Prezydencja niemiecka w UE nie może wychodzić w żadnej sprawie poza decyzje szczytów Unii - powiedział w czwartek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz pytany o powiązanie wypłaty środków z budżetu UE z zachowywaniem praworządności przez kraje Unii.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Porozumienie w sprawie mechanizmu praworządności w budżecie UE, które wypracowali ubiegłym tygodniu negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji zostało skrytykowane przez rządy Polski i Węgier.
Do przyjęcia porozumienia ws. budżetu niezbędna jest jednomyślność
Polityczne porozumienie ws. wieloletniego budżetu musi zostać jeszcze przegłosowane przez komisję budżetową PE, a później cały Parlament Europejski oraz zostać jednomyślnie przyjęte przez państwa członkowskie w Radzie UE. Decyzja dotycząca rozporządzenia, które mówi o uzależnieniu dostępu do środków od praworządności podejmowana jest w Radzie UE większością kwalifikowaną.
Z całą pewnością prezydencja niemiecka w jakichkolwiek działaniach nie może wychodzić poza ramy traktatowe i poza decyzje szczytów europejskich
— podkreślił wiceminister SZ w Polskim Radiu 24.
Po pierwsze Traktat, jako prawo pierwotne, stanowi fundament funkcjonowania Unii Europejskiej, a po drugie, jeśli ktoś może zmieniać w sposób zasadniczy kierunki polityki europejskiej, to od tego jest rada europejska i do tego głosując jednogłośnie
— zaznaczył.
Nie może tego robić żaden wewnętrzny organ UE
— dodał.
„Nie ma podstawy interpretacyjnej do stwierdzania naruszania praworządności”
Zwrócił uwagę, że Traktat Europejski mówi o praworządności w jednym z artykułów, ale nie definiuje, co ta praworządność miałaby oznaczać oraz kto i w jaki sposób miałby stwierdzać fakt jej naruszenia, czy nienaruszenia.
Przydacz dodał, że według analiz MSZ nie ma takiej podstawy interpretacyjnej do stwierdzania naruszania praworządności. Zaznaczył, że to, co uzgodniła prezydencja niemiecka, to projekt rozporządzenia, który będzie mógł być modyfikowany.
My też analizujemy treść tych zapisów, by wypowiadać się na ten temat. Natomiast na pewno nie zgodzimy się na żadne rozwiązania, które miałyby wiązać alokowanie środków UE, które pochodzą także z polskiego budżetu (…), by ktoś w sposób arbitralny uzależniał alokowanie środków w jakąkolwiek państwie od decyzji politycznej
— zapowiedział wiceminister.
Przypomniał, że w takich instrumentach jak Fundusz Spójności, czy w ramach polityki rolnej UE te pieniądze są dystrybuowane w oparciu o twarde algorytmy, twarde dane uzgodnione na poziomie traktatowym, a nie na poziomie wizji politycznej niektórych polityków.
Jak dodał, projekt będzie dyskutowany na poziomie politycznym - w Radzie Europejskiej i w Parlamencie Europejskim, ale - zaznaczył - z lipcowych ustaleń w UE wynika, że rozporządzenie ma jedynie uszczegółowić decyzję Rady Europejskiej, która powinna w tej sprawie podejmować decyzje jednogłośnie.
„To szczyt europejski powinien decydować, a nie niższej rangi ciała”
To szczyt europejski powinien decydować, a nie niższej rangi ciała
— podkreślił Przydacz.
Wiceszef MSZ zapewnił, że strona polska chciałaby o tych sprawach rozmawiać w duchu konsensusu z partnerami w UE, „żeby te przepisy były w zgodzie z tym, co zostało ustalone na lipcowym szczycie”. Jak podkreślił, liczy, że będą to partnerskie rozmowy, a nie szantaż, czy wymuszenie.
Przydacz pytany w PR24 o sytuację po wyborach prezydenckich w USA, zauważył, że polska dyplomacja ma bardzo dobre relacje z Demokratami i zapleczem Joe Bidena. Przypomniał, że gdy prezydent Andrzej Duda zaczynał pełnić swój urząd w latach 2015-16, to Demokraci sprawowali władzę w USA i „już wtedy mieliśmy z nimi dobre relacje”.
Jak dodał w czasie kadencji Donalda Trumpa, był to kontakt głównie z Republikanami, ale nie znaczy to, że np. na poziomie Kongresu USA, czy think-tanków amerykańskich nie było relacji z druga stroną.
Wręcz przeciwnie - te nazwiska, o których mówi się, że będą w administracji Joe Bidena są nam dobrze znane, mamy z nimi kontakty
— zaznaczył Przydacz.
Przypomniał, że sam Biden był wiceprezydentem w czasie prezydentury Baracka Obamy, czyli podczas dwóch pierwszych lat rządów PiS był to też partner do rozmów.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/526139-msz-prezydencja-nie-moze-wychodzic-poza-decyzje-szczytow-ue