Środowiska kresowe zwróciły się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z prośbą o interwencję w sprawie usuwania przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy krzyży wzniesionych przez Polaków i Ukraińców w miejscach ukraińskich, banderowskich zbrodni na Polakach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa zasługują przynajmniej na krzyż i modlitwę. A polski obywatel ma prawo pochylić głowę nad dołami śmierci. Przyjacielska Ukraina jednak na to nie pozwala. Karze polskiego obywatela za stawienie krzyży. I odbiera mu prawo do modlitwy nad dołami śmierci
— piszą autorzy petycji, odnosząc się do objęcia zakazem wjazdu na Ukrainę Janusza Horoszkiewicza, który postawił w miejscach banderowskich zbrodni 40 krzyży.
„Ukraińskie państwo robi wszystko, by wszelkie ślady po ludobójstwie zniknęły”
.
Panie Ministrze, polskie państwo zaniedbało te miejsca kaźni i pamięci. Ukraińskie państwo robi wszystko, by wszelkie ślady po ludobójstwie zniknęły. Liczymy na to, że Pan minister zajmie się tą bulwersującą i skandaliczną sprawą. I liczymy na godną odpowiedź
— dodają.
W petycji kreślą tło historyczne całej sprawy:
Historia była taka: Po ukraińskim napadzie w lipcu 1943 r. na Hutę Stepańską, w której z rąk Ukraińców padło ok. 600 Polaków, przybyło do Suni i w jej okolice wielu uciekinierów. Bandyci napadli także i na Sunię. Po dziesięcioleciach Horoszkiewicz chciał zachować pamięć ofiar. Pojechał na tę ziemię, by postawić krzyże. Pomagali mu dobrzy ludzie. Pod krzyżami można się było pomodlić. Także pod krzyżem w dawnej Suni. Ale niedługo. Bowiem krzyż ktoś ściął. I nie ma już krzyża. Krzyż ścięli, jak twierdzi Horoszkiewicz, funkcjonariusze SBU z Równego. Pozostała po Krzyżu tylko dziura w ziemi. Horoszkiewicz jednak tego symbolicznego mordu dokonanego na polskiej pamięci narodowej długo nie rozgłaszał. Nikomu w Polsce o nim nie mówił. Uważał, że Ukraińcy krzyż zwrócą, postawią na swoim miejscu. Bo to dobrzy ludzie. Tylko musi o to poprosić. I zaczął prosić. Napisał list do przewodniczącego tzw. Selrady, czyli tamtejszego urzędy gminnego. List brzmiał następująco: „W ubiegłym roku zwracałem się do Pana w sprawie ściętego krzyża w Suni, do dziś dnia nie otrzymałem odpowiedzi (…). O ścięciu krzyża w Polsce nikt się nie dowiedział (…). Moim celem jest głoszenie pojednania między naszymi narodami, a nie sianie złości. Krzyż dla nikogo wrogiem nie jest. Z Bogiem”.
Krzyż nie wrócił na swoje miejsce
Krzyż jednak – jak wskazują autorzy petycji, nie wrócił na swoje miejsce. Tymczasem – jak dodają - Horoszkiewicz otrzymał zakaz wjazdu na Ukrainę. Przy okazji dowiedział się, z kim nie wolno mu się spotykać.
Szanowny Panie Ministrze, prosimy o reakcję. Zwracamy się o interwencję. Sądzimy, że jest to też sprawa marszałka polskiego Sejmu, polskiego IPN -u i ambasadora Polski w Kijowie. Wszystkie te instytucje powinny się zająć tą skandaliczną sprawą
— czytamy w petycji.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/517034-bedzie-reakcja-msz-na-usuwanie-polskich-krzyzy-na-ukrainie