Michael Moore, zdobywca Oscara za „Zabawy z bronią” i Złotej Palmy w Cannes za „Fahrenheit 9/11”, od wielu lat występuje na lewicy w roli Kasandry. To on, w czasie, gdy nawet amerykańska prawica szykowała się na kolejne lata Demokraty w Białym Domu, przewidział zwycięstwo Donalda Trumpa nad Hillary Clinton. Teraz systematycznie apeluje w liberalnych mediach o rozsądną ocenę szans Joe Bidena i Kamali Harris na zwycięstwo w listopadowych wyborach prezydenckich.
Czytając liberalne media i oglądając CNN czy MSNBC można odnieść wrażenie, że Biden/Harris już przepędzili znienawidzonego Trumpa z Białego Domu. Kolejne doniesienia o zgonach z powodu COVID-19 i piętrzące się problemy z gospodarką po lockdownie połączone z zamieszkami BLM- to wszystko dało lewicy poczucie triumfu na kilka miesięcy przed wyborami. Jest jednak jeden ważny lewicowy komentator, który konsekwentnie przestrzega przed poczuciem triumfalizmu.
Moore zwrócił uwagę na sondaż CNN, w którym zbadano poparcie zarejestrowanych wyborców, a więc tych którzy na pewno pójdą głosować. Badanie dotyczy na dodatek osób z tzw. swing states, czyli stanów, gdzie przepływ głosów między partiami de facto przesądza o wynikach wyborów. W Minnesocie jest sondażowy remis 47:47. W Michigan, gdzie w niedawnych sondażach Biden prowadził bardzo wysoko, Trump ma już stratę tylko 4%.
Jesteście gotowi na zwycięstwo Trumpa? Jesteście mentalnie gotowi, by przechytrzyć znów Trumpa? Czy już znaleźliście poczucie komfortu w swojej pewności, że Trump nie ma szans wygrać?
pisze w mediach społecznościowych filmowiec. Moore wytyka też błędy Demokratów, znane z kampanii Clinton. „Sztab Bidena ogłosił, że pojawi się w wielu stanach, ale nie w Michigan. Skąd my to znamy?”- pisze reżyser „Sicko”. Moore dodał, że ignorowanie bazy Trumpa, która jest niedoszacowana i pewno pójdzie głosować jest fatalnym błędem. „Nie zostawiajcie tego Demokratom. WY musicie pozbyć się Trumpa. MY musimy budzić się każdego dnia przez następne 67 dni i zaciągnąć ze sobą kolejne setki ludzi do urn. Działajcie teraz!”- apeluje filmowiec.
Głos Michaela Moore’a powinien być szczególnie cenny dla Demokratów. Moore nie jest odciętym od świata w plastikowej bańce celebrytą, który z zamkniętej willi na wzgórzach Hollywood ocenia z poczuciem wyższości żyjącą poza wsschodnim i zachodnim wybrzeżem Amerykę. Moore od początku kariery jest blisko robotników i prostych ludzi. Debiutował przejmującym dokumentem „Roger i ja”, opowiadającym o tym jak upadek General Motors wpłynął na jego rodzinne miasto Flynt w stanie Michigan. Moore czuje dobrze mentalność elektoratu Trumpa. To w pewnej mierze elektorat bliski kiedyś Demokratom, który jest zmęczony globalizacją. Jest wkurzony i czuje się opuszczony przez waszyngtońskie elity.
Choć Trump ma obciążenie pierwszej kadencji i może już nie jawić się jako ten, który na stałe „przeniesie wszystkie fabryki do USA”, to wciąż jawi się on jako obrońca dawnej Ameryki. Doskonale gra na sentymentalizmie tęskniących do Reagana Amerykanów. Protesty BLM, szaleństwa politpoprawności jeszcze mocniej mogą skonsolidować ten elektora. Moore dobrze to wie, o czym pisał w czerwcu tego roku. „Oni żyją, jedzą i oddychają Trumpem. Nikt z nas nie ma takiego uczucia do Joe Bidena”- przestrzegał.
Moore od miesięcy przekonuje, że Biden nie jest dobrym kandydatem Demokratów, choć z drugiej strony wyrażał nadzieję po wejściu do wyścigu Kamali Harris. Czy ponowne zaniepokojenie reżysera znów zwiastuje jego kassandryzm?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/515391-jestescie-gotowi-na-zwyciestwo-trumpa-pyta-zdobywca-oscara
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.