„Ta argumentacja, że wchodzi ideologia niebezpieczna dla białych, którzy stworzyli Amerykę też się przebija, chociaż oczywiście nikt tego publicznie nie powie, ponieważ jest to niepoprawne politycznie“ - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego, komentując przyczyny poprawy sondaży obecnie urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Ameryka. Kto zwycięży? Trump czy Biden?
wPolityce.pl: Jak przebiega kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych? Pojawiają się opinie, że przeważyć może głos Polonii. Jak Pan to ocenia?
Artur Wróblewski: Można postawić taką tezę. Polonia może być znaczącym elementem w tegorocznych wyborach. Trudno powiedzieć, czy przeważy szalę, czy nie, ale pamiętajmy, że w takich stanach jak Wisconsin, Michigan, Pensylwania, gdzie mieszka wielu Polaków, prezydent Trump wygrał większością 78 tys. głosów. Już wtenczas mówiło się, że spotkanie Trumpa z 2016 roku i pewne obietnice złożone Polonii (m.in. ruch bezwizowy dla Polaków, czy obietnica poparcia pewnych aspiracji politycznych i wojskowych Polaków) mogły odegrać znaczącą rolę. Natomiast dzisiaj, po czterech latach, mamy sytuację, kiedy obietnice złożone przez Trumpa, z których niektórzy się wyśmiewali w 2016 roku zostały właściwie zrealizowane i to w dodatku z nakładem: poparł inicjatywę Trójmorza z 2017 roku, wzmocnił flankę wschodnią, podpisaliśmy kontrakt na Patrioty o wartości 30 mln dol., mamy kontrakt na LNG i zostały zniesione wizy – po interwencji prezydenta Trumpa. Pogląd, że Polonia będzie głosować na Trumpa ma zatem uzasadnienie.
Natomiast widzimy, że generalnie prezydent Trump zyskuje w sondażach, to znaczy trend odwrócił się – w ogólnokrajowych, uśrednionych sondażach na 10 czerwca przewaga Joe Bidena była ok. 14 proc., natomiast na dzisiaj jest to 7 proc.
Z czego to wynika?
Ten trend odwrócony w sierpniu prawdopodobnie wynika z tego, że po pierwsze pojawił się element niepokojów i napięć społecznych na tle napięć rasowych. Po drugie w sierpniu widzieliśmy odbicie amerykańskiej gospodarki – było gigantyczne bezrobocie, które nagle zmniejsza się do 10 proc. i Ameryka wraca do ponad 70 proc. swoich mocy gospodarczych. Prezydent Trump ponadto trafia do niektórych mówiąc, że pod koniec października będzie gotowa szczepionka. Co prawda doradca ds. szczepionki twierdzi, że te pierwsze partie do osób szczególnie narażonych, czyli w służbie zdrowia, trafią w styczniu. To może zostać odczytane przez niektórych jako pewnego rodzaju sukces Trumpa, szczególnie jeśli nastąpi w październiku, a wiemy, że 3 listopada są wybory. Poza tym to hasło Trumpa „law and order“ czyli „prawo i porządek“, które nakłada się na rozruchy na tle rasowym i pojawienie się braku poczucia bezpieczeństwa przez ludzi to też jest istotny element. Zresztą widać to chociażby w tym, że poparcie dla Trumpa wzrosło na przedmieściach, wśród klasy średniej, wśród białych Amerykanów z dyplomami uczelni wyższych, gdzie Trump tracił mocno do Bidena. W tej chwili zaczyna odzyskiwać te straty, ponieważ dla tych ludzi jest ważne poczucie bezpieczeństwa oraz to, żeby przedsiębiorstwa czy sklepy nie były palone. Jednak te rozruchy miały element pewnej anarchii.
Kolejny argument Trumpa, który też się przebija ostatnio – mówił o tym zawsze – że zamieszki rasowe to nie jest do końca wina jego administracji, tylko to jest element pewnej ideologii, którą nazwano ideologią nowego antyrasizmu, zgodnie z którą biali powinni się wstydzić, że w ogóle istnieją. Ta argumentacja, że wchodzi ideologia niebezpieczna dla białych, którzy stworzyli Amerykę też się przebija, chociaż oczywiście nikt tego publicznie nie powie, ponieważ jest to niepoprawne politycznie.
