Kilka dni temu opublikowałem na portalu wPolityce list otwarty, jaki wybitny historyk hiszpański Pio Moa skierował do rządu w Madrycie. Jego pismo było odpowiedzią na projekt „ustawy o pamięci demokratycznej”, przygotowanej przez lewicową władzę. Nowe prawo przewiduje zakaz jakichkolwiek „prób usprawiedliwiania lub wychwalania dyktatury frankistowskiej w latach 1936-1975 oraz jej działaczy”. Kary za łamanie ustawy mają sięgać nawet 150 tysięcy euro.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wybitny historyk Pio Moa pisze list otwarty do rządu Hiszpanii. W tle projekt „ustawy o pamięci demokratycznej”
Pio Moa postanowił zabrać głos w tej sprawie, ponieważ jest jednym z najwybitniejszych naukowców zajmujących się historią współczesnej Hiszpanii, a zwłaszcza wojną domową z lat 1936-1939. Wielce znamienna była zresztą osobista ewolucja jego poglądów w tym względzie.
Urodził się w roku 1948. Od kiedy pamięta, był przeciwnikiem reżimu generała Franco. Jako młodzieniec zafascynował się marksizmem, a zwłaszcza jego chińską odmianą – maoizmem. Został członkiem reaktywowanej Komunistycznej Partii Hiszpanii oraz jednym z założycieli i przywódców lewackiego ugrupowania terrorystycznego GRAPO (Grupy Antyfaszystowskiego Oporu Pierwszego Października). Jego organizacja miała na sumieniu wiele zamachów i napadów, w których zginęło łącznie około 80 osób. Sam Pio Moa wziął udział m.in. w pierwszej historycznej akcji owej grupy (1 października 1975 roku), w której zastrzelony został policjant Guardia Civil. Dwa lata później został wykluczony z GRAPO.
Zmienił swoje poglądy na wojnę domową w Hiszpanii, gdy zaczął studiować historię i docierać do źródeł pisanych z tamtej epoki. Miał zamiar zebrać materiał, który ukaże w jak najgorszym świetle reżim Franco. Okazało się jednak, że wizja konfliktu zbrojnego, jaką znał z mediów i kultury masowej, różni się zdecydowanie od obrazu, który wyłaniał się z jego badań. Z czasem stał się jednym z najwybitniejszych znawców tej tematyki na świecie. W swych licznych i bogato udokumentowanych pracach udowadniał, że generał Franco uratował swój kraj przed dyktaturą komunistyczną. Pokazywał też inne zasługi Caudillo i jego ministrów dla kraju.
Kiedy dwa lata temu spotkaliśmy się w Madrycie, zapytałem go, kiedy w historiografii hiszpańskiej zaczęła dominować negatywna wizja rządów generała Franco, a zwłaszcza krytyczna ocena jego roli w czasie wojny domowej. Ku mojemu zdziwieniu, Pio Moa odpowiedział, że podczas swoich studiów w latach 60-tych i 70-tych właściwie wszyscy jego profesorowie na uniwersytecie byli antyfrankistami i na wykładach nie ukrywali swych sympatii dla republikanów. Oficjalna narracja państwowa na wykładach historii była zupełnie nieobecna. Państwowe uniwersytety hodowały zatem wrogów Caudillo. W czasach reżimu generała Franco – jak wspomina Pio Moa – można więc było spokojnie krytykować ów reżim i nie mieć z tego tytułu żadnych przykrości.
Kontrastuje to z dzisiejszą postawą hiszpańskiej lewicy, która (bez przerwy deklarując swe przywiązanie do demokracji) dąży do wprowadzenia ustawy, będącej – jak mówi Pio Moa – zamachem na wolność słowa i swobodę badań naukowych. On sam nie wyklucza, że z powodu swoich wypowiedzi może stać się jedną z pierwszych ofiar nowego prawa.
