„W piątek opadła zasłona. Tragiczna, nieznośna wręcz śmierć Samuela Paty’ego w brutalny sposób ujawniła już zrealizowane podboje islamizmu w samym sercu naszego społeczeństwa i niewyobrażalną ślepotę, która je umożliwiła. Udawaliśmy, że szkoła to sanktuarium, teraz stała się koniem trojańskim” – pisze na łamach „Le Figaro” dyrektorka wydania internetowego francuskiego dziennika Laurence de Charette.
Według niej to „smutna tragedia”, do której wstęp został napisany już bardzo dawno temu.
Czy nauczyciele z przedmieść, po zamachach z 11 września 2001 r., nie opisywali już szczegółowo antysemityzm, rasizm i seksizm, wkraczający do ich klas? Ale kto wziął pod uwagę ich okrzyk trwogi? Kilka lat później generalni inspektorzy szkolnictwa wzięli do ręki pióro i opisali jak trudno uczyć, gdy obskurantyzm, przemoc i brak kultury zajęły mózgi uczniów. Ale kogo to obchodziło? Sporządzony przez nich raport tak dobrze opisywał zakłopotanie, uniki lub zwykły strach, które opanowały dorosłych w obliczu islamistycznej ofensywy, że wylądował w katakumbach edukacji narodowej
—przekonuje de Charette. Według niej ten rodzaj omerty, „karmiony negacją, a czasem także samozadowoleniem, musi się skończyć”.
Jak moglibyśmy dalej akceptować te wszystkie „tak, ale”, pozostawienie otwartych drzwi dla relatywizmu, te uwagi o „nie wrzucaniu wszystkich do jednego worka”, których celem jest przecież zdyskredytowanie tych, którzy walczą z islamizmem, te „nie róbmy afery”, wynikające z fałszywej życzliwości i instytucjonalnego tchórzostwa? Osamotnieni w obliczu uczniów, gdy wszyscy odwracają wzrok, nauczyciele dziś szukają wsparcia, którego im zbyt często brakowało
—czytamy na łamach „Le Figaro”. Jak podkreśla de Charette minuty ciszy, które miały miejsce po zamachach z 2001 roku, po ataku terrorystycznym na redakcje „Charlie Hebdo” w 2015 r., po Bataclanie, były nierzadko okazją do ekscesów, a czasem nawet demonstracji radości w niektórych gimnazjach i liceach.
Czy uda nam się uczynić 2 listopada (powrót do szkół we Francji-red.) punktem zwrotnym? Niech to będzie - po śmierci Samuela Paty’ego, nauczyciela, który tak bardzo chciał podnieść młodych ludzi na duchu - pierwszy krok w kierunku odbicia szkoły
—apeluje szefowa internetowego wydania „Le Figaro”.
JJW, lefigaro.fr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/523050-le-figaro-francuskie-szkoly-koniem-trojanskim-islamizmu