Trump przebił się ostatnio z argumentem, że Joe Biden tak naprawdę nie jest centrowym, umiarkowanym reprezentantem Partii Demokratycznej, ale lewicowym politykiem, za którym stoją ideologie lewicowe, liberalne i jak dojdzie do władzy to lewicowe skrzydło Partii Demokratycznej stanie się szczególnie krzykliwe i wpływowe. Twierdzi, że ci ludzie wprowadzą socjalizm: zagwarantują płace minimalne na wysokim poziomie, wprowadzą bezpłatną publiczną służbę zdrowia, płatne długotrwałe urlopy macierzyńskie, zniosą czesne w szkołach. To też być może, szczególnie teraz, w czasach pewnego kryzysu, trafia do Amerykanów szczególnie klasy średniej, przedmieść, czy oczywiście grupy elektoratu farmerskiego, który poprzednio na niego głosował. Takie pomysły bowiem są dla Amerykanów szokujące.
Widać trend w jeszcze jednej grupie – ci ewangelikalni chrześcijanie, którzy też wydawali się w czerwcu zdezorientowani, nie wiedzieli, czy Trump nie opowiada głupot o Covid-19, czy nie przyczynia się do rasistowskich problemów, powracają teraz do niego ze swoim poparciem.
Poza tym trzeba pamiętać o sukcesie z wtorku – pod jego pieczą i okiem podpisana została umowa normalizująca relacje między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem a Izraelem. Tutaj również Trump zyskuje pewnego rodzaju poparcie chociażby we wpływowych kołach żydowskich. To może mieć wpływ na przekonanie niezdecydowanych czy wahających się.
Ważnym elementem jest wiek. Joe Biden ma 78 lat i widać już objawy słabości wynikającej z wieku, a Donald Trump ma 74 lata i oczywiście robi lepsze wrażenie jeśli chodzi o wigor, witalność.
Czyli paradoksalnie środowiska lewicowe przyczyniają się do poprawienia sondaży Donalda Trumpa…
Można powiedzieć, że tak jak w Polsce to słabość i kompromitacja opozycji tak naprawdę jest siłą, która w jakiejś mierze wyniosła do zwycięstw wyborczych Prawo i Sprawiedliwość, tak słabość Partii Demokratycznej, zagubienie, pewna dezorientacja, brak charyzmatycznych przywódców, bądź też pokazywanie przywódców otwarcie gejowskich ma wpływ na sondaże Trumpa. Ameryka jest trochę purytańska wciąż i konserwatywna w pięćdziesięciu czy czterdziestu kilku procentach i jest bardzo lewicowa i liberalna w 15-20 proc. Średnio konserwatywna jest w ponad 50 proc. To oznacza, że trzeba odpowiednio sformatować kandydata na prezydenta, żeby mógł wygrać wybory. Żaden radykał, jak Bernie Sanders, czy żaden gej, jak Pete Buttigieg nie ma szans w tej trochę purytańsko-konserwatywnej Ameryce. Trump jest takim ucieleśniem starego „białasa“, białego Amerykanina, człowieka sukcesu, który – pamiętajmy – głosi konserwatywne poglądy i wygrał ostatnio wybory. Tymczasem w Partii Demokratycznej skrzydło lewicowe, progresywne stało się bardzo mocno wyakcentowane, krzykliwe, bardzo widoczne. Poglądy, które można by nazwać ideologią gender, jak również te nazywane ideologią ekologizmu czyli odwrócenie się od węglowodorów, tradycyjnych kopalin, zabronienie wydobywania ropy łupkowej – te rzeczy niepokoją Amerykanów. Sprawy dotyczące ekologii, ochrony środowiska, jak również na przykład liberalizacji aborcji to są kwestie, które są ważnym narzędziem Partii Demokratycznej, a niepokoją tych Amerykanów starej daty.
Trumpowi przysługuje się jeszcze Antifa.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/518353-wroblewski-trumpowi-przysluzyly-sie-srodowiska-lewicowe