Protestując przeciw projektowi „ustawy o pamięci demokratycznej”, historyk napisał więc list otwarty do hiszpańskiego rządu. Kilka dni później zdecydował się ogłosić nowy list otarty, tym razem skierowany do opozycji, a zwłaszcza głównej siły prawicowej, czyli Partii Ludowej (Partido Popolare) Poniżej publikujemy całość owego pisma:
Panie i Panowie,
niedawno napisałem list otwarty do rządu, aby skorygować jego rażącą ignorancję na temat tego, kim naprawdę byli i co robili ich rodzice i dziadkowie, oraz by pokazać im poważne konsekwencje polityczne tej (nazwijmy to tak) ignorancji.
Niestety, jest to kwestia ignorancji dobrowolnie podzielanej także przez PP (Partię Ludową), mimo iż jej szefowie wywodzą się głównie od swych rodziców i dziadków, którzy powstali niegdyś przeciw sojuszowi sowietyzatorów i separatystów, jakim był Front Ludowy. A których Wy nazywacie przestępcami, potępiając ich za bunt przeciw sojuszowi, który wywołał wojnę domową. Potępiając ich, nadajecie legitymację historyczną oraz autorytet moralny tym partiom, które dziś uważają się za spadkobierców separatystów i sowietyzatorów.
Potępiając swoich rodziców i dziadków, Panie i Panowie Przywódcy PP, dołączacie do chóru antyfrankistów, w skład którego wchodzą ETA-Bildu, PSOE, Podemos, katalońscy lub rasistowscy przywódcy puczu PNV. Ten chór, w skład którego wchodzicie, od lat śpiewa fałszywą kakofonię pamięci historycznej lub demokratycznej („demokracji” spod znaku CzeKa), by atakować najbardziej elementarne prawa Hiszpanów, ich wolność sumienia, przekonań, wypowiedzi i badań. Innymi słowy, by zaatakować frankizm, musicie wszyscy zaatakować same podstawy demokracji. To pozorny paradoks, który spróbuję Wam wyjaśnić, wyjaśniając, kim byli Wasi rodzice i dziadkowie, od których się odwracacie.
Front Ludowy, Panie i Panowie, był sojuszem separatystów oraz partii, w których dominowali ci, którzy dążyli do sowietyzacji Hiszpanii na wzór stalinowskiego ZSRS. Nie jest to żadna propaganda, a jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, to zapraszam do przeczytania mojej ostatniej książki „Dlaczego Front Ludowy przegrał wojnę”. Cóż, tymi, którzy wywołali wojnę domową, nie byli Wasi rodzice i dziadkowie, lecz separatystów i obecnego rządu. Gdy tylko powstała republika, rozpoczęli ataki, które pociągnęły za sobą setki śmiertelnych ofiar. Kiedy w 1933 roku przegrali wybory, wypowiedzieli dosłownie wojnę domową, którą rozpoczęli zbrojnie w październiku 1934 roku, znów powodując morze ofiar i falę zniszczeń. W 1936 roku sfałszowali wybory, a następnie zburzyli ustrój prawny republiki (choć nadal, ciągle oszukując, nazywali samych siebie „republikanami”) i wprowadzili reżim oparty na terrorze i zastraszaniu, w wyniku czego w ciągu zaledwie pięciu miesięcy zginęło 400 osób.
To dlatego Wasi rodzice i dziadkowie, słusznie się przeciw temu buntując, okazali się tymi, którzy uwolnili Hiszpanię od terroru, sowietyzacji, dezintegracji i dewastacji kultury chrześcijańskiej. Gdyby byli tacy, jak ich dzieci i wnukowie, to z pewnością dziś Hiszpania zostałaby podzielona na małe państwa kontrolowane przez obce mocarstwa lub znalazłaby się w takiej samej sytuacji jak Kuba lub Wenezuela. Aby pokonać te zagrożenia, ci ludzie podjęli olbrzymie ryzyko i musieli zastosować surowe środki. Konieczne było ukaranie wielu morderców i czekistów z Frontu Ludowego, porzuconych przez ich szefów, którzy zabrali ze sobą na wygnanie ogromne skradzione skarby. Swobody tych, którzy sprowadzili na kraj chaos i wojnę, musiały zostać ograniczone. Jednak pokonując te ciężkie próby, Wasi rodzice i ich rodzeństwo nie tylko wygrali trudną wojnę: uchronili także Hiszpanię przed wojną światową, która pomnożyłaby ofiary i zniszczenia, pokonali komunistyczną partyzantkę oraz przetrwali zbrodniczą izolację zagraniczną, promowaną przez ZSRS i różne dziwne rządy będące mieszaniną tyranii i demokracji. Ta izolacja miała wywołać wielki głód w Hiszpanii, by obalić tych, którzy pokonali sowietyzatorów i separatystów. Zwycięstwa Waszych rodziców i dziadków są nie mającą precedensu od czasów wojny o niepodległość historyczną zasługą dla Hiszpanii; szkoda tylko, że ich dzieci i wnuki są tego tak mało warte.
