Rosyjskie władze poinformowały, że w połowie tygodnia podpisały z władzami Sudanu porozumienie umożliwiające im stworzenie nad Morzem Czerwonym w Port-Sudan bazy „zabezpieczenia techniczno-materiałowego” dla ich okrętów wojennych, w tym o napędzie atomowym.
Niech nikogo nie zmyli nazwa, nie idzie tu o żadną bazę zaopatrzenia, ale o pełnowymiarową bazę wojskową. Zresztą przez długie lata w syryjskim Tartus również rosyjska baza kryła się za podobnym „łagodnym”, dla niepoznaki, określeniem. Ujawnione warunki porozumienia rozwiewają wszelkie wątpliwości.
Co zawiera porozumienie?
Rosjanie nieodpłatnie otrzymają od władz Sudanu nabrzeża i tereny w porcie, do którego jednocześnie będą mogły zawijać cztery rosyjskie okręty. Personel tej placówki, w liczbie 300 osób, otrzymał immunitet dyplomatyczny. Rosjanie nie będą musieli płacić za dzierżawę obiektów, mają też prawo zainstalowania tam własnych systemów obrony przeciwlotniczej oraz walki radioelektronicznej. Liczba 300 osób personelu jest w gruncie rzeczy umowna, bo jak zapisano w podpisanym porozumieniu, może być ona w każdej chwili, za obopólną zgodą, zwiększona. Dodatkowo, Rosjanie mogą dostarczać do swych obiektów praktycznie co chcą – zarówno sprzęt wojskowy, jak i amunicję. Ich okręty oraz statki zawijające do bazy chronił będzie immunitet, Rosja nie będzie musiała też płacić ceł. W porozumieniu mówi się też o immunitecie rosyjskich samolotów, nie można więc wykluczyć, że w nieodległej przyszłości, też wzorem rozwiązań z Syrii, Moskwa zbuduje w Sudanie swoją bazę lotniczą. Baza poddana będzie jurysdykcji Federacji Rosyjskiej.
Wojskowa obecność Rosji w Sudanie
W umowie są też zapisy, które pozwalają przypuszczać, że na tym nie skończy się obecność wojskowa Rosjan w Sudanie. I tak, na wniosek tamtejszego rządu, mogą oni zorganizować „misję okrętów podwodnych i nawodnych” celem zabezpieczenia wód terytorialnych tego kraju a także będą wspierać władze w Chartumie w reformie ich sił zbrojnych, reorganizacji obrony przeciwlotniczej oraz mają dostarczyć sprzęt wojskowy. Pomoc wojskowa, za wyjątkiem dostaw broni i uzbrojenia ma być nieodpłatna, dostawy sprzętu w praktyce również, bo Sudan ma 60 mld dolarów długów, co stanowi 200 proc. jego PKB i z pewnością nie stać go na miliardowe zakupy rosyjskiej broni.
Mamy zatem do czynienia z wejściem Rosji do strategicznie położonego kraju afrykańskiego, który nie tylko może kontrolować ruch statków w Zatoce Perskiej, ale również graniczy z Etiopią i Libią, innymi ważnymi, z rosyjskiego punktu widzenia, państwami regionu, o Egipcie nie wspominając.
Pierwsze rozmowy, a precyzyjnie rzecz ujmując propozycja ze strony władz Sudanu pod adresem Moskwy, aby Rosja zbudowała na terenie tego afrykańskiego kraju swą bazę wojskową, pojawiły się pod koniec 2017 roku, w trakcie wizyty obalonego przez wojsko w kwietniu 2019 prezydenta Omar al-Baszira. Wówczas jednak Rosja nie zdecydowała się na przyjęcie oferty władz Sudanu, a decyzję taką podjęła teraz. Warto zastanowić się z jakiego powodu.
Jedna z teorii mówi o tym, że jest to ruch mający na celu zablokowanie Turcji, która przejawiała w ostatnim czasie zainteresowanie regionem. Chodzi o podpisaną przez Turcję w 2017 roku umowę dotyczącą rozbudowy instalacji portowych na będącej w sudańskiej jurysdykcji wyspie Sukin, będącej najbardziej na wschód, w stronę brzegów Arabii Saudyjskiej wysuniętą wysepką kontrolowaną przez Chartum. Gdyby Turcy mocniej usadowili się w Sudanie, to mogłoby to zmienić regionalny układ sił i osłabić alians Egiptu i Arabii Saudyjskiej z którym rywalizuje Ankara.
Inny z powodów dlaczego Rosjanie przyspieszyli może być związany z podpisanym pod koniec października w Waszyngtonie porozumieniem pokojowym między Izraelem a Sudanem. Za zgodę na normalizację relacji z Jerozolimą, Chartum nagrodzony został skreśleniem z amerykańskiej listy krajów sponsorujących terroryzm, na której znajdował się przez ostatnie 20 lat. Umożliwia to objęcie go międzynarodową pomocą humanitarną, co ma fundamentalne znaczenie w sytuacji kraju, w którym według różnych szacunków nawet 25 proc. populacji głoduje. Częścią porozumienia pokojowego było przyznanie Sudanowi przez Stany Zjednoczone, Izrael i Zjednoczone Emiraty Arabskie pomocy w wysokości 50 mln dolarów, a także deklaracje władz Izraela o zainteresowaniu inwestycjami, szczególnie w sektorze produkcji żywności. Technologie nawadniania pustynnych obszarów, którymi dysponują firmy izraelskie mogą mieć kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju, który zamieszkiwany jest przez 82 mln ludzi.
I wreszcie, jednym z ostatnich czynników, który być może wyzwolił wzrost zainteresowania Rosji jest wewnętrzna sytuacja w Etiopii oraz spór tego kraju z Sudanem i Egiptem na tle wielkiej tamy i sztucznego zbiornika których uruchomienie, mimo energicznych sprzeciwów zarówno Chartumu jak i Kairu Etiopia już rozpoczęła. Władze Etiopii prowadzą właśnie wojskową ofensywę, z użyciem lotnictwa, sił pancernych i ciężkiej artylerii, przeciw zbuntowanej północnej prowincji Tigraj, graniczącej z Erytreą i Sudanem. Przywoływani przez dziennik The Wall Street Journal eksperci zajmujący się tym regionem są zdania, że, Etiopia, drugi pod względem liczebności populacji kraj afrykański stoi nawet na progu wojny domowej, przypominającej ciągnące się przez dziesięciolecia walki z separatystycznymi formacjami z Erytrei, zamieszkiwanej zresztą przez ten sam lud, co prowincja Tigraj. Władze zbuntowanego stanu informują, że dysponują armią liczącą nawet 250 tys. uzbrojonych żołnierzy i dysponują śmigłowcami bojowymi oraz wojskami pancernymi. Historycznie zresztą, w związku z wieloletnią wojną z Erytreą, główne siły Etiopii skoncentrowane były w tej właśnie prowincji.
Zaostrzenie konfliktu może doprowadzić do destabilizacji całego regionu, trochę na kształt tego, co się działo i dzieje w Syrii. I zapewne właśnie dlatego Rosjanie chcą tam być, bo wykorzystując swe syryjskie doświadczenia i nie angażując się „na pełny gwizdek” mogą w tym regionie sporo ugrać, niewiele inwestując.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/526359-rosjanie-otwieraja-baze-wojskowa-w-sudanie