Europejscy i rosyjscy eksperci ds. międzynarodowych wchodzący w skład powołanej w 2010 roku grupy EUREN (Europe – Russia Experts Network on Foreign Policy) od lutego br. zastanawiali się jak mogą wyglądać relacje Unii Europejskiej i Rosji w umownym roku 2030. Wynikiem przeprowadzonych przez nich analiz, dyskusji i refleksji są cztery scenariusze, w których starali się opisać możliwe kierunki ewolucji relacji Europy i Rosji.
Czym jest EUREN?
EUREN, to grupa 40 ekspertów, z których 17 pochodzi z Rosji, pozostali wywodzą się z różnych krajów europejskich. Polskę w tym gremium reprezentują p. Katarzyna Pełczyńska–Nałęcz, nasza była ambasador w Moskwie oraz p. Ernest Wyciszkiewicz, kierujący Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Ze strony rosyjskiej w tym gremium znaleźli się głównie eksperci „kierunku liberalnego” ze środowisk akademickich, choć w tym gronie, jak można przypuszczać główną role odgrywają Andriej Kortunow, dyrektor Rosyjskiej Rady ds. Polityki Zagranicznej, Timofiej Bordaczow z Klubu Wałdajskiego czy Iwan Timofiejew, najwybitniejszy dziś w Rosji ekspert zajmujący się sankcjami Zachodu wobec Moskwy, którzy nie skrywają swych rządowych afiliacji.
Timofiejew wraz z Sabine Fischer, senior fellow w niemieckim German Institute for International and Security Affairs są autorami raportu, będącego podsumowaniem dyskusji ekspertów, w którym zaprezentowano cztery scenariusze rozwoju relacji Unii Europejskiej z Rosją do roku 2030.
Cztery scenariusze rozwoju relacji UE-Rosja
Pierwszy z nich, najbardziej zdaniem dyskutującego gremium, prawdopodobny i pożądany określony został mianem, które można przetłumaczyć jako „chłodne, (ew. zimne – przyp. MB) partnerstwo”. Unia po latach praktycznego zamrożenia relacji w umownym roku 2030 zaczyna z Rosją ostrożnie współpracować. Bez fanfar, uroczystego padania sobie w objęcia, przy znaczących nadal pokładach wzajemnej nieufności, małymi krokami, rozpoczyna się poszukiwanie obszarów współdziałania. Aby taki scenariusz mógł nastąpić, zarówno w Unii, jak i w Rosji, muszą nastąpić zmiany. Warto zwrócić uwagę co, w tym zakresie, naukowcy z EUREN uznali za stosowne podkreślić.
Unia Europejska przezwyciężyła już w 2030 roku, właściwie zupełnie, ekonomiczny kryzys jaki nękał ją po pandemii Covid-19. Stało się to w następstwie obrania samodzielnego kursu rozwoju gospodarczego polegającego na odmowie uczestnictwa w rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, a utrzymywaniu dobrych relacji z obydwoma państwami. To doprowadziło do emancypacji gospodarczej Wspólnoty, za czym poszła emancypacja strategiczna. Polegała ona na odmowie państw UE będących członkami NATO na zwiększaniu obecności wojskowej na Wschodzie oraz zwiększaniu nakładów na politykę, która mogłaby zostać odebrana w Moskwie jako eskalowanie napięcia. W odpowiedzi na ten „gest dobrej woli” Kreml nie zdecydował się na rozlokowanie swych nowych rakiet w Kaliningradzie, a państwa Europy zablokowały rozmieszczenie przez Stany Zjednoczone nowych rakiet średniego zasięgu w Europie.
