładnie tydzień temu pisałem o liście premier Finlandii Sanny Marin, w którym mowa była m.in. o wyzwaniach związanych z przywróceniem możliwości swobodnego przekraczania granic. Marin zwracając się do unijnych liderów pisała o konieczności stworzenia czegoś w rodzaju elektronicznego paszportu, który zawierałby informacje o stanie zdrowia, a w przyszłości o szczepieniach podróżującego. Gdy Marin pisała swój list, już od kilku tygodni trwały prace nad projektem pod nazwą „CommonPass”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Na horyzoncie zaczyna majaczyć cyfrowe świadectwo szczepień? Zastanawiające słowa w liście premier Finlandii
Czym jest „CommonPass”?
To rodzaj cyfrowego paszportu, który ma postać aplikacji mobilnej. Zainstalowana na smartphonie „apka” przechowuje dane o stanie zdrowia podróżnego, w tym m.in. wyniki testów na obecność koronawirusa, a już w niedalekiej przyszłości zapisane będą w niej informacje o odbytych szczepieniach. Fundacja non-profit Common Projects i Światowe Forum Ekonomiczne, które prowadzą projekt, zapewniają że dane osób korzystających z aplikacji będą ściśle tajne i zabezpieczone przed dostępem dla osób trzecich.
Jak to ma działać?
Osoba zamierzająca udać się do danego państwa będzie musiała wykonać test na obecność kornawirusa w autoryzowanym laboratorium, a jego wynik wgrać do aplikacji. Przed wjazdem do wybranego kraju trzeba będzie wypełnić określone formularze, tak jak to wygląda dzisiaj. Mając te dane system potwierdzi czy wjazd do danego państwa jest możliwy, a następnie wygeneruje kod QR, który zostanie zeskanowany przez pracowników linii lotniczej i służby graniczne.
To nie takie proste
Wyzwań, z którymi będzie musiał się zmierzyć projekt jest wiele. Począwszy od kwestii testów i szczepionek, po międzynarodową współpracę. O ile na początku szczepionki będą pochodzić od zaledwie kilku producentów, to sprawa badań na obecność koronawirusa jest już bardziej skomplikowana. Pytanie brzmi, czy każde państwo będzie wymagało innego testu czy zostanie to ujednolicone. To drugie rozwiązanie wydaje się mniej prawdopodobne. Już dziś niemal każdy kraj przyjął inne rozwiązania w tej materii. Dużym problemem jest także niewiarygodność samych testów. Przekonali się o tym na początku października polscy turyści, którzy polecieli do egipskiego Marsa Alam. Po wylądowaniu zrobiono im test na Covid-19 i okazało się, że 148 osób otrzymało wynik pozytywny. Po długich i nerwowych godzinach, zrobiono im ponowne testy i okazało się, że zakażone są jedynie 4 osoby. Innym problemem jest wystawianie zaświadczeń o wyniku testu w różnej formie i w różnych językach. „CommonPass” ma część tych problemów rozwiązać.
Pierwsze testy elektronicznego paszportu odbyły się pod koniec października. Ochotnicy, którzy zgłosili się do wzięcia udziału w projekcie, udali się w podróż na trasach Hongkong - Singapur i Londyn - Nowy Jork. Prób będzie więcej, a obejmą one loty kolejnych krajach w Azji, Afryce, Amerykach, Europie i na Bliskim Wschodzie.
Postpandemiczny świat nabiera powoli coraz wyraźniejszych kształtów. Dziś jeszcze nie wiadomo, czy projekt „CommonPass” się w ogóle przyjmie. Widać jednak pewne tendencje w rozwiązaniu kwestii bezpiecznego podróżowania. Granice nie mogą być bez końca zamknięte. Na rozwiązanie z pewnością czeka wiele milionów osób, które żyją z turystyki, a których życie wywróciła do góry nogami pandemia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/527818-commonpass-koronapaszport-przeszedl-pierwsze-testy