To pokolenie z poświęceniem i wysiłkiem stworzyło społeczeństwo nie tylko dostatnie, lecz w dużej mierze wolne od nienawiści politycznej, która zniszczyła republikę. Społeczeństwo, które w grudniu 1976 roku zdecydowało się zdemokratyzować na drodze prawnej, nie zaprzeczając przeszłości oraz nie ulegając nostalgii za Frontem Ludowym, przebranym w szaty demokratów, po czterdziestu owocnych latach nie cofnęło się o wstecz i nie powróciło do sytuacji, która doprowadziła do wojny domowej. W tamtych czasach nie można było oszukać ludzi sztuczkami „pamięci”: to wymagało dziesięcioleci fałszu. Reżim Franco znakomicie spełnił swą fundamentalną rolę historyczną, a demokracja została wprowadzona w Hiszpanii w wyniku ewolucji z uniknięciem traumatycznych doświadczeń. To bardzo pozytywnie odróżnia ją od niektórych narodów Europy Zachodniej, które nie zawdzięczają swojej demokracji sobie, lecz armii amerykańskiej i pośrednio Związkowi Sowieckiemu.
Krótko mówiąc, jeśli reżim Franco był reżimem przestępczym, jak argumentujecie razem z PSOE, separatystami, Podemos i innymi, to znaczy, że komuniści i ETA, którzy z nim walczyli, mieli rację. Natomiast Wy oraz socjaliści i separatyści, którym powodziło się pod rządami Franco, jak prawie wszystkim, nawet w aparacie „przestępczego” państwa, jesteście wspólnikami domniemanej zbrodni. Wpadacie we własną pułapkę. Wy i całe Wasze towarzystwo jesteście antyfrankistami i tamburynowymi demokratami. Udajecie, że atakujecie to, co nie istniało od czterech dekad, atakujecie demokrację, którą ludzie naprawdę wybrali w 1976 roku, a którą Wy podkopujecie i oszpecacie od wielu lat.
Ze swojej strony walczyłem z frankizmem, kiedy on istniał, i dużo ryzykowałem. Potem długie lata badań historiograficznych, refleksji i analiz politycznych, zawartych w seriach studiów i esejów, sprawiły, że dostrzegłem te historyczne i obecne realia, na które Wy przymykacie oczy. Polecam je przeczytać, ponieważ nigdy nie zostały one zakwestionowane. A ponieważ nie można ich obalić w wolnej i demokratycznej debacie, tamburynowi antyfrankiści, ujawniając swe całkowite intelektualne bankructwo, muszą uciekać się do prawa o pamięci w stylu sowieckim, atakując nie frankizm, lecz wolność. Jeżeli jednak dziś Hiszpanii coś jest potrzebne, to taka właśnie wolna debata, rozjaśniająca polityczną panoramę, którą wszyscy zaciemniacie każdego dnia.
Filozof Jorge Santayana napisał, że naród, który ignoruje swoją historię, skazuje się na jej powtórzenie. Powtórzenie tego, co najgorsze. Swoją polityką, sprzymierzeni z ETA-Bildu, separatystami, socjalistami i Podemosem, podążacie dokładnie w tym właśnie kierunku. Nie wiem, czy będziecie w stanie to naprawić, obawiam się, że nie. W każdym razie musicie być świadomi swojej odpowiedzialności, która jest znacznie poważniejsza niż korupcja, za którą zostaliście odsunięci od władzy przez innych, jeszcze bardziej skorumpowanych niż Wy, co jest kolejnym przykładem „demokracji”, której tak wszyscy bronicie.
Pio Moa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/518964-historyk-pisze-list-otwarty-do-przywodcow-partii-ludowej