Tej ewolucji polityki Unii Europejskiej towarzyszyły zmiany w Rosji. Skrótowo rzecz ujmując sprowadzały się one do odejścia w 2024 roku Putina z funkcji prezydenta i rozpoczęciu głębokich reform, przede wszystkim w zakresie digitalizacji administracji i walki z korupcją przez Aleksandra Ogaryova, jego umownego, młodego następcę. W kraju pogrążonym w stagnacji i problemach, w związku z niską ceną na eksportowane przez Rosję węglowodory Ogaryov wygrywa wybory, ale z trudem, bo na fali społecznego niezadowolenia rośnie w siłę opozycja komunistyczna. Zmusza to kremlowskie elity do rozpoczęcia bardziej pro-społecznej polityki wewnętrznej i większej otwartości jeśli chodzi o ściągnięcia kapitału inwestycyjnego z Zachodu. Postęp w walce z korupcją, relatywna, stabilizacja w Rosji pozwala stopniowo odbudowywać zaufanie z Zachodem. Nadal nierozwiązany jest konflikt w Donbasie, ale w związku z pokoleniową zmianą na Kremlu, w okolicach roku 2024 rozpoczynają się rozmowy, które trzy lata później umożliwiają przeprowadzenie w zbuntowanych republikach wyborów na podstawie prawodawstwa ukraińskiego i ich reintegrację z Ukrainą, przy zachowaniu specjalnego statusu. Kwestia Krymu nadal dzieli Europę i Rosję, w innych obszarach, takich jak Bliski Wschód, Moskwa realizuje „swoją grę” doraźnie wchodząc z państwami Wspólnoty w pragmatyczne koalicje. Rosja, zwłaszcza w obliczu wzrostu politycznego znaczenia komunistów w większym stopniu przypomina państwo demokratyczne, ale nadal jest to demokracja sterowana. Na tym polu nieufność między Unią a Moskwą nie niknie. Świat szybko ewoluuje, zmieniają się alianse, powstają nowe ogniska zapalne. Unią Europejska i Rosja zadowolone są, że wzajemne relacje, choć trudno je nazwać zażyłymi, nie ulegają znaczącemu pogorzeniu. Taka sytuacja zastaje obydwa organizmy polityczne w umownym 2030 roku.
Alternatywą dla tak nakreślonego scenariusza rozwoju wydarzeń jest kolejny, określony przez naukowców z EUREN mianem „stoczenia się w anarchię. Rosja ciężko dotknięta kryzysem gospodarczym będącym następstwem pandemii Covid-19 dość szybko stabilizuje swą sytuację wewnętrzną i wraca na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Pomaga jej w tym wzrost cen na węglowodory na światowych rynkach, będący następstwem regionalnego konfliktu wojennego na Bliskim Wschodzie, który wybucha w okolicach roku 2021 – 2022. Putin, tak jak w poprzednim scenariuszu po 2024 roku odchodzi, ale na jego miejsce przychodzi polityk niechętny Zachodowi. Rosja w coraz większym stopniu uzależniona jest od Chin, ale Pekin, pogrążony w strategicznej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi nie wykorzystuje tej przewagi, będąc zadowolonym z faktu, iż Moskwa nie przechodzi „na stronę Zachodu”. Innymi słowy Rosja ma sojuszników, zachowuje swój potencjał, a w wymiarze politycznym rządzą nią liderzy o jednoznacznie antyzachodnim obliczu. Obraz Unii Europejskiej jest zaś zupełnie inny. Załamuje się projekt integracyjny, wspólna, unijna polityka wychodzenia z kryzysu nie działa. W efekcie w umownym roku 2024 partie kontestujące UE zwyciężają we Francji w Włoszech, co jeszcze pogłębia podziały. Jednym z pierwszych „ofiar” tej dezintegracji może stać się, zdaniem ekspertów z EUREN, polityka wschodnia Wspólnoty, bo niektóre kraje, takie jak Niemcy, Włochy czy Węgry będą chciały, wykorzystując relacje z Rosją zbudować swe przewagi konkurencyjne na europejskim rynku węglowodorów. Europejskie podziały wzmagane będą przez Stanu Zjednoczone, ciężko doświadczone kryzysem i wygrywające europejskie kraje jedne przeciw drugim. Ukraina, właściwie, w ciągu dziesięciolecia 2021 – 2030, nie podniesie się z kryzysu gospodarczego, do którego dołączy się kryzys i silna polaryzacja polityczna. Rosja wykorzystując podziały wśród ukraińskiego społeczeństwa będzie starać się rozegrać sytuacją na Ukrainie na własną korzyść, co dodatkowo będzie destabilizowało sytuacje wewnętrzną naszego sąsiada. Unia nie będzie w stanie zbudować wspólnej polityki wobec rozwoju wydarzeń na Wschodzie, co w efekcie doprowadzi do powstanie „mniejszej koalicji” skonstruowanej przez Polskę, zainteresowanej wspieraniem niezależności Kijowa. Konflikt na Ukrainie ulegnie eskalacji, Stany Zjednoczone nie będą chciały angażować się wojskowo, a separatyści zdobędą Charków powołując natychmiast uznane przez Rosję nowe państwo. W Unii Europejskiej zwycięży „strategia egoizmu” i Niemcy, jak prognozują eksperci będą chciały zbudować nie licząc się ze zdanie Wschodu swe specjalne relacje z Rosją. W efekcie podziały w Unii się pogłębią, ideą Wspólnoty de facto zakończy swój żywot, a Rosja osiągnie swe cele polityczne na Ukrainie.
