„To jest wielki problem, że dzisiaj instytucje europejskie odchodzą od swoich głównych źródeł, założeń, na których zostały stworzone i zaczynają się bawić w inżynierię społeczną” - mówi portalowi wPolityce.pl eurodeputowany Witold Waszczykowski (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Parlament Europejski będzie we wtorek rano debatował na temat sytuacji w Polsce, w tym kwestii dotyczących praworządności oraz tzw. stref wolnych od LGBT. Czy to jest kolejna próba wymuszenia na Polsce systemowego implementowania ideologii gender?
Eurodeputowany Witold Waszczykowski: Tak. Tym bardziej, że zajmie się tzw. strefami wolnymi od LGBT, czyli fake newsem, bo takich stref oczywiście nie ma, nikt czegoś takiego nie uchwalił. Co prawda niektóre gminy odcinają się od ideologii, natomiast nie ma takich stref, do których nie może wejść rzekomo człowiek o odmiennej orientacji. To zostało „sprzedane” europarlamentowi i w świecie jako fakt, natomiast nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście będziemy musieli te zarzuty prostować. Problem jest jednak szerszej natury, gdyż europarlament zaczyna definiować praworządność, ponieważ nie jest ona definiowana w żadnym dokumencie prawnie wiążącym Unii Europejskiej, a jedynie wymieniana jako jedna z wartości, która powinna nam przyświecać, którą powinniśmy respektować. Natomiast nigdzie nie ma definicji. W związku z tym nie można nikogo karać za odstępstwo od praworządności. Instytucje europejskie, jak kiedyś Komisja, tak teraz europarlament, uzurpują sobie prawo, żeby zdefiniować praworządność i rozpocząć proces karania państw za odejście. Problem tylko polega na tym, że tą praworządność chcą definiować bardzo szeroko, a więc chcą w niej uwzględnić prawo do aborcji, prawa LGBT itd. Tymczasem to są kwestie obyczajowe, bądź kwestie wchodzące na problemy światopoglądowe, niemające nic wspólnego z kwestiami ustroju prawnego w danym państwie, więc mamy do czynienia z czysto ideologicznym podejściem do kwestii praworządności i dyscyplinowaniem państw, które odstępują od ideologicznego mainstreamu w Europie. To jest bardzo duże niebezpieczeństwo, jeśli przyjmie się zasada, że praworządność jest w taki sposób definiowana. Będziemy oczywiście w Parlamencie Europejskim zwalczać te poglądy, chociaż jesteśmy w mniejszości, a tego typu rezolucje i apele będą niestety w najbliższym czasie dominować.
Przy poprzednim raporcie Aguilara, bo to jest drugi raport tego polityka, który będzie na agendzie PE we wtorek, nie było w zasadzie rzeczowej debaty i argumenty strony polskiej trafiały w próżnię. Można się spodziewać, że tak będzie i tym razem.
My oczywiście próbujemy podjąć taką debatę i punkt po punkcie zbijamy te zarzuty, pokazując, że one są nieprawdziwe, oparte na insynuacjach, na kłamstwie, na rzekomych faktach przedstawionych przez totalną opozycję, natomiast problem polega na tym, że nie dopuszcza się nas do tej dyskusji, nie bierze pod uwagę prostowania tych „faktów”, odpowiada się w sposób buńczuczny, że jesteśmy zbyt młodą demokracją, aby pozwolić nam na rozwiązania takie, jak są w Europie Zachodniej. Tłumaczymy, że nie wymyśliliśmy niczego, nie wzięliśmy z księżyca, nie zaimportowaliśmy z Białorusi czy z Rosji rozwiązań prawnoustrojowych, które są w Polsce, tylko zaimportowaliśmy na przykład niektóre rozwiązania z Hiszpanii, czyli z państwa, skąd pochodzi Aguilar, gdzie zresztą był niegdyś ministrem sprawiedliwości. Natomiast w odpowiedzi słyszymy, że jesteśmy zbyt młodą demokracją, że mamy inną kulturę prawną i w związku z tym nie możemy takich rozwiązań przyjąć u siebie. Albo odpowiada się, że w tamtych państwach te rozwiązania już funkcjonują od lat, w związku z tym trudno je zmienić, że jest to część pewnej kultury prawnej, której my nie mamy, a więc nie jesteśmy upoważnieni, aby tego typu rozwiązania przyjmować. Ideologiczne zarzuty, ideologiczny front wojny z nami przy wykorzystaniu podwójnych standardów na całym froncie.
Czy istnieje realne zagrożenie, że praworządność zostanie zdefiniowana de facto poza naszymi plecami?
Istnieje, chociaż ja uważam, że jeśli by tego typu definicje weszły w obieg, to muszą być przyjęte w traktatach czyli prawnie wiążących dokumentach Unii Europejskiej, a prawnie wiążące dokumenty UE muszą być przyjęte przez konsens, czyli przez wszystkich – również przez Polskę i Węgry. Istnieje więc pewien mechanizm bezpieczeństwa, że my byśmy się na to nie zgodzili. Po drugie uważam, że też wiele państw w Europie Zachodniej pewnie nie przyjęłoby takich definicji, ponieważ mają świadomość, że będzie je można wykorzystywać również przeciwko nim. Niemniej tworzenie takiej definicji przez Parlament Europejski będzie powodowało, że będą się utrwalały w świadomości społecznej i to stygmatyzowanie nas będzie cały czas funkcjonowało w opinii publicznej. To zapewne będzie docierało do różnych instytucji finansowych, ratingowych. Na tym polega ten problem, że oni chcą uderzyć nas jakby takim bypassem, okrężnie, aby pogorszyć funkcjonowanie gospodarki polskiej przez zniszczenie reputacji Polski w Europie i w świecie.
A jednocześnie narzucić nam konkretną ideologię, na którą nie ma naszej zgody.
Tak. Przy okazji wymusić zmiany. Jeśli ta reputacja zostanie zniszczona i jeśli pogorszą się warunki działalności gospodarczej w Polsce, to zakłada się, że prędzej czy później obecny rząd może upaść, może oddać władzę. Wróci oczywiście dzisiejsza opozycja, która akceptuje tego typu rozwiązania i w ten sposób nastąpi zwycięstwo tej ideologii, która wejdzie w ten sposób również w Polsce. To jest duże niebezpieczeństwo i duży problem. Przecież nie po to kilkadziesiąt lat temu Unia Europejska była powoływana do istnienia, aby tworzyć nową świadomość, nową tożsamość obywatela, tylko pomóc państwom w rozwoju społeczno-gospodarczym. Widać, że tutaj instytucje europejskie uzurpują sobie w tej chwili prawo również do inżynierii społecznej. Nie po to tworzyliśmy Unię, żeby tworzyć nowego obywatela, jakieś zatomizowane społeczeństwo, zrelatywizowane, permisywne. To jest wielki problem, że dzisiaj instytucje europejskie odchodzą od swoich głównych źródeł, założeń, na których zostały stworzone i zaczynają się bawić w inżynierię społeczną.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/517094-zdefiniuja-praworzadnosc-poza-nami-waszczykowski-mozliwe