Twardziel lekceważący wirusa. Maczo wyjęty z kina lat 80-tych i reaganowskiej polityczno-popkulturowej kontrrewolucji trafił do szpitala ze stanem podgorączkowym bardzo krótko po ujawnieniu, że załapał COVID-19. Donald Trump ma 74 lata i jako osoba ze sporą nadwagą jest w „grupie ryzyka”. Najpierw pandemia przetrąciła wszystkie ekonomiczne sukcesy administracji Trumpa, a teraz w najważniejszym czasie kampanii wyborczej powaliła samego Trumpa.
Nie będzie zaplanowanej na 15 października prezydenckiej debaty Trumpa z Joe Bidenem, która jest kluczowa po fatalnej pierwszej debacie. Nie będzie kluczowych dla odrabiającego poparcie w sondażach polityka spotkań z wyborcami. Co jednak najważniejsze- Trump nie będzie już mógł eksploatować wizerunku twardziela „nie kłaniającego” się Covidowi. To on przecież wyśmiewał medialną panikę Anthony’ego „Doktora Zagładę” Fauciego, jak go sam nazywał. To właśnie Trump arognacko popisywał się brakiem maseczki podczas publicznych spotkań. To właśnie Trump mówił głośno o tym, że Ameryka dobrze radzi sobie z pandemią, a działania jego administracji uratowały przynajmniej 2 mln ofiar śmiertelnych. Teraz wirus wszedł do Białego Domu. Stało się to w czasie, gdy główna oś krytyki Trumpa skupia się na nie wystarczającym zabezpieczeniu przez jego administrację Ameryki. Sztab Trump robił wszystko by skierować w tej kampanii uwagę opinii publicznej na tematy inne niż Covid 19. Teraz będzie to niemożliwe. Czy to będzie kosztować go prezydenturę?
Wiele zależy od leczenia w Walter Reed. Jeżeli Trump będzie czuł się dobrze, to zrobi na Twitterze show pt: „twardziel pokonuje wirusa i poprowadzi USA do zwycięstwa”. Już teraz Eric Trump wrzuca tweety o ojcu wojowniku. Niestety widać, że Trump nie przechodzi wirusa bezobjawowo. Czy trafi jak inny medialny twardziel Boris Johnson pod respirator? 74 letni Trump może mieć problem by pokonać wirusa, tak jak jego młodszy sojusznik z Wielkiej Brytanii. Jeżeli jednak sytuacja będzie trudna i będzie trzeba przekazać (choćby czasowo) władzę wiceprezydentowi Mike’owi Pence’owi (on zarażony nie jest, mimo kolejnych pozytywnych wyników członków administracji Trumpa), duet Joe Biden-Kamala Harris bez wątpienia będzie promował wizerunek mocnych i pewnych siebie przywódców na fatalne czasy, w jakich USA się znalazły. Juz teraz Biden mówi ze zdwojoną siłą o tym, że wirusa trzeba traktować poważnie. Czy to wystarczy do przejęcia Białego Domu?
Nasuwa się pytanie czy wyborcy widząc przebojową i zaledwie 55 letnia Kamalę Harris, która w przypadku choroby 78 letniego Joe Bidena przejmie stery w Białym Domu, skłonią się do silniejszego poparcia Demokratów. Co jeżeli zdrowie nie pozwoli kontynuować kampanii Trumpowi i Republikanie uznają, że lepiej, by to Mike Pence z nowym kandydatem na wiceprezydenta u boku ( może kobietą jak Kamala Harris?) zawalczył otwarcie z Bidenem? Brakuje mu charyzmy, ale nie ma też obciążeń wizerunkowych Trumpa. Czasu jest niewiele, ale może zadziałać współczujcie Amerykanów dla Trumpa. Poparcie dla postrzelonego 40 lat temu prezydenta Ronalda Reagan wzrosło, gdy leżał na stole operacyjnym. Na dodatek może sie okazać, że hejt na profilach celebrytów przeciwko choremu Trumpowi będzie tak wielki, że zniecheci „milczącą większość” jeszcze mocniej do lewicy.
A co jeżeli Donald Trump umarłby przed styczniowym przekazaniem władzy? Czy USA pogrążyłyby się w prawnej wojnie? National Review cytuje profesora prawa Richa Hasen, który mówi, że śmierć prezydenta USA w czasie między elekcją a przekazaniem władzy w styczniu 2021 roku spowodowałoby totalny prawny bałagan. Co jeżeli choroba dotknie 78 letniego Bidena już po zwycięstwie w listopadzie? Amerykańskie media szeroko spekulują nad konstytucyjnym podejściem do tego problemu. Przeklęty rok 2020 nie powiedział ostatniego słowa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/520349-czy-choroba-pozbawi-prezydenta-trumpa-szans-na-reelekcje