Mimo, że nie jest to scenariusz z punktu widzenia Europy pozytywny, bo oznacza kres projektu europejskiego i powrót międzypaństwowej rywalizacji jest i tak lepszy, niźli kolejny, określony mianem – na krawędzi wojny. W tym wariancie, co wydaje się symptomatyczne, Putin rządzi Rosją do 2030 roku i nie zanosi się na jego odejście. W ciągu ostatniego dziesięciolecia ceny węglowodorów utrzymywały się na niskim poziomie, ale Kremlowi, który zbudował silnie kontrolowaną przez państwo gospodarkę udało się utrzymać stabilizację polityczną i społeczną, a przy tym nie zmniejszyć swych możliwości w zakresie uprawiania polityki siły. Wszystko to jednak odbywa się za cenę pogrążenia kraju w apatii i bezruchu, co oznacza, że jedynym efektywnym narzędziem utrzymania jedności i mobilizacji społecznej jest kontynuowanie agresywnej, obliczonej „na sukces” polityki zagranicznej.
Europa zaś wychodzi z kryzysu bardziej skonsolidowana. Relacje atlantyckie ulegają wzmocnieniu, bo w Stanach Zjednoczonych rządzi administracja mniej krytyczna wobec europejskich sojuszników niźli za kadencji Donalda Trumpa. Gospodarka europejska kwitnie, co w efekcie przynosi dobre polityczne relacje Unii z Chinami i Indiami. Odmiennie jest z Rosją eksportującą głównie nieprzetworzone surowce i pszenicę, na które popyt w Europie jest coraz mniejszy. Stany Zjednoczone, przezwyciężywszy kryzys stają się na powrót liderem światowego wzrostu technologicznego, ale relacje Waszyngtonu z Pekinem, nadal napięte i dalekie od przyjaźni, nie ewoluują w stronę wrogości. Czemu zresztą sprzyjają kłopoty wewnętrzne Chin wynikające ze spowolnienia wzrostu oraz dobra współpraca Waszyngtonu i Delhi. NATO w tym scenariuszu odzyskuje wigor, a wspólna amerykańsko – europejska presja na Rosję, w tym sankcyjna, zaczyna rosnąć. Chiny zaś, nie chcąc ryzykować, ze zostaną wciągnięte w „nie swój” konflikt stopniowo dystansują się od Moskwy, która w gruncie rzeczy pozostaje osamotniona. W takich warunkach przypadkowy wybuch, na Łotwie czy Ukrainie, powoduje reakcję łańcuchową, wzmocnioną jeszcze rosyjską odpowiedzią, która jest nieproporcjonalna bo wynikająca z narastającego przez lata poczucia, że jest się „oblężoną twierdzą”. Świat, a z pewnością Europa, staje na granicy wojny.
I wreszcie czwarty scenariusz, najbardziej jak się wydaje fantastyczny, określony mianem „wspólnota wartości”. Co ciekawe jest rezultatem jednoczesnego wystąpienia dwóch trendów – wzmocnienia, po Covid-19, Unii Europejskiej oraz znacznego osłabienia Rosji, nie tylko pod względem gospodarczym, ale przede wszystkim politycznym. Kryzysowi towarzyszy rosnący separatyzm regionalny i odrodzenie, które zaczyna się około 2027 roku, równa się niemal całkowitej wymianie elit rządzących na Kremlu i rezygnacji Moskwy, w obliczu trudności wewnętrznych, z marzeń o powrocie do imperialnej przeszłości. Te dwa trendy – silna, zjednoczona i rozważna w swej polityce zagranicznej Europa oraz osłabiona, zubożała i z nową elitą władzy Rosja, umożliwiają pojednanie i budowę współpracy na nowych warunkach.
Eksperci: najbardziej wiarygodnym scenariuszem jest pierwszy
Większość ekspertów EUREN jest zdania, że najbardziej wiarygodnym scenariuszem jest pierwszy. Pocieszające jest to, że tylko jeden z nich uważał, iż perspektywa wojenna jest tym co Europę czeka w relacjach z Rosją. Nikt chyba nie „obstawiał” ostatniego wariantu. Autorzy raportu zwracają uwagę na to jak dla perspektywy wzajemnych relacji ważnym czynnikiem jest ewolucja sytuacji wewnętrznej, zarówno a może nawet w większym stopniu w Rosji, jak i w Unii. Co ciekawe, i warto abyśmy i w Polsce to odnotowali, w każdym z analizowanych wariantów, państwem kluczowym, jeśli idzie o relacje z Moskwą, jest Ukraina. Warto jednak przemyśleć każdy z zarysowanych modelowych wariantów rozwoju relacji na linii Unia Europejska – Federacja Rosyjska. Niezależnie bowiem od tego, który z nich się ziści, każdy oznacza fundamentalne zmiany w naszych nawykach myślenia oraz naszej polityce zagranicznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/525546-cztery-scenariusze-relacji-rosji-i-europy-do-2030-roku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.