UE powinna zagrozić Rosji ciężkimi sankcjami, by odwieźć ją od interwencji siłowej na Białorusi; taki krok Moskwy cały czas nie jest bowiem wykluczony - uważa zasiadający w komisji spraw zagranicznych PE europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PiS). Podkreślił też, że „słowa oburzenia nie wystarczą”.
W środę w południe odbędzie się wideokonferencja Rady Europejskiej, podczas której przywódcy UE mają rozmawiać o sytuacji na Białorusi. O zorganizowanie nadzwyczajnego szczytu w tej sprawie zabiegał polski premier Mateusz Morawiecki. W poniedziałek liderzy pięciu głównych frakcji w Parlamencie Europejskim oświadczyli, że nie uznają Alaksandra Łukaszenki za ponownie wybranego prezydenta tego kraju. Wezwali też do przeprowadzenia nowych i wolnych wyborów w tym państwie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiceszef MSZ przed szczytem Rady Europejskiej ws. Białorusi: Nie chcemy, żeby reakcja UE ograniczyła się do sankcji
Co może Unia?
UE może nie uznać wyborów, domagać się pokojowego przekazania władzy, wypuszczenia zatrzymanych, sankcji wobec winnych przemocy. Unijni liderzy mogą zadeklarować zwiększone wsparcie polityczno-techniczne dla Białorusi jeśli dokona się tam demokratyczna przemiana. Mogą też, ale to jest opatrzone największym znakiem zapytania, wezwać Rosję do powstrzymania się od interwencji i zagrozić jej sankcjami, gdyby się na nią zdecydowała
—powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Saryusz-Wolski.
Polityk jest zdania, że ten ostatni punkt byłby najważniejszy w reakcji „27”, ale przez „rozdarcie” wspólnoty wobec Moskwy nie będzie łatwo o takie stanowisko. Premier Morawiecki zwrócił się do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej jeszcze w zeszłym tygodniu. Początkowo nie było pozytywnej reakcji, ale ostatecznie uznano, że szczyt jest uzasadniony.
Widać, że to idzie w dobrym kierunku chociaż powoli i za późno (…). Z oporem i odroczeniem następuje reakcja Unii jako instytucji i UE jako krajów członkowskim, w kierunku takim jaki artykułuje od początku Polska i Litwa
—ocenił eurodeputowany w rozmowie z Dorotą Kanią.
„To broń atomowa”
Jego zdaniem „27” powinna zagrozić Rosji izolacją ekonomiczną, w tym wyłączeniem tego kraju z systemu finansowego SWIFT (globalnego systemu rozliczeń finansowych). Polityk przyznał, że to „broń atomowa”, nigdy wcześniej nie stosowana, ale mogąca być wykorzystana w tym momencie. Saryusz-Wolski wskazał, że Rosji w obecnej sytuacji nie stać na to, by ignorować możliwość sankcji.
Europoseł poinformował, że ws. Białorusi w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Jego zdaniem europosłowie uzgodnią też rezolucję, która pójdzie kierunku wskazanym w oświadczeniu liderów 5 grup politycznych.
PE się obudził. Wystosowałem list do wszystkich członków Parlamentu, żeby działać. (…) Tutaj się liczą godziny. Wprawdzie w tej chwili są takie sygnały, że Rosja nie wkroczy na Białoruś, ale to może być zmyła, bo jednocześnie są informacje na temat ciężarówek, konwojów jadących w kierunku Białorusi. Także tego wariantu siłowego nie można cały czas wykluczyć
—ocenił polityk.
W jego ocenie, gdyby zneutralizować rosyjską interwencję, to Białorusini sami sobie zapewnią wolność i demokrację.
Same słowa oburzenia nie wystarczą. Po stronie zachodniej są potrzebne działania. Paramenty są takie, że można doprowadzić do tej przemiany demokratycznej, natomiast zachód ma w tyle głowy cały czas Rosję. Duża część zachodniej Europy uznaje Białoruś za rosyjską strefę wpływów
—zauważył polityk.
Od czasu przeprowadzonych 9 sierpnia wyborów prezydenckich przez Białoruś przetaczają się największe od czasu objęcia władzy przez Alaksandra Łukaszenkę demonstracje. Protestujący domagają się przeprowadzenia nowych, uczciwych wyborów wskazując, że te z początku miesiąca zostały sfałszowane.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/513831-saryusz-wolski-ue-powinna-zagrozic-moskwie-sankcjami