Białoruś nigdy nie będzie się godzić z tym, że w Grodnie wywieszane są polskie flagi - oświadczył białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka, cytowany w czwartek przez agencję BiełTA. Rozmieściliśmy praktycznie połowę armii, faktycznie kontrolujemy granice z Litwą i Polską i okrążyliśmy Grodno - poinformował w czwartek białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka na spotkaniu z rosyjskim premierem Michaiłem Miszustinem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Łukaszenka straszy Polską: „Chcą odciąć kawałek tej ziemi”. Jest odpowiedź Szczerskiego na propagandę władz Białorusi! OŚWIADCZENIE
CZYTAJ TAKŻE: Biało-czerwone flagi w Grodnie? Czy rzeczywiście ktoś jest rozwieszał? Dziennikarze sprawdzili czy Łukaszenka kłamał
Białoruski dyktator straszy wojskiem przy granicach
Widzicie, co się dzieje u nas. My widzimy, co się dzieje wokół Rosji. Byliśmy zmuszeni odpowiadać, widząc nieprzyjacielskie kroki ze strony bloku NATO u naszych granic
— oznajmił białoruski prezydent.
Jak dodał, „są na to wszelkie dowody, nie ważne, jak by się nie tłumaczyli”. Wśród nich wymienił: „przerzut amerykańskich i innych jednostek z głębi natowskiego terytorium do granic Białorusi, w szczególności samolotów F-16”. Według niego przerzucono „16 albo 18 samolotów”.
Rozmieściliśmy praktycznie połowę naszej białoruskiej armii. Faktycznie kontrolujemy zachodnie granice z Litwą i Polską. I, jak często mówię, faktycznie okrążyliśmy Grodno, żeby przeciwstawiać się tym zagrożeniom
— powiedział Łukaszenka.
Prezydent podkreślił, że „spokojnego życia nie będzie, ale Białoruś jest w pełni zdeterminowana, by obronić swoją suwerenność i niepodległość” - napisała białoruska państwowa agencja BiełTA.
Łukaszenka oskarża Zachód
Agencja BiełTA napisała, że prezydent wypowiedział się na temat sytuacji na Białorusi i „zagranicznej ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju” podczas mianowania nowych przewodniczących lokalnych organów władzy wykonawczej w kilku rejonach obwodu homelskiego. Szef państwa oznajmił też, że nie uważa sytuacji w kraju za trudną.
Łukaszenka powiedział, że na sytuację na Białorusi w znacznej mierze wpływa zagraniczna ingerencja w wewnętrzne sprawy kraju i kierowanie protestami z zagranicy - napisała BiełTA.
Dzieje się to z Polski, Czech, Litwy i Ukrainy, co nas najbardziej niepokoi
— wskazał białoruski prezydent.
Reagujemy na wszelkie negatywne ruchy pod adresem Białorusi. Najważniejsze jest dla nas, by nie dopuścić do rozniecenia w Mińsku jakiegoś pożaru. Bo tak zawsze bywa: zaczyna się ze stolicy i przechodzi na cały kraj
— podkreślił.
Według Łukaszenki Białoruś znalazła się sam na sam z agresją z zewnątrz; podziękował rosyjskiej stronie za wsparcie, bo w kraju byłoby teraz niełatwo - relacjonuje BiełTA.
Kraj pracuje, chociaż wielu by chciało (szczególnie nasi sąsiedzi), żebyśmy upadli
— dodał prezydent.
Łukaszenka odniósł się do Litwy, której władze, jak ocenił, często krytykują Białoruś.
Już powiedziałem: mieliście około czterech milionów ludzi albo nawet więcej w czasach radzieckich. Dlaczego w takim rozwiniętym, zreformowanym kraju jak Litwa nie zostali ludzie? Według mnie jest tam mnóstwo problemów, które trzeba rozwiązywać. I nie trzeba zajmować się problemami sąsiadów, którzy cię dobrze traktowali i jeszcze w pewnym stopniu karmili i karmią, pracując w portach i tak dalej
— powiedział.
Propaganda o polskich flagach w Grodnie
Mówił też o polsko-białoruskich stosunkach - podała BiełTA.
Widzą, że u nas na Białorusi żyją Polacy. Ale to nasi białoruscy Polacy. Żyliśmy z nimi w pokoju i zgodzie ćwierć wieku za władzy Łukaszenki i nigdy nie było problemów. Ale oczywiście nigdy nie będziemy się godzić z tym, że w Grodnie wywieszane są polskie flagi na balkonach i już otwarcie mówi się: przy rozpadzie Białorusi grodzieński obwód odejdzie do Polski. Nigdzie on nie odejdzie. Nikt nie pozwoli rozwalić Białorusi i mamy w tym celu wystarczająco metod i środków
— oświadczył Łukaszenka.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/516030-lukaszenka-sieje-propagande-i-straszy-wojskiem-przy-granicy