Białoruska milicja potwierdziła zatrzymanie w poniedziałek dwójki członków prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, Wolhi Kawalkawej i Siarhieja Dyleuskiego, który jest też przywódcą strajku w mińskiej fabryce traktorów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W mediach pojawiła się również informacja o zatrzymaniu szefa komitetu strajkowego w zakładach Biełaruskalij w Salihorsku.
Zostali oni zatrzymani w ramach postępowania administracyjnego
— powiedziała agencji Interfax-Zapad o zatrzymaniu Kawalkawej i Dyleuskiego rzeczniczka stołecznych struktur MSW Natalja Hanusiewicz.
Zatrzymanie białoruskich opozycjonistów
O zatrzymaniu w poniedziałek rano przez OMON przed wejściem do fabryki traktorów MTZ dwojga członków opozycyjnej Rady Koordynacyjnej poinformowały jako pierwsze media niezależne - Radio Swaboda i telewizja Biełsat. Radio Swaboda poinformowało też o zatrzymaniu lidera komitetu strajkowego zakładów Biełaruskalij w Salihorsku Anatola Bokuna.
Wolha Kawalkawa jest aktywistką opozycyjną i współpracowniczką Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki w wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia, która została zmuszona przez władze do wyjazdu z kraju. Drugi zatrzymany, Siarhiej Dyleuski, to pracownik fabryki traktorów w Mińsku (MTZ), lider tamtejszego komitetu strajkowego.
Oboje są członkami prezydium powołanej w ubiegłym tygodniu z inicjatywy Cichanouskiej Rady Koordynacyjnej, która ma na celu doprowadzenie do dialogu między władzami i społeczeństwem protestującym przeciwko sfałszowaniu wyborów.
Jako najważniejsze zadanie Rada Koordynacyjna stawia przed sobą doprowadzenie do pokojowego przekazania władzy. Według Rady i jej zwolenników wyniki wyborów zostały sfałszowane, a wygrała je przebywająca obecnie na Litwie Cichanouska.
Prokurator generalny Białorusi Alaksandr Kaniuk oświadczył, że utworzenie Rady jest próbą przejęcia władzy w kraju. Wszczęto postępowanie karne z artykułu o „wzywaniu do działań, których celem jest zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu Białorusi”, za co maksymalny wymiar kary to pięć lat więzienia.
Kreml: Rosja nie prowadzi rozmów z opozycyjną radą na Białorusi
Na codziennym briefingu dla prasy rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja „nie ma kanałów łączności” z Radą Koordynacyjną i że „nie toczą się żadne rozmowy” z nią. W ten sposób odpowiedział na pytanie, czy Moskwa próbuje nawiązać kontakty z białoruską opozycją.
Pieskow powiedział także, że Rosja „nie zna dokładnie” żądań opozycji.
Widzieliśmy pewne dokumenty, które publikowali ci ludzie, gdzie akcenty przesunięto, oddalając je od współpracy z Rosją. Nam takie siły imponują w mniejszym stopniu
— zaznaczył.
Rosji - mówił Pieskow - „bardziej imponują ci politycy na Białorusi, którzy opowiadają się za konsekwentnym kontynuowaniem polityki relacji sojuszniczych, wzajemnie korzystnych stosunków między naszymi bratnimi krajami”.
Zastrzegł, że Moskwa „nie może wpłynąć na światopogląd polityczny ludzi nastawionych opozycyjnie”, ale też wyraził przekonanie, że większość Białorusinów opowiada się za dalszym sojuszem ich kraju z Rosją.
Jeśli ktoś chce od tego sojuszu odchodzić, to Kremlowi podoba się to mniej - kontynuował. Zapewnił, że „jest to zwykła reakcja każdego państwa”.
Jakiekolwiek nawiązywanie kontaktów z opozycją wpisywałoby się w ingerowanie w sprawy wewnętrzne Białorusi - ocenił przedstawiciel Kremla.
Krytykujemy tych, którzy to robią. Uważamy to za niesłuszne i nie zamierzamy tego robić sami - przynajmniej teraz, w tak zwanym gorącym stadium (kryzysu)
— powiedział.
Litewskie MSZ: białoruski śmigłowiec naruszył granicę państwową
Do MSZ Litwy wezwano w poniedziałek ambasadora Białorusi w Wilnie Walera Baranouskiego, któremu wręczono notę protestacyjną w sprawie naruszenia w niedzielę litewskiej granicy państwowej przez białoruski śmigłowiec podczas trwania akcji „Droga wolności”.
W nocie wskazano, że białoruski Mi-24 w niedzielę o godzinie 18.50 (godz. 17.50 w Polsce) przekroczył litewską granicę państwową w Miednikach.
Wilno wezwało Mińsk do wyjaśnienia incydentu i zapewnienia, że takie naruszenia granicy więcej się nie powtórzą.
Władze Białorusi z kolei poinformowały wcześniej w poniedziałek o próbie naruszenia granicy powietrznej kraju od strony Litwy. Według resortu obrony Białorusi w niedzielę około godz. 19.30 (godz. 18.30 w Polsce) została udaremniona prowokacja ze strony Litwy w rejonie oszmiańskim w pobliżu granicy.
Z terenu przygranicznego wypuszczono w powietrze sondę w postaci ośmiu balonów z symboliką antypaństwową
— podała agencja BiełTA, powołując się na resort. Jak poinformowano, białoruskie siły powietrzne zareagowały poderwaniem śmigłowców Mi-24 i „przelot balonów został przerwany bez użycia broni”.
W niedzielę wieczorem od Placu Katedralnego w Wilnie do miejscowości Miedniki przy granicy z Białorusią zorganizowano akcję solidarności z Białorusinami walczącymi o demokratyczne przemiany w swym kraju. W tym „żywym łańcuchu”, który liczył 32 kilometry, uczestniczyło około 50 tys. osób. Wzdłuż „Drogi wolności” w powietrzu latały dziesiątki małych samolotów, a na drodze pojawiły się kolumny rowerzystów i motocyklistów.
Protesty na Białorusi
Od dnia wyborów z 9 sierpnia na Białorusi trwają masowe protesty przeciwko sfałszowaniu wyników głosowania, które według oficjalnych rezultatów wygrał Alaksandr Łukaszenka zdobywając ponad 80 proc. głosów.
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/514628-dwoje-czlonkow-bialoruskiej-rady-koordynacyjnej-w-areszcie